Odeszła wybitna postać. Janusz Rewiński, aktor, polityk, satyryk o wyjątkowym talencie i niepowtarzalnym poczuciu humoru, zmarł 4 czerwca po długiej walce z chorobą. Kim był i jak go zapamiętamy? Rewiński urodził się 16 września 1949 roku w Żarach. W dzieciństwie wykazywał zainteresowanie sztuką, występując w szkolnych przedstawieniach i lokalnych teatrach amatorskich. Jego kariera rozpoczęła się na poważnie po ukończeniu Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Krakowie. Wkrótce potem dołączył do obsady Teatru Polskiego w Poznaniu, gdzie jego kabaretowe zdolności zostały szybko dostrzeżone.Pierwszym znaczącym krokiem było dołączenie do kabaretu „Tey” w latach 70. Pod skrzydłami Zenona Laskowika doskonalił swoje umiejętności sceniczne, rozwijając swój – jak się później okazało – niepowtarzalny styl komediowy. Jego skecze z Laskowikiem oraz – w następnych latach – Jerzym Kryszakiem były pełne ciętego humoru, ironii, ale przede wszystkim trafnych obserwacji społecznych, które idealnie obśmiewały realia życia w socjalizmie.– Naród był zniewolony, zakneblowany i pobity. Byliśmy my: społeczeństwo i „Radio Wolna Europa”, oraz oni: władza i „Trybuna Ludu”. Więź z publicznością brała się stąd, że my mówiliśmy to, o czym oni myśleli. Mówiło się aluzjami, żeby oni doznali olśnienia, że to wiedzą, tylko nie potrafią tego nazwać. Nasze dialogi z Laskowikiem w socjalizmie wywoływały frenetyczny śmiech – mówił w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej”. W latach 90., gdy Polska przechodziła transformację ustrojową, Rewiński zdecydował się na nietypowy krok – wejście w politykę. W 1990 roku zainicjował powstanie Polskiej Partii Przyjaciół Piwa, która początkowo była tylko żartem kabaretowym, ale szybko przerodziła się w poważny ruch polityczny. Partia w wyborach zdobyła 16 miejsc w Sejmie, zaś Rewiński stał się jednym z najbardziej rozpoznawalnych posłów. Jego kampania wyborcza bazowała na humorze, jednak pod płaszczykiem śmiechu poruszała wiele problemów społecznych i gospodarczych. – Ja tam byłem głównie dla jaj. Chciałem się dowiedzieć, jak to działa. Przez całą kadencję nie zużyłem nawet jednego biletu ani nie rozliczyłem delegacji. Reszta to byli zawodowcy. Chcieli zrobić karierę, a nasza partia była otwarta jak kościół, więc każdy mógł tam wdepnąć i zostać posłem. Nawpychało się dziwnych ludzi i od razu ciągnęli do prezydium. Był Halber, którego czerwoni od razu przyciągnęli, był małolat z Polsatu Ibisz, był rudy drukarz, który drukował Borowskiemu wizytówki. Zaraz się to podzieliło na małe i duże piwo i rozsypało w drobny mak – opowiadał w jednym z wywiadów. Choć jego polityczna kariera nie trwała długo – partia rozpadła się w 1993 roku – to PPPP zostanie zapamiętana jako jeden z najbardziej barwnych i enigmatycznych epizodów w historii polskiej demokracji.„Memory, find, Siara i wszystko jasne”Na dużym ekranie Rewiński zapisał się przede wszystkim dzięki roli w filmach „Kiler” i „Kiler-ów 2-óch” w reżyserii Juliusza Machulskiego. Jego postać, Siara, gangster o wrażliwym sercu, szybko stała się kultowa. Kwestie, które wypowiadał, weszły nie tylko do kanonu polskiego kina, ale i całej popkultury. Sam opowiadał o swojej roli, że „skrzyżował słomę z butów mafiozów Pruszkowa i Wołomina”.W swojej filmografii Rewiński miał również inne znaczące role, m.in. w dziełach takich jak „Tygrysy Europy”, czy „Zmiennicy”, jednak to właśnie Stefan Siarzewski przyniósł mu największą sławę i uznanie widzów.W późniejszych latach Rewiński wycofał się z życia publicznego. W mediach przewijały się informacje o jego walce z chorobą, choć nigdy nie ujawniono szczegółów. Życie prywatne aktora zawsze było otoczone mniejszą lub większą tajemnicą. Wiadomo, że był mężem Iwony Biernackiej i miał dwójkę dzieci: Jonasza oraz Aleksandra. W wywiadzie dla programu „Szykowne Rozmowy” ujawnił, że w ostatnich latach przeniósł się na wieś, gdzie wiódł życie samotnika.– Z upływem czasu czuję coraz mniejszą potrzebę kontaktu z ludźmi, znajomymi i nieznajomymi. W tym wieku na szczęście nie potrzebuję kontaktu z rodziną. Moi synowie mnie nie widzą miesiącami. Im to nie jest potrzebne i ja im nie jestem potrzebny. Generalnie bywają dni, gdy nawet telefon się nie odzywa i wtedy jest mi... bardzo dobrze – powiedział.Janusz Rewiński zmarł 1 czerwca 2024 roku. Zostanie zapamiętany jako jedna z ikon polskiego humoru, a jego niezapomniane role i skecze bawiły, bawią i będą bawić kolejne pokolenia.