„Strefa wpływów Mateusza Morawieckiego”. Fikcyjne działy z osobami zatrudnionymi tuż przed wyborami, wysokie pensje, finansowanie wieców wyborczych polityków PiS z publicznych pieniędzy, a w tle niegospodarność i wydatki bez pokrycia. To wstępne wyniki kontroli w Agencji Rozwoju Przemysłu (ARP) – informuje Wirtualna Polska. Według ustaleń portalu po objęciu sterów w Agencji Rozwoju Przemysłu przez nowe władze zaczęto dokładnie analizować wydatki, umowy i przepływy finansowe agencji za poprzedniego kierownictwa. Ustalono m.in., że w okresie przed wyborami i utworzeniem nowego rządu zatrudniono ok. 30 proc. dodatkowych osób z bardzo korzystnymi dla nich warunkami finansowymi i sześciomiesięcznym okresem wypowiedzenia. Dodatkowo utworzono fikcyjne działy, w których te osoby zostały zatrudnione. Średnia wynagrodzeń w takich działach miała przekraczać 30 tys. zł brutto miesięcznie.Większość z tych osób była powiązana ze środowiskiem Prawa i Sprawiedliwości. Z kolei fundacja ARP miała finansować wiece wyborcze polityków powiązanych z tą partią. Nowe kierownictwo ARP zapowiada, że wszelkie nieprawidłowości będzie kierować do odpowiednich organów ścigania.„Strefa wpływów Mateusza Morawieckiego”Agencja Rozwoju Przemysłu to spółka Skarbu Państwa utworzona w 1991 roku, działająca w ramach grupy Polskiego Funduszu Rozwoju, ze 100-procentowym udziałem Skarbu Państwa. W założeniu ma wspierać przedsiębiorstwa w prowadzeniu i rozwijaniu działalności. Długoterminowo ma również odgrywać rolę w zwiększaniu konkurencyjności polskiej gospodarki.Pod rządami Zjednoczonej Prawicy ARP była uważana za strefę wpływów premiera Mateusza Morawieckiego. Były szef rządu budował w agencji swoje polityczne zaplecze – pisze portal.Od listopada 2018 roku do kwietnia 2024 r. na czele ARP stał Cezariusz Lesisz, w latach 80. jeden z założycieli Solidarności Walczącej. To jednocześnie były kierowca i osobisty sekretarz śp. Kornela Morawieckiego, ojca Mateusza Morawieckiego.W 2017 roku został szefem gabinetu politycznego Mateusza Morawieckiego (wówczas ministra rozwoju i finansów), a niedługo później ówczesny szef rządu mianował go pełnomocnikiem ds. rozwoju gospodarczego.