Prezes PiS o polskiej wsi. Na wiecu wyborczym Jarosław Kaczyński chwalił się świadczeniami socjalnymi wypłacanymi w ostatnich latach mieszkańcom wsi. Przekonywał przy tym, że właśnie na wsi rodzi się większość polskich dzieci. Ale czy naprawdę tak jest? Sprawdziliśmy. 2 czerwca, podczas wiecu w Klwatce Królewskiej (woj. mazowieckie), Jarosław Kaczyński mówił o rosnących dochodach mieszkańców wsi. Wspomniał o świadczeniach społecznych. – Większość polskich dzieci rodzi się na wsi i w związku z tym te 500, później 800 plus, te wszystkie inne przedsięwzięcia z tej dziedziny, to są, proszę państwa, przedsięwzięcia, które zwiększyły na wsi ilość gotówki - przekonywał Kaczyński.Dostępne dane i analizy potwierdzają, że w ostatnich latach sytuacja materialna mieszkańców wsi była coraz lepsza. Ale prezes PiS myli się, mówiąc o urodzeniach. Dane Głównego Urzędu Statystycznego dowodzą, że większość polskich dzieci rodzi się w miastach. Co innego wskaźnik urodzin na tysiąc mieszkańców, który jest nieco korzystniejszy dla mieszkańców wsi.Zgodnie z danymi z "Bazy Demografia" dostępnej na stronach GUS-u, w 2023 r. w Polsce urodziło się ogółem 273 369 dzieci. W miastach przyszło na świat 158 720 dzieci, na wsiach z kolei - 114 649. Urodzenia na wsi to zatem 41,9 proc. ogółu urodzeń. Podobnie było w latach 2015-2022 - odsetek ten wynosił od 40,8 do 41,5 proc. Dane opracowywane są według miejsca zamieszkania matki noworodka.Dlaczego więcej dzieci rodzi się w miastach? „Decyduje o tym większa liczba mieszkańców, w tym większa liczba kobiet w wieku 15-49 lat” – pisze w odpowiedzi na pytania portalu tvp.info prof. dr hab. Irena Kotowska z Instytutu Statystyki i Demografii Szkoły Głównej Handlowej.Prof. Kotowska zwraca jednocześnie uwagę na opublikowane w kwietniu opracowanie GUS „Ludność. Stan i struktura ludności oraz ruch naturalny w przekroju terytorialnym w 2023 r.”. Na stronie 12. można przeczytać, że na wsi rodzi się „relatywnie więcej” dzieci. Współczynnik urodzeń kształtował się tam na poziomie 7,5 promila, a w miastach 7 promili.Jak tłumaczy Kotowska, odnosi się on do natężenia urodzeń, czyli liczby urodzeń na tysiąc mieszkańców. Na 1 tys. mieszkańców wsi przypadało 7,5 urodzenia, na 1 tys. mieszkańców miast - 7 urodzeń. W latach 2015-2022 współczynnik utrzymywał się konsekwentnie na korzyść wsi. Różnica pomiędzy miastem a wsią wynosiła od 0,4 do 0,6 punktów promilowych.Na wiecu w Klwatce Królewskiej Jarosław Kaczyński przekonywał, że w czasie ośmiu lat rządów PiS zmniejszyła się luka pomiędzy miastem a wsią, jeśli chodzi o przeciętny miesięczny dochód rozporządzalny na osobę. – Ta różnica przedtem była wielka, teraz jest bardzo niewielka. Przynajmniej przy końcu naszych rządów ona już była bardzo... naprawdę niewielka – mówił prezes PiS.Ale co oznacza „naprawdę niewielka”? Jak sprawdziliśmy, w 2015 roku przeciętny miesięczny dochód rozporządzalny na osobę w mieście wynosił 1566 zł. Na wsi - 1106 zł, mniej o 41,6 proc. W 2023 r. w mieście wynosił 2928 zł, a na wsi - 2313 zł, mniej o 26,6 proc.Jarosław Kaczyński wspomina o różnych działaniach rządów PiS ostatnich ośmiu lat, które skutkowały wzrostem zamożności mieszkańców wsi. Wymienia świadczenia społeczne, takie jak Rodzina 800 plus. Na wpływ tych transferów zwracają uwagę również eksperci GUSu w opublikowanej w listopadzie 2022 r. analizie Powszechnego Spisu Rolnego 2020. Jak zauważają, w 2010 r. tylko 6,7 proc. gospodarstw domowych uzyskiwało dochody z „innych niezarobkowych źródeł utrzymania”. W 2020 - 15,8 proc.