Więzienna cela czy Gabinet Owalny w Białym Domu? Przegrany proces w sprawie fałszowania dokumentacji biznesowej, w związku z ukrywaniem zapłaty za milczenie aktorki porno Stormy Daniels na temat ich rzekomego stosunku seksualnego, to nie koniec zmagań Donalda Trumpa z amerykańskim wymiarem sprawiedliwości. W zasadzie nawet nie półmetek. Był to bowiem dopiero pierwszy z czterech procesów, w którym prokuratorzy postawili miliarderowi zarzuty karne. Portal tvp.info przyjrzał się za co jeszcze odpowiada Trump. Seks, pieniądze, oszustwo. W tych trzech słowach streszcza się wszystko, czego dotyczy sprawa byłego prezydenta USA, a chodzi o 34 zarzuty.Trump zapłacił gwieździe porno za milczenie, ale nie zrobił tego bezpośrednio, lecz przez swojego prawnika. Choć ta postawa budzi wątpliwości natury etycznej, to płacenie za milczenie nie jest jako takie w USA traktowane jako przestępstwo.Problem polega na tym, że rzecz miała miejsce w kampanii wyborczej i była finansowana ze środków na kampanię. Chodzi więc przede wszystkim o to, by nielegalnie wpłynąć na wynik wyborów. O szczegółach tej sprawy pisaliśmy tutaj.Czy Trump może zostać prezydentem? Wiele osób zadaje sobie obecnie pytanie o to, co czeka teraz Stany Zjednoczone Ameryki. Czy Trump będzie mógł startować w wyborach? Czy trafi do więzienia? Profesor prawa Uniwersytetu Kalifornijskiego w Los Angeles Richard L. Hasen w rozmowie z CNN twierdzi, że nic w Konstytucji Stanów Zjednoczonych nie zabrania skazanemu przestępcy kandydowania na najwyższy urząd w kraju. „Z prawnego punktu widzenia nic się nie zmienia w przypadku statusu Trumpa jako kandydata” – podkreśla. Świadomy jest tego również prezydent Joe Biden, który skomentował sprawę w mediach społecznościowych, pisząc, że jedynym sposobem na to, by Trump nie został prezydentem, jest nieoddawanie na niego głosu. Jakie konsekwencje poniesie były prezydent USA? – Wszystko jest sfałszowane. Zostaliśmy potraktowani bardzo, bardzo źle – powiedział Trump po ogłoszeniu decyzji przysięgłych. Określił proces jako motywowane politycznie działania administracji Bidena.Wyrok w jego sprawie poznamy 11 lipca o godzinie 10. Jednak apelacja jest w tej sprawie więcej niż pewna, Trump jest bowiem znany z odwlekania postępowań. Zresztą jeszcze przed procesem zapowiadał to jego prawnik Will Scharf. Przewiduje się, że argumentacja obrony może zmierzać w kierunku wykazania, że Trump na Manhatanie nie miał szans na sprawiedliwy proces.Były prezydent do więzienia raczej nie pójdzie, choć teoretycznie za przestępstwa, które popełnił, mógłby spędzić tam nawet cztery lata. Może więc ze spokojem walczyć o prezydenturę i zamiast w celi zasiąść w Gabinecie Owalnym Białego Domu. Głosować nie może, ale prezydentem może byćWydaje się, że jedyne konsekwencje, jakie poniesie były prezydent USA to kara finansowa i brak możliwości głosowania w wyborach prezydenckich ze względu na obowiązujące tam prawo, które nie pozwala na to skazanym przestępcom. Ten proces nie jest pierwszym przegranym przez Trumpa, ale wszystkie dotychczasowe batalie sądowe byłego prezydenta dotyczyły spraw cywilnych. Żaden prezydent w historii USA nie został skazany w procesie karnym, a co za tym idzie, uznany za przestępcę. Konsekwencje polityczneSkoro możemy być niemal pewni, że właściwie żadne poważne konsekwencje prawne Trumpowi nie grożą, można postawić pytanie o to, czy decyzja ławy przysięgłych oraz wyrok, który poznamy w lipcu, mogą wpłynąć na wynik wyborów. Wśród publicystów i ekspertów przeważa opinia, że obecna sytuacja może zadziałać mobilizująco na elektorat byłego prezydenta. – Uznanie Donalda Trumpa winnym przez sąd paradoksalnie może być mu na rękę. Jeszcze bardziej pogłębi to wśród jego zwolenników syndrom oblężonej twierdzy. Odbiorą to jako manewry establishmentu, by utrudnić mu kandydowanie – powiedział w rozmowie z PAP amerykanista prof. Zbigniew Lewicki. KomentarzeDecyzja ławy przysięgłych wywołała komentarze nie tylko w Stanach Zjednoczonych, ale i na całym świecie. BBC pisze o „historycznym procesie”, a niemiecki „Frankfurter Algemeine Zeitung” główny artykuł zilustrowany zdjęciem twarzy byłego prezydenta zatytułował „Schuldig. Schuldig. Schuldig” (Winny. Winny. Winny). „Czy Trump pójdzie siedzieć” – zastanawiają się z kolei publicyści „Corriere della sera”.Głos w sprawie zabrał republikański speaker Izby Reprezentantów Mike Johnson, który zasłynął w ostatnim czasie tym, że przez kilka miesięcy blokował pakiet pomocy dla Ukrainy. „To haniebny dzień w historii Ameryki. Demokraci wiwatowali, skazując przywódcę partii przeciwnej na podstawie absurdalnych zarzutów, opartych na zeznaniach skazanego przestępcy, który został pozbawiony prawa do wykonywania zawodu” – napisał polityk. Jego zdaniem „było to działanie czysto polityczne, a nie prawne”. „Zamiana naszego wymiaru sprawiedliwości w broń jest cechą charakterystyczną administracji Bidena, a dzisiejsza decyzja jest kolejnym dowodem na to, że Demokraci nie cofną się przed niczym, aby uciszyć sprzeciw i zmiażdżyć swoich przeciwników politycznych” – stwierdził Johnson. Jak dodał, „Amerykanie postrzegają to jako naruszenie prawa i wiedzą, że jest to złe i niebezpieczne. Prezydent Trump słusznie złoży apelację od tego absurdalnego wyroku – i wygra!”. Podczas spotkania „Vital Voices. Global partnership” była rywalka Trumpa zapytała audytorium, „czy coś się dziś dzieje”. Reakcją na jej słowa były okrzyki radości i aplauz. „Znam prezydenta Donalda Trumpa jako człowieka honoru. Jako prezydent zawsze na pierwszym miejscu stawiał Amerykę, wzbudzał szacunek na całym świecie i wykorzystywał go do budowania pokoju. Pozwólmy ludziom wydać werdykt w listopadzie! Walcz dalej, Panie prezydencie!” – napisał premier Węgier Viktor Orban. O „solidarności i pełnym wsparci dla prezydenta Trumpa”– napisał wicepremier Włoch Matteo Salvini, który nazwał byłego prezydenta „ofiarą prześladowania sądowego”. „Mam nadzieję, że Trump wygra; to byłoby gwarancją większej równowagi i nadzieją na pokój na świecie” – stwierdził. Sprawę skomentował także premier Donald Tusk. „O winie i karze decyduje prawo, nieważne czy sprawca jest prezydentem czy ministrem. Tę amerykańską lekcję polscy politycy muszą wkuć na pamięć. Wszyscy” – napisał w mediach społecznościowych. Z kolei minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski zamieścił na X zdjęcie okładki tygodnika „Sieci”, na której znaleźli się szef PiS Jarosław Kaczyński oraz Donald Trump, a tekst zatytułowano „Mężowie stanu pod ostrzałem”. „Trump skazany. To czytelny sygnał dla wszystkich, że nie ma świętych krów. Ani w USA, ani w Polsce” – napisał poseł KO, były szef MWiA Marcin Kierwiński.Zdaniem przewodniczącego klubu KO Zbigniewa Konwińskiego „trudno wprost porównywać zarzuty wobec Trumpa z tymi, które mogą czekać A. Dudę, ale nauka płynie z tego taka, że polityków, którzy sądzą, iż stoją ponad prawem, w końcu to prawo dopada”.Wiceminister sprawiedliwości Arkadiusz Myrcha ocenił natomiast, że „poczucie bezkarności – mit założycielski wszystkich politycznych populistów, oszustów i złodziei”. „To jednak tylko mit” – dodał we wpisie na platformie X.Procesy TrumpaTrump wielokrotnie wywoływał kontrowersje (nie tylko prawne), a trwający jeszcze proces nie jest ostatnim. Jako jedyny prezydent w historii USA Trump dwukrotnie został poddany procedurze impeachmentu. Wnoszono przeciwko niemu oskarżenia o łamanie przepisów antykorupcyjnych. Konstytucjonaliści alarmowali, że przyjmowanie przez jego firmy płatności od obcych rządów jest sprzeczne z konstyutucją USA. Komisja Nadzoru i Odpowiedzialności w swoim raporcie wskazywała, że rząd Albanii próbował uzyskać przychylność Trumpa w trakcie jego prezydentury, wydając znaczne kwoty w należącym do niego hotelu.Dużym obciążeniem dla byłego prezydenta jest próba wpłynięcia na wynik ostatnich wyborów i oskarżenia o próby jego zmienienia. Ponadto zarzuca mu się atak na amerykańską demokrację poprzez napędzanie ataku na Kapitol, po tym jak przegrał wybory. W 2023 roku został oskarżony o przetrzymywanie w prywatnych posiadłościach dokumentów państwowych.