Turystyka zakupowa a kurs euro. Mimo rosnących cen, tysiące Słowaków nadal przekraczają południową granicę Polski co tydzień, aby zrobić zakupy. Nowy Targ i Jabłonka to popularne miejsca, gdzie Słowacy korzystają z usług lokalnych supermarketów, fryzjerów i salonów piękności. Z drugiej strony, Czechy zauważalnie ograniczają transgraniczne zakupy w Polsce. Czy rosnące ceny w Polsce wpłyną na tę tendencję? Mimo że ceny w Polsce rosną, Słowacy nadal uważają, że zakupy w naszym kraju są dla nich opłacalne. – To się dalej bardzo opłaca, choć były czasy, gdy mogliśmy zaoszczędzić jeszcze więcej – mówią nasi sąsiedzi, z którymi porozmawiał Onet.Z drugiej strony, w przypadku Czechów, różnica w cenach nie jest już na tyle duża, aby opłacało się „marnować benzynę” i jechać do Polski po każde zakupy.Transgraniczny handel na granicy polsko-słowackiej nadal kwitnie. Słowacy, korzystając z atrakcyjnego kursu euro i tańszego paliwa w Polsce, mogą zaoszczędzić nawet kilkadziesiąt euro podczas jednej wizyty. – Tankując cały bak, dalej opłaca nam się to robić w Polsce – mówi Mirko, słowacki kierowca.Obroty spadająMimo to, obroty na targowiskach spadają. – Słowacy nauczyli się liczyć i przez to wolą kupować wszystko tam, gdzie jest dla nich taniej, czyli w... marketach – mówi Dominik, handlujący na jarmarku elektronarzędziami.Sprzedawcy w marketach spożywczych musieli nauczyć się słowackich upodobań kulinarnych, aby lepiej zaspokajać potrzeby tych klientów. – W dni, gdy mamy najazdy Słowaków, muszę mieć zamówione nawet kilkanaście kartonów serków topionych. Słowacy kupują go na potęgę – mówi Zofia, kierowniczka marketu spożywczego w Białce Tatrzańskiej.Cały tekst: https://wiadomosci.onet.pl/krakow/szturm-na-polskie-sklepy-na-podhalu-czechom-jest-drogo-ale-slowakom-sie-oplaca/wyvy4yl