Program „Dziś Wieczorem” o „Tarczy Wschód”. Gości odnieśli się na początku do ataku na polskiego żołnierza na granicy polsko-białoruskiej. Wojskowy miał zostać zaatakowany przez migranta nożem, w wyniku czego został ranny. Zdaniem Cielmy „można się było spodziewać, że do takiej sytuacji dojdzie”. – Bardzo często dochodzi tam do kontaktu fizycznego. Druga strona chce przekroczyć granicę i jest do tego zmuszana (przez białoruski reżim – przyp. red.). Pomysł zabrania noży, niekoniecznie musi pochodzić od migrantów. Oni mają świadomość tego, że jak zranią polskiego żołnierza, to nawet jak uda się im przekroczyć granicę, to nie będą mieć przyszłości na Zachodzie – przekonywał publicysta.Nowa linia Maginota?Kubiciel przyrównał polski projekt umocnień do słynnej linii Maginota z czasów drugiej wojny światowej. – Już ponad sto lat temu Francuzi zdecydowali się na budowę linii Maginota, czyli ponad 400 kilometrów specjalnych fortyfikacji. Kosztowało to prawie 3 miliardy franków. Na owe czasy była to potężna suma. Technika jest dziś po naszej stronie i umocnienia będą bardziej wysublimowane. Niemniej zawsze będziemy wracać do pierwowzorów, takich jak zabezpieczenia mechaniczne, które uniemożliwiają transportowanie ciężkiego sprzętu, punkty obserwacyjne itd. To oczywiście nie zatrzyma nieprzyjaciela, ale znacznie spowolni impet jego natarcia – zaznaczył ekspert.Cielma zwrócił uwagę, że w Polsce, „nie ma na razie bezpośredniego zagrożenia militarnego w znaczeniu konwencjonalnego konfliktu zbrojnego”. – Jednak rozpoznanie inżynieryjne tego terenu mogłaby się przydać w sytuacji, gdy musielibyśmy zalać pewne tereny. Federacja Rosyjska opiera się na wojskach „pancerno-zmechanizowanych”, czyli ciężkim sprzęcie. Mamy sporo narzędzi, żeby zatrzymać ten sprzęt, a w sytuacji zagrożenia wysadzić określone obiekty, żeby utrudnić im ten marsz – wyjaśnił specjalista.A co z mieszkańcami terenów, na których będą umocnienia? Kubiciel przekonuje, że „ludzi trzeba zintegrować”. – Muszą się przyzwyczaić, że nagle na ich terenie powstaną konstrukcje, których do tej pory nie było. Jest jeszcze kwestia lądowisk, dzięki którym wojsko będzie się mogło szybko przemieszać z jednego punktu do drugiego – podkreślił ekspert.