Burzliwe przesłuchanie. Były premier Mateusz Morawiecki złożył zeznania przed komisją śledczą do spraw afery wizowej. Jak stwierdził, „żadna afera nie miała miejsca”. – Dlatego nazwałem tę komisję komisją ds. wyjaśnienia kłamstwa wizowego Platformy Obywatelskiej. Były premier Mateusz Morawiecki stwierdził przed komisją ds. tzw. afery wizowej, że komisja wyjaśnia kłamstwo wizowe PO. Powiedział też, że szef komisji Michał Szczerba (KO) był „jednym z pomysłodawców i ojców chrzestnych” programu Poland.Business Harbour, który komisja bada.Mateusz Morawiecki skorzystał z możliwości swobodnej wypowiedzi. Zauważył, że sprawa korupcji przy przyznawaniu wiz dotyczy 607 przypadków. – Dlatego nazwałem tę komisję komisją ds. wyjaśnienia kłamstwa wizowego Platformy Obywatelskiej – stwierdził.Dodał, że jesienią ub.r., w trakcie kampanii wyborczej przed wyborami do parlamentu, PO mówiła o nieprawidłowościach przy kilkuset tysiącach wiz, o straganach z wizami. – Pan również przyznał, że straganów nie było – powiedział Morawiecki do przewodniczącego komisji Michała Szczerby.„To komisja kłamstwa wizowego Platformy Obywatelskiej”Morawiecki podkreślił, że w kilku krajach działali nielegalni pośrednicy, którzy obiecywali załatwienie wiz za pieniądze. Dodał, że zostało rzucone oszczerstwo na pracowników polskich służb konsularnych, tymczasem w ogromnej większości działali zgodnie z prawem.Były premier stwierdził również, że wiele nieprawd czy wręcz kłamstw dotyczy też programu Poland.Business Harbour. Jak powiedział, Szczerba był „jednym z pomysłodawców i ojców chrzestnych” tego programu. Wskazał, że Szczerba uczestniczył w spotkaniu w KPRM o mechanizmach, które potem zmaterializowały się w postaci tego programu.Zdaniem Morawieckiego przewodniczący komisji śledczej pisał do wiceszefa MSZ w rządzie PiS Pawła Jabłońskiego „z wnioskiem o ściąganie ludzi nawet z Petersburga”.– Czyli były to wtedy działania, które naprawdę ja rozumiem, bo dotyczyły w większości Białorusinów – nie wiemy czy tylko Białorusinów, bo nie wiemy do kogo pan się dokładnie odnosił, ja przynajmniej tego nie wiem, ale nie można dzisiaj cynicznie, dla korzyści politycznych wykorzystywać tej sytuacji, niejako o 180 stopni odwracać wektory – powiedział Morawiecki.Świadek zeznał też, że obecna minister zdrowia Izabela Leszczyna (KO) w czasach rządów PiS „bardzo intensywnie zabiegała o to, aby ściągać ludzi do Polski”.Morawiecki: Szczerba i Leszczyna intensywnie lobbowali za ściąganiem migrantówPrzytoczył też jej archiwalne wypowiedzi. – Mam tutaj jej wypowiedź, likwidacja barier przy zatrudnianiu obcokrajowców; wnioskowała o likwidowanie barier przy zatrudnianiu obcokrajowców – powiedział.Morawiecki dodał, że również poseł PSL Mirosław Maliszewski wnioskował o ściąganie ludzi z krajów takich jak Nepal, Sri Lanka, Indie, Uzbekistan, Tajlandia, Laos, Kambodża, Malezja, a także z kilku krajów afrykańskich – Nigerii i Zimbabwe. – Apelował o upraszczanie procedur wizowych w jak najszybszym tempie. Apelował do nas, wówczas rządzących, żebyśmy jak najwięcej obcokrajowców wpuścili do Polski – mówił były premier. Dodał, że Maliszewski mówił też o umożliwieniu składania wniosków wizowych online.W ocenie Morawieckiego, komisja śledcza powinna wezwać wszystkich świadków. – Nie powinniście rezygnować ze świadków tylko dlatego, że mogą być dla was niewygodni, albo że się spieszycie przed wyborami – mówił, zwracając się do szefa komisji.Morawiecki ocenił ponadto, że komisja wizowa ma przykryć kwestię zgody na pakt migracyjny. – To jest oczywiste dzisiaj, po tym jak wsypał was premier Francji (Gabriel Attal). Premier (Donald) Tusk próbował stroszyć piórka, pokazywał się jako obrońca granicy przed nielegalną imigracją, tymczasem po sześciu dniach od utworzenia rządu nastąpiła pierwsza zgoda na pakt migracyjny, a w kwietniu ostateczna zgoda na pakt migracyjny, która będzie skutkować przypływem do krajów dziesiątek tysięcy, jeśli nie setek tysięcy, imigrantów – powiedział Morawiecki. W trakcie posiedzenia odbyło się głosowanie w sprawie wniosku złożonego przez posła Andrzeja Śliwkę w sprawie wyłączenia przewodniczącego komisji z prowadzenia obrad. Wniosek ten został w głosowaniu odrzucony.Poseł Śliwka wyrzuconyPoseł Śliwka próbował złożyć drugi wniosek mówiąc, że nie mógł sformułować pierwszego. – Panie pośle Śliwka, proszę nie zabierać głosu. Stwierdzam, że uniemożliwia pan prowadzenie obrad i wykluczam pana z komisji. Proszę o opuszczenie sali – oświadczył Szczerba.Poseł Śliwka dopytywał na jakiej podstawie został wykluczony, na co szef komisji odparł, że podjął taką decyzję po dwukrotnym zwróceniu mu uwagi, że uniemożliwia prowadzenie obrad i po dwukrotnym przywołaniu go do porządku.Po tej decyzji poseł Śliwka odwołał się do prezydium komisji. – Mam prawo się odwołać do prezydium komisji, ponieważ pan przewodniczący uniemożliwił mi zgłoszenie wniosku formalnego – powiedział poseł PiS.Szef komisji ogłosił trzy minuty przerwy w posiedzeniu, podczas którego zebrało się prezydium. Po posiedzeniu prezydium Szczerba poinformował, że poseł Śliwka został wykluczony z posiedzenia komisji.Podczas środowego przesłuchania Mateusz Morawiecki został zapytany o to, kiedy dowiedział się, że w otoczeniu b. wiceszefa MSZ Piotra Wawrzyka znajdują się osoby, które uczestniczą w procederze korupcyjnym. B. premier odparł, że doszło do tego na początku sierpnia 2023 r., „najpóźniej do połowy” tego miesiąca. – Dowiedziałem się od pana ministra (Mariusza) Kamińskiego, że służby mojego rządu wykryły nieprawidłowości przy przyznawaniu wiz. Czy wtedy wspomniał mi już o panu Wawrzyku? Nie potrafię powiedzieć – wskazał.„O nieprawidłowościach w sprawie wiz dowiedziałem się w sierpniu 2023 r.”Były premier relacjonował, że poprosił wówczas Kamińskiego o dodatkowe informacje w tej sprawie. Do ich kolejnego spotkania doszło po dwóch tygodniach. – Na tym spotkaniu usłyszałem, że istnieją podejrzenia co do prawidłowości zachowania pana Wawrzyka – wskazał, mówiąc, że to spotkanie musiało odbyć się około 20 sierpnia.Szef sejmowej komisji Michał Szczerba (KO) konfrontował Morawieckiego z jego ówczesnymi wypowiedziami, w których ten nie mówił wprost o powodach odwołania Wawrzyka, powołując się jedynie na „brak satysfakcjonującej współpracy”. Były premier przywoływał z kolei inne słowa, z których wynikało, że za zwolnieniem Wawrzyka stały również inne czynniki.Jak wskazywał, wniosek ówczesnego szefa MSZ Zbigniewa Raua o odwołanie b. wiceszefa MSZ trafił do niego 30 lub 31 sierpnia. – W tym samym dniu, w którym wysłał do mnie ten wniosek, podpisałem go i nastąpiła dymisja – podkreślił Morawiecki.Były premier przekonywał jednocześnie, że wykryte przez służby nieprawidłowości dotyczyły „kilkuset wiz”. – Państwo, w toku kampanii wyborczej, uczyniliście z tego jedno z haseł wieców i zrobiliście z wykrytej przez nas sprawy korupcyjnej, dotyczącej kilkuset wiz, sprawę kilku tysięcy wiz – stwierdził, zwracając się do opozycji.Podczas przesłuchania przed komisją śledczą ds. tzw. afery wizowej Morawiecki był pytany m.in. o program Poland.Business Harbour – dlaczego nie było żadnej uchwały powołującej program i dlaczego w 2021 r. został rozszerzony o obywateli Federacji Rosyjskiej.Były premier zeznał, że nie przypomina sobie rozmowy nt. rozszerzenia programu o Rosjan, ale nie wyklucza, że informacja o rozszerzeniu programu do niego dotarła. – To był szczególny czas, kiedy narastały napięcia z Białorusią, Rosją. Staraliśmy się pomagać tym, którzy mogli przynieść pewną korzyść dla gospodarki polskiej – dodał.„Polegałem na służbach, które czasami włączały czerwoną lampkę”Zaznaczył, że rolą służb specjalnych jest każdorazowe sprawdzanie osób, które mają przyjechać do Polski. – Polegałem na służbach, które czasami włączały czerwoną lampkę i wtedy działania były natychmiastowo przeprowadzane lub wstrzymywane, a czasami pomarańczową i wtedy następowała analiza służb, czy jakaś regulacja jest niebezpieczna i należy ją powstrzymać czy może należy ją dopuścić, by nie paraliżować działań państwa – doprecyzował wiceprezes PiS.Zapytany, dlaczego za rządów PiS nie było dokumentu, który określałby cele polityki migracyjnej, Morawiecki odpowiedział, że rząd wielokrotnie rozmawiał o nielegalnej imigracji, a jego „działania w 2018 i 2019 r. pokazały skuteczność weta na poziomie Rady Europejskiej”.Szef komisji zauważył, że w 2012 r. rząd Donalda Tuska sformułował politykę migracyjną, natomiast w 2015 r. jedną z decyzji szefa MSWiA w rządzie PiS Mariusza Błaszczaka było uchylenie tego dokumentu.Świadek zauważył, że politykę migracyjną rządu Tuska obrazuje zdjęcie Szczerby z 2015 r. z dopiskiem „uchodźcy mile widziani”. – Myśmy powstrzymali realizację polityki migracyjnej Tuska w 2018 r. Nielegalna imigracja stop, weryfikacja wszystkich pracowników, którzy przyjeżdżali do Polski, jak najbardziej tak. Nieprawidłowości, które się niestety zdarzyły, zostały wykryte przez nasze służby. I tyle mogę powiedzieć o nadzorze nad polityką migracyjną – powiedział Morawiecki.Powtórzył, że polityka migracyjna PiS polegała na powstrzymywaniu nielegalnej imigracji.Szczerba pokazał dane nt. liczby wydanych zezwoleń na pracę w 2018 i 2023 r. Według wykresu, w 2018 r. wydano 8 tys. zezwoleń na prace dla obywateli Indii, natomiast w 2023 r. 45 tys. Dla obywateli Nepalu 19 tys. w 2018 r. i 35 tys. w 2023 r., dla obywateli Bangladeszu 8 tys. w 2018 i 27 tys. w 2023 r., dla obywateli Filipin 2 tys. w 2018 r. i 29 tys. w 2023, natomiast dla obywateli Turkmenistanu 42 zezwolenia w 2018 r., a w 2023 - 8 tys.Szczerba dodał, że były prezes Orlenu Daniel Obajtek „specjalizował się w ściąganiu pracowników z Turkmenistanu” i ok. tysiąca obywateli tego kraju dostało się na inwestycję Orlenu Olefiny III.Morawiecki odparł, że nie ma wiedzy o zatrudnianiu obcokrajowców przy tej inwestycji. Odnosząc się do danych podanych przez Szczerbę skomentował, że „widocznie Mirosław Maliszewski był skuteczny, bo on apelował o zwiększenie liczby pracowników”. Maliszewski jest sadownikiem, posłem PSL-TD.Sowa: Zbudowaliście mafijny system Wiceszef komisji ds. afery wizowej Marek Sowa (KO) podczas przesłuchania Morawieckiego przytaczał wcześniejsze zeznania Edgara Kobosa, b. współpracownika ówczesnego wiceszefa MSZ Piotra Wawrzyka. Jak mówił Sowa, on miał na całym świecie siatkę swoich agentów, którzy werbowali pracowników chętnych do wyjazdu do Polski i cały departament konsularny działał na wyłączność Kobosa pod pełną osłoną i ochroną Wawrzyka. – Zbudowaliście po prostu mafijny system – ocenił Sowa.– To są absolutne oszczerstwa. Nie zapoznałem się z zeznaniami pana Kobosa, natomiast mogę powiedzieć, że przed faktyczną falą nielegalnej imigracji uchroniliśmy Polskę wbrew przyjętym decyzjom w roku 2014 i 2015 przez rząd PO-PSL – podkreślił Morawiecki.Były szef rządu podczas przesłuchania był pytany o program Poland.Business Harbour Morawiecki powiedział, że nie przypomina sobie, by program został przyjęty w formie jakiejś uchwały. Jak mówił, istniało wiele programów, które nie musiały być przyjmowane w tej formie.„Mam nadzieję, że do Polski nie trafił żaden agent Łukaszenki”Poseł Sowa pytał „ile reżim Alaksandra Łukaszenki mógł swoich agentów przemycić do Polski w ramach (tego) programu”. – Mam nadzieję, że ani jednego. Na skutek weryfikacji przez nasze służby wszyscy ludzie wjeżdżający do Polski byli sprawdzani, lustrowani, prześwietlani; polegam na ich działaniach – odpowiedział Morawiecki.Świadek przekonywał, że nie pamięta czy kwestia rozszerzenia programu na inne kraje miało opinię służb.Zeznał też, że nie miał wiedzy o nieprawidłowościach w funkcjonowaniu programu Poland.Business Harbour. W tym kontekście Sowa pytał o brak koordynacji służb, które były zaangażowane przy programie. – Według mojej wiedzy służby były dobrze skoordynowane w tej sprawie – zapewnił Morawiecki.– Nie przypominam sobie takich raportów; polegałem na działaniach naszej ABW i współpracujących z nią służb – dodał Morawiecki, pytany o raporty dotyczące zagrożeń wynikających z uruchomienia programu.Morawiecki podkreślał jednocześnie, że program wypełnił swoją funkcję. – Jeśli przyjechało tutaj chociażby więcej niż tysiąc informatyków, to znaczy że zasilili polską gospodarkę – mówił. Przekonywał ponadto, że rząd PiS powstrzymał falę nielegalnej migracji. – Nie było niekontrolowanego napływu migrantów; było zatrzymanie fali nielegalnej imigracji – powiedział Morawiecki.Były premier został zapytany także o to, jak na działania polskiego rządu w czasie ataku hybrydowego na polską granicę z Białorusią reagowały instytucje unijne takie jak Komisja Europejska czy Frontex.Morawiecki: Frontex pozytywnie ocenił nasze działania na granicy z BiałorusiąMorawiecki podkreślił, że szef Frontexu reagował bardzo pozytywnie. – Nie wszystkie instytucje europejskie reagowały aż tak pozytywnie, ale w większości mieliśmy po kilku dniach wahania pełne zrozumienie dla naszych działań powstrzymania wielkiej fali nielegalnej imigracji, która była sztucznie wywołana przez Władimira Putina i Alaksandra Łukaszenkę – powiedział b. premier.Zwrócił uwagę, że ludzie, którzy chcieli się wówczas przedostać za naszą granicę byli ściągnięci głównie z Iraku, z Bliskiego Wschodu. – Sam wówczas rozmawiałem z premierem Iraku i z premierem niezależnej, autonomicznej części Iraku, regionu Iraku – Kurdystanu, premierem Kurdystanu właśnie o tym, aby powstrzymać tą falę głównie muzułmańskich migrantów, którzy byli ściągnięci na Białoruś – zaznaczył Morawiecki.– Po co to było zrobione? Dla mnie to jest oczywiste i dla wszystkich analityków ówczesnej sceny geopolitycznej, że było to preludium do ataku na Ukrainę, po to, aby ośmieszyć Polskę, ośmieszyć Unię Europejską, osłabić, i żeby Putin miał łatwiejszą robotę przy zaatakowaniu Ukrainy – taki był główny cel ataku hybrydowego – powiedział b. premier.I – jak ocenił – „wszyscy, którzy utrudniali wówczas nasze działania przyczyniali się niestety pośrednio do planów Łukaszenki i Putina”.Podczas środowego przesłuchania posłanka Polski 2050 Aleksandra Leo zapytała Morawieckiego, czy „zwłoka” przy zatrzymaniu Edgara Kobosa, czyli współpracownika byłego wiceszefa MSZ Piotra Wawrzyka, mogła być podyktowana powodami politycznymi. Były szef polskiego rządu tłumaczył, że te „kilka miesięcy”, podczas których służby pracowały nad sprawą, mogły służyć im jako czas na zbieranie materiałów czy nawiązywanie kontaktów operacyjnych.Zatrzymanie Edgara Kobosa. Morawiecki tłumaczył zwłokę służbKolejne pytanie posłanki dotyczyło tego, dlaczego Morawiecki zdecydował się zdymisjonować Wawrzyka dopiero cztery miesiące po tym, jak ówczesny rząd dowiedział się o nieprawidłowościach przy wydawaniu wiz i czy miało to związek ze zbliżającymi się wyborami parlamentarnymi.– Pani poseł, to nawet nie jest zgodne z logiką kampanijną i procesu wyborczego – mówił Morawiecki, wskazując, że gdyby miał się nią kierować, to dymisja powinna nastąpi wcześniej.Były premier powtórzył, że o sprawie nieprawidłowości przy wizach dowiedział się od ówczesnego koordynatora służb specjalnych Mariusza Kamińskiego, a wniosek w sprawie odwołania Wawrzyka podpisał tego samego dnia, gdy go dostał.Dopytywany, czy nie ma pretensji, że dowiedział się o wszystkim dopiero po czterech miesiącach, Morawiecki odparł, że mógłby je mieć, gdyby chodziło o „jakąś wielką i niezwykle niebezpieczną kwestię”. – Ta sprawa dotyczyła jednak wykrycia nieprawidłowości wizowych w skali doprawdy niewielkiej – 607 (...), z czego przyznanych zostało dwieście kilkadziesiąt – wskazał. Jak dodał, właśnie dlatego nazywa komisję śledczą, przed którą zeznaje, „komisją ds. kłamstwa wizowego”.Na pytanie, czy sprawa wiz nie była w takim razie problemem, Morawiecki odparł, że była, ale nie takim, o którym premier musi dowiedzieć się natychmiast. – To szef służb specjalnych decyduje o tym, kiedy przekazać informację premierowi o tym, że sprawa wygląda tak, a nie inaczej – wskazał Morawiecki.Morawiecki został zapytany przez członków komisji o byłego szefa MSZ Zbigniewa Raua, czy nie uważa, że Rau – jako ówczesny szef MSZ – ma jakieś informacje na temat działalności b. wiceszefa tego resortu Piotra Wawrzyka w sprawie wydawania wiz.Były premier: Wierzę w uczciwość ministra Raua– Nie miałem żadnych informacji. I mogę powiedzieć więcej, że wierzyłem i wierzę w pełną, stuprocentową uczciwość pana ministra Raua – oświadczył b. premier.Według niego, absolutnie nic nie wskazywało na to, że minister Rau wiedział choćby cokolwiek o tym procederze, o którym poinformował go b. szef MSWiA Mariusz Kamiński.Piotr Kaleta (PiS) pytał świadka czy w jego przekonaniu polskie służby w sprawie afery zadziałały we właściwy sposób. – Polskie służby pozyskały informacje o tym, co wiem ex post teraz z przesłuchań przed państwa komisją, latem 2022 r. W moim przekonaniu praktyka służb była właściwa (...). Uważam, że służby zadziałały tutaj właściwie – ocenił Morawiecki.Morawiecki: Służby zadziałały właściwie Kaleta pytał też o wprowadzenie stanu wyjątkowego przy granicy z Białorusią. – Stan wyjątkowy został wprowadzony ze względu na zagrożenie atakiem hybrydowym, nielegalną imigracją i to było zagrożenie, które mogło doprowadzić do destabilizacji państwa polskiego, które to zagrożenie wówczas dezawuował ówczesny szef opozycji Donald Tusk twierdząc, że to są biedni ludzie, którzy szukają swojego miejsca na ziemi – odpowiedział świadek.– Mówił również, że ta zapora nie zostanie zbudowana ani w rok, ani w trzy lata, próbując ośmieszyć całą inicjatywę, a obecni posłowie PO głosowali przeciw ustawie o zaporze – dodał Morawiecki.Z kolei przewodniczący komisji Michał Szczerba (KO) pytał świadka czy zna Lecha Kołakowskiego, wiceministra rolnictwa w rządzie PiS. – Tak, był przez jakiś czas wiceministrem rolnictwa – odparł Morawiecki.Były premier odpowiadając na kolejne pytanie zapewniał, że nie wiedział, że biuro poselskie Kołakowskiego znajdowało się w tym samym budynku co agencja zatrudnienia tymczasowego. Przekonywał też, że nie zna Macieja Lisowskiego, który był doradcą społecznym Kołakowskiego, a jednocześnie prezesem agencji zatrudnienia.Stwierdził też, że nie wie dlaczego Kołakowski nie został zarekomendowany na listy wyborcze podczas ostatnich wyborów parlamentarnych. – Nie przypominam sobie takiej rozmowy – mówił Morawiecki pytany czy rozmawiał z Kołakowskim na temat objęcia stanowiska wiceszefa resortu rolnictwa. Zwracał jednocześnie uwagę, że powołanie wiceministra podpisuje premier na wniosek ministra danego resortu.Morawiecki mówił ponadto, że nie przypomina sobie rozmowy z ówczesnym szefem MSZ Zbigniewem Rauem na temat centrum decyzji wizowych w Łodzi.Odpowiadając na kolejne pytania b. premier powiedział, że nie zna Edgara Kobosa, ówczesnego asystenta wiceszefa MSZ Piotra Wawrzyka. – Nie robił sobie z panem zdjęcia? – dopytywał Szczerba. – Nie wiem. Być może podszedł na jednej z licznych konferencji, kongresów, spotkań i sobie zrobił zdjęcie. Tego nie wiem – odparł Morawiecki.