PKW bierze pod lupę kampanijne wydatki. Jak ustalił portal Money.pl, w ramach kontroli sprawozdań komitetów wyborczych za ostatnią kampanię parlamentarną, Krajowe Biuro Wyborcze weźmie pod lupę wydatki komitetu PiS, z którego startowali politycy Suwerennej Polski. „Dotychczas brakowało takiej deklaracji” – informuje we wtorek portal. Jak podaje portal, „powodem zamieszania są nowe doniesienia o tym, że Fundusz Sprawiedliwości mógł wspierać kampanię polityków Suwerennej Polski”. „Potwierdzają się informacje od lat opisywane przez media oraz to, na co zwracała uwagę Najwyższa Izba Kontroli, tzn. że środki z funduszu trafiały na cele niezwiązane z tym, do czego został on powołany” – zwraca uwagę. Money.pl podkreśla, że „Fundusz Sprawiedliwości w praktyce pełnił funkcję partyjnej skarbonki Suwerennej Polski oraz swoistej rekompensaty za to, że Prawo i Sprawiedliwość – mimo umowy – nie podzieliło się z ziobrystami subwencją partyjną”. „Przypomnijmy: formacja Ziobry startowała z list PiS, ale nie w formule koalicyjnej, w przypadku której kwestię podziału subwencji trzeba uregulować w międzypartyjnej umowie” – wyjaśnia.Dodaje, że „działacze PiS ewidentnie próbują się od sprawy dystansować”. „Tyle że niebawem może się okazać, że rykoszetem dostanie także partia Jarosława Kaczyńskiego i to niezależnie od tego, czy jej działacze również zostali nagrani, czy nie” – stwierdza portal. „Opisywane przez media nieprawidłowości w sprawie funduszu powinny dopingować Państwową Komisję Wyborczą do przyjrzenia się tej sprawie” – mówi Money.pl sędzia Wojciech Hermeliński, były szef PKW. „Z nieoficjalnych ustaleń portalu wynika, że tak się stanie. Dotychczas brak było jednoznacznego stanowiska PKW na ten temat, mimo składanych w marcu przez posłów Dariusza Jońskiego i Michała Szczerbę wniosków o podjęcie działań przez komisję w tej sprawie” – czytamy. Krajowe Biuro Wyborcze zapytane o sprawę poinformowało Money.pl, że „wszelkie informacje” mogące mieć wpływ na ocenę gospodarki finansowej partii politycznych czy komitetów wyborczych są wykorzystywane w trakcie badania sprawozdań. Poseł Sebastian Kaleta z Suwerennej Polski komentując te zapowiedzi powiedział z kolei: „To kompletny absurd. Badanie tego oznaczałoby, że żaden polityk nie może informować o inicjatywach w jego okręgu wyborczym za pieniądze publiczne. Nawet dziś widać polityków koalicji chwalących się różnymi inwestycjami”.