Miał zaledwie 37 lat. Aktor Johnny Wactor został zastrzelony na ulicy w Los Angeles, próbując udaremnić kradzież katalizatora w swoim samochodzie. Mężczyzna miał 37 lat – informuje RMF 24, powołując się na amerykańskie media. Tragedia miała miejsce w sobotę rano. Jeden z trzech złodziei otworzył ogień do Wactora. Według informacji przekazanych przez brata aktora, został raniony w klatkę piersiową. Lekarze nie zdołali uratować życia 37-letniego aktora, który zmarł w szpitalu. Napastnicy zbiegli i są obecnie poszukiwani. Johnny Wactor urodził się 31 sierpnia 1986 roku w Charleston w Południowej Karolinie. Popularność przyniosła mu rola Brando Corbina w serialu „Szpital miejski”. Grał również Johnny'ego w serialu „Syberia”. Agent aktora David Shaul w oświadczeniu dla CNN opisał go jako niezwykłego człowieka „nie tylko utalentowanego aktora oddanego swojemu rzemiosłu, ale także prawdziwego przykładu moralnego dla wszystkich, którzy go znali”.„Nasz czas spędzony z Johnnym był przywilejem, którego życzylibyśmy każdemu. Dosłownie oddałby drugiemu człowiekowi ostatnią koszulę. Po ponad dziesięciu latach spędzonych razem pozostawi po sobie pustkę w naszych sercach na zawsze.” – przekazał Shaul. Matka Wactora, Scarlet, opisała zdarzenie lokalnym mediom. Jak wskazała, jej syn spacerował z jednym ze swoich współpracowników, kiedy zobaczył kogoś, wykonującego jakieś ruchy przy jego samochodzie i uznał, że prawdopodobnie auto może zostać odholowane. Gdy podszedł zapytać o powód, został postrzelony.