Były szef MSZ prof. Czaputowicz dla portalu tvp.info. Ukraina była w przededniu porażki i przełamania frontu. Dzięki tej pomocy, będzie mogła dalej prowadzić obronę – ocenił w rozmowie z portalem tvp.info profesor Jacek Czaputowicz, były minister spraw zagranicznych, politolog i pracownik Wydziału Nauk Politycznych i Studiów Międzynarodowych UW, w kontekście nowych amerykańskich transz pomocy dla Ukrainy. Jak ocenia pan informacje, które pojawiły się w mediach o możliwości zawarcia pokoju przez Putina, przy zachowaniu obecnych zdobyczy terytorialnych Rosji? Uzyskanie koncesji terytorialnych i zamrożenie konfliktu byłoby wielkim sukcesem z perspektywy Rosji i Putina. Reżim prezentowałby to jako główny cel tej agresji. Ukraina i inne państwa, które ją wspierają tego nie zaakceptują. W przyszłym miesiącu ma być konferencja w Szwajcarii, której tematem są warunki pokojowe i zapewnienie trwałego pokoju. Stanowisko ukraińskie jest takie, że Rosja powinna się wycofać z terenów zagarniętych dzięki agresji zbrojnej. Jaki interes miałaby Rosja w zamrożeniu konfliktu?Przede wszystkim utrwaliłaby status posiadania i poszerzyłaby swoje terytoria. Zamrożenie konfliktu dałoby jej czas na umocnienie swojej siły militarnej, którą mogłaby użyć do następnej agresji. Przez ostatnie miesiące pomoc wojskowa ze strony USA dla Ukrainy była zamrożona. Teraz amerykański Kongres odblokował środki i może to zmienić sytuację na froncie na korzyść Ukrainy. Zamrożenie konfliktu prezydent Putin mógłby przedstawić rosyjskiemu społeczeństwu jako sukces.Czy istnieje scenariusz, w którym Ukraina zgadza się na tę propozycję? Jakie warunki musiałyby zostać spełnione?Ukraina się nie zgodzi i będzie walczyć dopóki ma siły. Nie jest gotowa by zaakceptować straty terytorialne i nie widzi powodu, żeby się zgadzać na taki pokój. Zmniejszyłaby się też mobilizacja zachodnich społeczeństw, które wspierają Ukrainę. Trzeba przyznać, że na Zachodzie już teraz widać zmęczenie tą wojną. Z perspektywy Ukrainy zamrożenie konfliktu byłoby bardzo niekorzystne. Czy w samym społeczeństwie ukraińskim można zaobserwować zmęczenie wojną? Jest to jeden z czynników, jednak wola walki zdecydowanie jeszcze istnieje w ukraińskim społeczeństwie. Władimir Putin liczy na rozdźwięk w społeczeństwach zachodnich i osłabienie izolacji Rosji na arenie międzynarodowej. Ostatnim przejawem tego, może być decyzja Francji o zaproszeniu przedstawiciela Rosji na uroczyste obchody 80. rocznicy inwazji w Normandii. W obchodach obecność potwierdził między innymi prezydent Biden i Karol, król Wielkiej Brytanii. Wielu obserwatorów jest rozczarowanych decyzją Francji o zaproszeniu przedstawiciela Rosji, ponieważ osłabia to jedność Zachodu w mobilizacji przeciwko agresywnej polityce Rosji. Właśnie na to liczy Władimir Putin. Istnieje scenariusz, w którym Ukraina wstępuje do NATO?Nie ma takiego scenariusza. Przed nami szczyt NATO w lipcu. Kwestia przystąpienia Ukrainy do NATO nie jest przedmiotem rozmów państw członkowskich. Oczywiście, Ukraina chciałby wstąpić, ale główne państwa Sojuszu, takie jak USA i Niemcy są temu przeciwne. Dlatego, że państwo ukraińskie jest w stanie wojny i przystąpienie tego państwa do NATO spowodowałoby, że cały sojusz znalazłby się w stanie wojny z Rosją. A społeczeństwa tych państw nie chcą prowadzić wojny. Czy ostatnia transza pomocy dla Ukrainy uchwalona przez amerykański Kongres radykalnie zmieni sytuację w konflikcie rosyjsko-ukraińskim? Czy jest to raczej niezbędna kroplówka?Ukraina była w przededniu porażki i przełamania frontu. Dzięki tej pomocy, będzie mogła dalej prowadzić obronę. Jednak oczekiwanie, że Ukraina dzięki tym środkom poprowadzi kontratak i odbije zajęte terytoria, jest nierealne.Czy same pieniądze wystarczą do obrony? Ukraina ma jeszcze kim walczyć?Na pewno problemem jest nie tylko brak broni, ale również brak żołnierzy. Jednak bronić się jest łatwiej i mniejsze są też straty w ludziach. Dlatego Ukraina może kontynuować obronę przy ograniczonych zasobach ludzkich. Nierówność demograficzną może zrekompensować nowoczesnym uzbrojeniem. Mniejsza armia, ale lepiej uzbrojona, może wygrać z większą armią, ale gorzej uzbrojoną.Ważne byłoby także używanie zachodniej broni do atakowania celów położonych na terenie Rosji, na dalekim zapleczu frontu, co jest obecnie przedmiotem dyskusji. Niektóre państwa, takie jak Wielka Brytania, uważają, że Ukraina ma do tego prawo. Gdyby rosyjska armia notowała większe postępy na froncie, Ukraina miałaby większy tytuł do tego, żeby bronić się w ten sposób.Polityka państw zachodnich liberalizuje się w tej kwestii. Jeszcze na początku wojny nie do pomyślenia było, żeby na Ukrainę trafiły na przykład nowoczesne zachodnie myśliwce, czy czołgi.To prawda, jednak to wciąż jest niewystarczające. Było oczekiwanie państw zachodnich, że Ukraina podejmie ofensywę i odbije swoje terytoria. Te prognozy okazały się bezpodstawne i zbyt optymistyczne. Siła armii rosyjskiej jest jednak znaczna. Rosja przeważa demograficznie i gospodarczo nad Ukrainą. Tylko kontynuowanie pomocy wojskowej i jakość uzbrojenia połączona z wolą walki Ukraińców może zmienić sytuację. A czy możliwa jest sytuacja, w której Ukraina zgadza się na warunki Rosji, ale przy równoczesnym wstąpieniu do NATO? Oddanie części swojego terytorium za pokój jest trudno wyobrażalne. Ukraina musiałby zostać pobita, żeby to zaakceptować. Istnieje też lekcja wywiedziona z historii, że nie można ustępować agresorom w kwestiach terytorialnych, bo to daje im to poczucie zwycięstwa i mobilizuje do dalszych podbojów. To między innymi doświadczenie z czasów konferencji w Monachium przed II wojną światową, kiedy to ustępstwo w sprawach Czechosłowacji nie zakończyło konflikty tylko zmobilizowało Hitlera do dalszych podbojów. Jeżeli Rosja będzie mieć poczucie zwycięstwa, jest bardzo prawdopodobne, że zwróci się przeciwko kolejnym państwom. By uniknąć tego scenariusza musimy nadal wspierać Ukrainę.