Sfinansować wydarzenie miał Fundusz Sprawiedliwości. OKO. Press dotarło do kolejnych „taśm Ziobrystów”. Tym razem dotyczą dyskusji na temat koncertu zespołu Sound'n'Grace oraz Roksany Węgiel. To wspólny pomysł Zbigniewa Ziobry oraz Tadeusza Rydzyka, który miałby być finansowany z Funduszu Sprawiedliwości. Tyle, że uczestnicy spotkania chcą „położyć ten projekt”, ale tak by nie podpaść przełożonym. Według OKO.press spotkanie odbyło się 22 marca 2022 w Ministerstwie Sprawiedliwości, w gabinecie wiceministra Marcina Romanowskiego. Brali w nim udział także przedstawiciel Lux Veritatis oraz Tomasz Mraz, wówczas dyrektor Departamentu Funduszu Sprawiedliwości w MS, bliski współpracownik Romanowskiego, a także samego Ziobry. Mraz jest dziś głównym świadkiem prokuratury w śledztwie dotyczącym nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości. Okazało się, że przez prawie dwa lata nagrywał kierownictwo MS. Zgromadził około 50 godzin taśm. W czwartek 23 maja inny ich fragment ujawnił Onet, w piątek kolejny wypuściła 19.30 TVP. „Problem w tym, że minister się zafiksował na koncercie” Tematem spotkania jest koncert z udziałem gwiazd: zespołu Sound'n'Grace oraz Roksany Węgiel. Jak pisze portal OKO.press „to wspólny pomysł Zbigniewa Ziobry oraz Tadeusza Rydzyka, do którego zapalili się podczas spotkania”. Miał być finansowany z Funduszu Sprawiedliwości. Redemptorysta ma omówić z urzędnikami ministerstwa, jak powinna wyglądać treść wniosku, który wygra w konkursie, a który ma zostać dopiero rozpisany. Projekt ostatecznie nie doszedł do skutku. Cała trójka, jak opisuje portal, jest zgodna, że pomysł jest głupi, i jest to wyrzucanie pieniędzy w błoto. „Problem w tym, że minister się zafiksował na koncercie” – mówi Marcin Romanowski. Wywalenie pieniędzy Wielokrotnie w rozmowie powracają narzekania, że Ziobro i Rydzyk uparli się na koncert po wspólnym spotkaniu. Przedstawiciel Lux Veritatis mówi w pewnym momencie o Tadeuszu Rydzyku: „On ma mentalność dużo, masa. On nie rozumie słowa małe”. „Z mojej perspektywy, przepraszam, ale to jest wywalenie pieniędzy. Na koncert za 200 tysięcy, na Roksanę Węgiel, na który przyjdzie 400 osób, da się lepiej przejeść te pieniądze i zrobić coś pożyteczniejszego” – zwraca uwagę Tomasz Mraz. Redemptorysta dopytuje, jak można skasować pomysł koncertu i zaznacza, że nie zadziała tłumaczenie, że pomysł jest zwyczajnie głupi. „W takim wypadku tak naprawdę zostaje do nas złożona oferta zawierająca braki formalne. To jest najczystsza opcja, gdzie dostajemy informację, no, niestety coś nie pykło. I ona była akceptowana, znaczy ona przechodziła. Tylko wtedy ktoś musi posypać głowę popiołem i powiedzieć, no, my zawaliliśmy” – podsuwa rozwiązanie urzędnik. Jak położyć koncert, aby nie podpaść przełożonym Z relacji OKO.press wynika, że wraca problem statutu Lex Veritatis. Mraz mówi, że gdyby ktoś kiedyś się przyglądał tej ofercie, to byłby w stanie „coś wyrzeźbić” i uzasadnić zwycięstwo fundacji redemptorystów, wskazując na „wychowanie” w ich statucie. Ale to nadal wątpliwe. „Ja to widzę, jeśli mamy sobie zrobić strupa na głowie, to jest bez sensu” – mówi zakonnik. „Prawda jest taka, że najlepszy efekt, najwięcej wszyscy zyskalibyśmy w sytuacji, w której to byłaby oferta złożona przez Lux i ona by przegrała merytorycznie. Bo wtedy tak naprawdę jakiekolwiek zarzuty byśmy odpierali tym jednym faktem” – tłumaczy Mraz. „Ja akurat zastanawiam się jak skillować ten projekt. Jaki błąd formalny można by popełnić” – mówi redemptorysta. „Brak podpisu osoby uprawnionej” – podpowiada Mraz. „Kto jest osobą uprawnioną?” „Ze statutu, z oferty wynikało, że tam jest ojciec jednoosobowy. Jednoosobowa, że tak powiem” – mówi Mraz o Rydzyku. Niemoralne wydarzenie „Ja z drugiej strony rozumiem ministra, że chce zrobić taki koncert, chociaż uważam, że to wywalanie kasy w błoto” – mówi w pewnym momencie Romanowski. „Ja też. Znaczy, mnie w ogóle przerażają te zarobki” – dodaje redemptorysta. „Jak się patrzy czasami na rzeczy, które są potrzebne, pomoc psychologiczna, czy tam dla dzieciaków po przemocy, to nie ma kasy na takie rzeczy, to jest po prostu niemoralne” – ocenia wiceminister.