Mogą zostać nałożone wysokie kary. Inspekcja Handlowa przeprowadziła kontrole 65 modeli pluszaków, miękkich lalek i piłek, kostiumów i masek. Sprawdzano oznakowanie, trwałość szwów, obecność zbyt małych elementów i palność niektórych zabawek; ponad 1/3 miała nieprawidłowości – poinformował w piątek UOKiK. W piątkowym komunikacie Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK) poinformował, że dwie kontrole, trwające od października do grudnia 2023 r., objęły w sumie 65 modeli pluszaków, miękkich lalek i piłek, kostiumów i masek. Sprawdzano oznakowanie, trwałość szwów, obecność zbyt małych elementów oraz palność niektórych zabawek, czyli zagrożenie wynikające z możliwości zajęcia się zabawki ogniem.Osiem wojewódzkich inspektoratów Inspekcji Handlowej w Katowicach, Kielcach, Krakowie, Łodzi, Olsztynie, Opolu, Warszawie, Wrocławiu, od października do grudnia 2023 r. sprawdziło 30 modeli zabawek pod kątem wymagań formalnych (np. oznakowania) oraz w zakresie palności, czyli zagrożenia wynikającego z możliwości zajęcia się zabawki ogniem. Zbadano peruki, stroje, kostiumy i miękkie maskotki.Sprawdzono importerów, sprzedawców hurtowych, sklepy detaliczne i wielkopowierzchniowe. 27 modeli zabawek pochodziło z Chin, po jednym z Indonezji, Polski, Włoch. Na 30 modeli zabawek nieprawidłowości stwierdzono w sześciu. W dwóch przypadkach brakowało wymaganych ostrzeżeń, m.in. „Trzymać z dala od ognia” i konsument nie miał odpowiedniej informacji o ryzyku związanym z użyciem zabawki. W dwóch kolejnych przypadkach wykryto niewłaściwą deklarację zgodności lub jej brak, a w pozostałych brakowało danych producenta i importera.Liczne nieprawidłowości W badaniach laboratoryjnych sprawdzano natomiast m.in. „palność zabawki”, czyli zdolność materiału, z którego wykonano produkt, do palenia się płomieniem w określonych warunkach, trwałość szwów i dostęp do wypełnienia, które może zostać połknięte przez dziecko, a także występowanie małych elementów. Kontrola wykazała w jednym przypadku przekroczony dopuszczalny czas palenia się materiału, z którego wykonano zabawkę, co stwarzało ryzyko poparzenia i pożaru. W czterech przypadkach stwierdzono dostęp do wypełnienia z materiału włóknistego i ryzyko zadławienia lub uduszenia, a w jednym - zbyt małe elementy, stwarzające ryzyko zakrztuszenia w przypadku połknięcia przez dziecko.Druga kontrola – jak przekazano – dotyczyła zabawek miękkich z wypełnieniem. Siedem wojewódzkich inspektoratów Inspekcji Handlowej w Łodzi, Olsztynie, Poznaniu, Rzeszowie, Szczecinie, Warszawie i Wrocławiu od stycznia do kwietnia 2024 r. sprawdziło oznakowanie 35 modeli pluszowych maskotek, miękkich książeczek, lalek i piłek. Wszystkie produkty zostały zweryfikowane także w laboratorium pod kątem bezpieczeństwa w zakresie konstrukcji – dostępności wypełnienia czy obecności małych elementów. 24 badane zabawki pochodziły z Chin, sześć z Polski, dwie z Indonezji, po jednej z Wielkiej Brytanii, Niemiec i Szwecji.Inspektorzy zweryfikowali, czy zabawki mają: prawidłową dokumentację techniczną (np. sprawozdanie z badań) i deklarację zgodności, dane identyfikacyjne producenta lub importera, informacje identyfikujące zabawkę, prawidłowy znak CE, wymagane ostrzeżenia, a także poprawną instrukcję w języku polskim. Sprawdzano m.in.: trwałość szwów i dostęp do wypełnienia, które może zostać połknięte przez dziecko, obecność małych elementów, kształt i rozmiar produktu.UOKiK podał, że z 35 modeli zabawek osiem miało nieprawidłowości: w czterech przypadkach chodziło o zbyt małe elementy, w trzech – dostęp do wypełnienia z materiału włóknistego, w jednym – zaniżoną grubość folii, a w kolejnym był to niewłaściwy kształt i rozmiar uchwytu. „Wszystkie stwierdzone niezgodności stwarzają ryzyko udławienia lub uduszenia się dziecka elementami zabawki lub jej wypełnieniem" - ocenił Urząd.Dodał, że w przypadku jednego modelu zabawki z nieprawidłowościami konstrukcyjnymi trwa postępowanie administracyjne, w siedmiu kolejnych może zostać wszczęte. Efektem może być nałożeniem kar. Urząd radzi, by zabawki kupować od sprawdzonych dostawców. Powinno się je weryfikować, czy mają dokumentację techniczną – np. sprawozdanie z badań potwierdzające zgodność z wymaganiami przeprowadzone przez wiarygodne laboratorium, prawidłowo sporządzoną deklarację zgodności, instrukcję w języku polskim, a także wymagane ostrzeżenia (norma PN-EN 71-1+A1:2018-08 i Rozporządzenie MRiF). Chodzi również o oznakowanie CE. „Za wprowadzenie do obrotu przez producenta bądź importera zabawki niezgodnej z wymaganiami grozi kara w wysokości do 100 tys. zł. Za każdą niezgodność formalną (np. brak danych producenta/importera) grozi kara do 10 tys. zł, a za brak oznakowania CE grozi kara do 20 tys. zł” – przekazał Urząd. Niebezpieczna zabawka jest zgłaszana przez UOKiK do unijnego systemu Safety Gate RAPEX, aby nie trafiła w ręce europejskich konsumentów.