„Kocioł bałkański” to pojęcie wciąż aktualne. „Kocioł bałkański” to pojęcie wciąż aktualne. Ukute dla opisania trudnej sytuacji na zróżnicowanym kulturowo, etnicznie i religijnie półwyspie bałkańskim oddaje również to, co obecnie dzieje się w regionie. Demony przeszłości budzą się i dają o sobie coraz mocniej znać. Prace nad rezolucją ONZ w sprawie ludobójstwa w Srebrenicy wywołały burzę na Bałkanach.W Podgoricy zorganizowano antyrządowe protesty serbskich i prorosyjskich organizacji. W ich trakcie padały oskarżenia o zdradę pod adresem rządu Czarnogóry . Premiera kraju wzywano do natychmiastowej dymisji.Rezolucja ustanawia 11 lipca Międzynarodowym Dniem Pamięci o Ludobójstwie. Potępia także negowanie ludobójstwa w Srebrenicy jako wydarzenia historycznego czy gloryfikowanie sprawców. Protesty w Belgradzie i SrebrenicyW związku z obradami Zgromadzenia Ogólnego ONZ nad rezolucją w Belgradzie i w samej Srebrenicy pojawiły się billboardy z hasłem: „Nie jesteśmy ludobójczym narodem”. Marszałkini parlamentu Serbii ostrzegła, że „nigdy wcześniej nie bała się tak o pokój na Bałkanach”.Billboardy rozwieszono w wielu punktach Belgradu oraz na centralnym placu Srebrenicy – miasta wchodzącego w skład Republiki Serbskiej (RS), większościowo serbskiej części autonomicznej BiH. W całej Serbii w południe zabiły kościelne dzwony na wezwanie patriarchy Porfiriusza, zwierzchnika serbskiego kościoła prawosławnego, który zaapelował do wiernych o „żarliwą modlitwę, spokój, solidarność i wytrwałość w dobru, mimo niesprawiedliwych oskarżeń” ze strony ONZ.Prezes Stowarzyszenia Ofiar i Świadków Ludobójstwa Murat Tahirović oświadczył w rozmowie z portalem Fena, że rezolucja „potwierdzi wszystkie fakty ustalone wcześniej przez międzynarodowe trybunały” i jest przez ocalałych z niecierpliwością oczekiwana.„Gdyby nie ataki i kampania wymierzona w dokument ze strony władz Serbii i RS, wiele krajów nie dowiedziałoby się o ludobójstwie. Dzięki ich sprzeciwom o zbrodni usłyszał cały świat, wiele państw będzie zainteresowanych badaniem tych wydarzeń” – zauważył Tahirović.Prezydent Serbii Aleksandar Vuczić stwierdził, że rezolucja ma na celu „zniesienie Republiki Serbskiej oraz zażądanie od Belgradu reparacji wojennych”. Dokumentowi aktywnie sprzeciwiają się serbscy politycy z BiH. Choć żaden z zapisów rezolucji nie traktuje o reparacjach ani zniesieniu autonomii Republiki Serbskiej, jej przeciwnicy uważają, że właśnie taki jest jej cel. Serbska graSerbia balansuje między Rosją i Chinami a Unią Europejską. Z jednej strony odmawia nałożenia sankcji na kremlowski reżim, z drugiej dąży do akcesji do UE. Prezydent kraju mówi o „bratnim narodzie rosyjskim”. Wydalono również obywateli Rosji, którzy sprzeciwiali się rosyjskiej agresji na Ukrainę bądź krytykowali Putina. W nowym rządzie serbskim zasiadają dwaj proklemlowscy politycy objęci sankcjami USA. Serbowie prowadzą jednak negocjacje z Unią Europejską, które dotyczą eksploatacji litu. Posiadają bowiem najprawdopodobniej największe zasoby tego metalu w całej Europie, co może oznaczać dynamiczny rozwój gospodarczy tego kraju. Szacowana wartość serbskich zasobów to ok. 4 mld euro. Kwitnie również wymiana handlowa pomiędzy Serbią i Chinami, a o dobrych stosunkach z ChRL świadczy niedawna wizyta Xi Jinpinga w Belgradzie.Kosowo i BiHNiepokój budzi stale narastające napięcie w Kosowie. Zwłaszcza na północy kraju, gdzie zamieszkuje mniejszość serbska. Kontrolę nad tym terytorium Serbowie utracili po interwencji NATO w 1999 roku. W 2008 roku państwo ogłosiło niepodległość. W marcu Serbia rozmieściła na granicy z Kosowem jednostki sił specjalnych. Przed kilkoma dniami zamknięto kilka oddziałów Banku Pocztowego Serbii oraz zatrzymano dyrektora placówki. Premier Serbii mówił o „akcie barbarzyństwa”. Sytuacja była związana z wcześniejszym wycofaniem z obiegu serbskiej waluty. W Kosowie awantury urastające do międzynarodowej rangi zaczynają się nawet od propozycji zmian tablic rejestracyjnych czy innych pozornie niewiele zmieniających regulacji. Gdy w 2023 roku wprowadzono tam przepisy nakładające na posiadaczy serbskich tablic rejestracyjnych kary w wysokości 150 euro krajem wstząsnęły protesty, zamieszki i blokady dróg. Z kolei 2 tygodnie temu doszło do rosyjskiego ataku cybernetycznego na Kosowo, które wspiera Ukrainę. W Bośni i Hercegowinie trwa spór o Republikę Serbską, będącą jednostką autonomiczną kraju. Przywódca bośniackich Serbów, który zaprzecza ludobójstwu w Srebrenicy, mówi o rozpadzie BiH, a wcześniej groził, że poprosi Serbię o zbrojną interwencję.Jak to się zaczęło?Kto chciałby zrozumieć genezę tego wszystkiego, co dzieje się obecnie na Bałkanach, musiałby zadać sobie wiele trudu, by ostatecznie stwierdzić sakramentalnie: „to skomplikowane”. Bo mamy do czynienia z konfliktem etnicznym, a właściwie wieloma konfliktami etnicznymi. A w tym przypadku można pokłócić się naprawdę o wszystko: o politykę, o gospodarkę, o terytorium, kulturę, religię etc. Bałkany przechodziły w ciągu swojej skomplikowanej historii z rąk do rąk. Pod panowaniem Imperium Osmańskiego do XIX wieku były raczej spokojnym i tolerancyjnym przyczółkiem, co wynikało z polityki, mającej na celu uniknięcie konfliktów wewnętrznych. Ale w XIX wieku zaczęła budzić się świadomość tożsamości poszczególnych narodów, a wraz z nią nacjonalizmy i chęć tworzenia własnych państw.Ostatecznie „chory człowiek Europy” – czyli Turcja jako spadkobierca Imperium Osmańskiego – pożegnał się z Bałkanami. Tylko polityka nie lubi próżni, więc w tę przestrzeń wkroczyli inni. Dwie wojny bałkańskie stały się zarzewiem coraz większej nienawiści pomiędzy narodami. Serbia z jej marzeniami o „Wielkiej Serbii" umacniała swoją pozycję.28 czerwca nacjonalista z Bośni powiązany z serbską Czarną Ręką sięgnął po broń i zabił arcyksięcia Franciszka Ferdynanda. Austro-Węgry wypowiedziały wojnę Serbii i tak rozpoczęła się I wojna światowa. Wielu Serbów czci Principa do dziś jako bohatera narodowego. W 2014 roku we Wschodnim Sarajewie postawiono mu pomnik. Po 1945 roku powstała Socjalistyczna Federacyjna Republika Jugosławii. Teoretycznie składała się z sześciu równorzędnych republik. Okazała się jednak wybuchową mieszanką religii, narodów i kultur. To państwo nigdy nie było stabilnie. Dramat lat 90. Do 1980 wszystko twardą ręką trzymał komunistyczny dyktator Josip Broz-Tito. Gdy zmarł rozpętało się piekło, którego żaden z jego następców nie był w stanie ogarnąć. Nacjonalizmy rosły w siłę, potęgowane kryzysem gospodarczym. Po 1989 roku padały kolejne bastiony komunizmu w Europie. Również Jugosławia zaczęła się dezintegrować. Słowenia ogłosiła niepodległość w 1990 roku. Następnie oderwała się Macedonia. Ale horror zaczął się, gdy niepodległości zapragnęła katolicka Chorwacja. Niechęć pomiędzy chorwackimi katolikami a prawosławnymi Serbami była bezgraniczna. Po referendum niepodległościowym w Chorwacji rozpoczęły się działania zbrojne. Zamieszkujący ten teren Serbowie byli wściekli.Zawieszenie broni w 1992 roku w praktyce nie istniało: przez kolejne trzy lata trwały niekończące się starcia. W czasie tego konfliktu Chorwaci dopuścili się wielu zbrodni wobec Serbów. Działania te nie zostały odnotowane przez ONZ.W 1995 roku Unia Europejska uznała niepodległość Republiki Chorwackiej, po czym Chorwaci wyparli z całego spornego terytorium Serbów. W grudniu 1995 zawarto układ z Dayton (Ohio, USA). Sygnatariuszami aktu byli prezydenci Serbii – Slobodan Milošević i Chorwacji – Franjo Tuđman. Milošević, już w XXI wieku został oskarżony przez Trybunał o zbrodnie przeciwko ludzkości, zbrodnie ludobójstwa i nieprzestrzeganie konwencji wojennych. Nie doczekał wyroku, bo zmarł w więzieniu w Hadze. Porozumienia miało pilnować NATO. Bałkański horrorBośnia i Hercegowina (BiH) to kolejna odsłona tego konfliktu. W referendum z 1992 roku mieszkańcy opowiedzieli się za niepodległością. Rozpętały się protesty ludności serbskiej zamieszkujące to terytorium (ok. 600 tys. osób), jednak społeczność międzynarodowa uznała państwowość BiH.Wkrótce rozpoczęły się pierwsze starcia zbrojne w ramach wojny domowej. Serbowie utworzyli wówczas własną Republikę Bośniackich Serbów i chcieli ją dołączyć do Republiki Serbii. Radovan Karadżić utworzył własną armię i podporządkował sobie 70 proc. obszaru BiH. To w tym czasie doszło do najstraszniejszych ludobójstw, zwłaszcza w Srebrenicy. Trwające ponad 3 lata oblężenie Sarajewa przyniosło masową śmierć cywilów i ogromne zniszczenia. Podobnie było w Mostarze. W wojnie w Bośni i Hercegowinie zginęło ok. 200 tys. ofiar. Wysocy rangą serbscy wojskowi i politycy zostali skazani przez Międzynarodowy Trybunał Karny za zbrodnie przeciwko ludzkości, zbrodnie wojenne i ludobójstwo. Kilkoro z nich nadal odbywa karę pozbawienia wolności w Polsce, w zakładzie w Piotrkowie Trybunalskim. Ostatnim rozdziałem wojny na Bałkanach była trwająca w latach 1996-1999 wojna w Kosowie, która również zakończyła się interwencją NATO. Tu po obu stronach konfliktu, czyli Albańczykami a Serbami doszło do mordów ludności cywilnej i czystek etnicznych. Tak wygląda historia konfliktu, który choć formalnie się zakończył, nadal trwa. Sytuacja jest coraz bardziej napięta. Różnice nie zniknęły. Wręcz przeciwnie nasiliły się jeszcze bardziej. Zobacz także: Coraz goręcej na Bałkanach. „Poprosimy Serbię o interwencję”Rosja lubi mieszać w bałkańskim kotleTak naprawdę rany z przeszłości nigdy się nie zabliźniły, ale skomplikowana sytuacja geopolityczna tylko nasiliła podziały i je rozdrapuje.To niezwykle korzystne dla Rosji, która wszelkimi kanałami chce dążyć do zaostrzenia konfliktu, by z jednej strony rozbudowywać swoją strefę wpływów w regionie, a z drugiej odwracać uwagę od zbrodniczej agresji na Ukrainę. Mieszanie w „bałkańskim kotle” to jedna z ulubionych strategii Rosji. Makiawelistyczne „dziel i rządź” to najlepsze motto dla rosyjskiej „polityki” międzynarodowej, polegającej głównie na sianiu niepokoju, dezinformacji i destabilizacji. Czytaj także: Polityk z Bośni i Hercegowiny zaprzecza ludobójstwu w Srebrenicy. Mówi o „mistyfikacji”