Wiceszef MSWiA o sytuacji na wschodniej granicy. Strażnicy graniczni podejmują „ekstremalnie trudne decyzje” o tym, kogo wpuścić do Polski na granicy z Białorusią. Od 1 stycznia do szpitala w Hajnówce trafiło 193 cudzoziemców, to ponad stuprocentowy wzrost w porównaniu z rokiem poprzednim – poinformował wiceszef MSWiA Maciej Duszczyk. – Mocno gonimy pod względem statystycznym takie kraje jak Włochy i Grecja – podkreślił. Duszczyk na posiedzeniu sejmowej podkomisji ds. obywatelskich, cudzoziemców i migracji przedstawił informację MSWiA na temat aktualnych zagrożeń dla bezpieczeństwa Polski i innych krajów Unii Europejskiej, w związku z sytuacją na granicy polsko-białoruskiej. Powiedział, że skutkiem sytuacji na granicy jest „z jednej strony destabilizacja wewnętrzna, czyli oddziaływanie na nasze systemy azylowe i socjalne, by stały się w bardzo szybkim tempie niewydolne, a z drugiej - prowadzi ona do perturbacji między państwami Unii Europejskiej, ponieważ przez Polskę odbywa się tranzyt ludzi”.Wiceszef MSWiA poinformował, że „według niemieckich danych w 2023 r. przez granice tego państwa dostało się 127,5 tysiąca osób”. – Między 40 a 50 proc. tych przejść odbyło się przez granicę Polską. Oznacza to, że przez Polskę w 2023 r. przejechało około 60 tys. ludzi, którzy zostali zidentyfikowani w Niemczech. To pokazuje, że szlak funkcjonuje, zapora jest budowana tak, że nie zatrzymuje ruchu migracyjnego – dodał polityk.Podkreślił, że „należy podjąć bardzo szybkie i radykalne działania w celu zamknięcia tego szlaku migracyjnego, jest to kwestia dotycząca bezpieczeństwa wewnętrznego”.Duszczyk przekazał, że „od 1 stycznia w szpitalu w Hajnówce hospitalizowano 193 cudzoziemców, co oznacza ponad stuprocentowy wzrost w porównaniu z rokiem poprzednim”. – To nie oznacza, że mamy na granicy dwa razy więcej osób – stwierdził. Poinformował również, że cudzoziemcy stanowią 8 proc. pacjentów tego szpitala. Obecnie hospitalizowanych jest ich tam 18.Wiceszef MSWiA stwierdził, że „strażnicy podejmują ekstremalnie trudne decyzje o tym, kogo wpuścić do Polski”.W marcu Straż Graniczna poinformowała, że powołała zespoły interwencyjne, których głównym zadaniem jest prowadzenie działań o charakterze poszukiwawczo-ratowniczym wobec migrantów przy polsko-białoruskiej granicy. – Zespoły ratownictwa (...) podjęły 46 razy akcje pomocowe, udzielając jej 63 osobom. Mamy jedną stwierdzoną śmierć na terytorium Polski, to gigantyczna tragedia, ale patrząc na dane, uważam, że dziesiątkom uratowano życie – powiedział Duszczyk.Zastępca komendanta głównego Straży Granicznej gen. bryg. Grzegorz Niemiec, odnosząc się do szlaków migracyjnych, przekazał, że „pod kątem danych statystycznych mocno gonimy Morze Śródziemne i poszczególne państwa w jego basenie, takie jak Włochy i Grecja”. – W tej chwili mamy ponad 14 tys. ujawnień, koledzy z Włoch i Grecji – około 18 tys. – poinformował.– To pokazuje, że dołączyliśmy de facto do czołówki. Nie jesteśmy już krajem, który w 2015 r., 2016 r. mógł z daleka przyglądać się przemieszczaniu cudzoziemców w ramach strefy Schengen. Jesteśmy tego świadkami i doświadczamy tego na naszym terytorium – podkreślił.Kto najczęściej próbuje przekroczyć granicę?Według Zastępca komendanta głównego Straży Granicznej w statystykach dominują Syryjczycy i Afgańczycy. Jednak profil ten bardzo mocno się zmienia w stronę Afryki Subsaharyjskiej – Etiopia, Somalia, a także Iran i Irak. Podkreślił, że „w przypadkach obywateli tych państw, nawet po zatrzymaniu i przeprowadzeniu całej procedury, praktycznie niemożliwy jest ich powrót do kraju pochodzenia”.Ocenił, że taki dobór krajów pochodzenia to zapewne nie przypadek. – Nasi partnerzy z drugiej strony, Rosji, Białorusi, bardzo uważnie obserwują dyskusję na temat migracji i dobierają takie grupy cudzoziemców, by utrudnić nam pracę z nimi – zaznaczył.Zwrócił też uwagę na kwestię humanitarną. – Nagle pojawiły się kobiety, kobiety w ciąży, podczas gdy wcześniej mieliśmy do czynienia głównie z mężczyznami, było ich około 90 proc. Pojawili się nagle małoletni bez opieki i osoby twierdzące, że są małoletnimi, bo badania lekarskie, jakie przeprowadzamy w stosunku do tych osób, pokazują jasno, że nie wszyscy są małoletnimi. To pokazuje, że mamy do czynienia z czymś sterowanym zza naszej granicy – powiedział.W kontekście zwalczania przemytu cudzoziemców przez tzw. kurierów, którzy wykonują kursy za kilka tysięcy euro, generał Niemiec powiedział, że w tym roku odnotowano ich ponad 250. – Ponad 50 proc. to obywatele Ukrainy i Białorusi z legalnym pobytem w naszym kraju – podsumował.