„Dalsze uchylanie od odpowiedzi skończy się sądem”. Burzliwy przebieg miało posiedzenie komisji śledczej ws. wyborów korespondencyjnych, na którym zeznania składał Mateusz Morawiecki. Podczas przesłuchania nie brakowało przepychanek słownych pomiędzy byłym premierem a szefem komisji Dariuszem Jońskim. Morawiecki przyznał, że decyzja o tym, aby wybory w 2020 roku przeprowadzić w trybie korespondencyjnym zapadła na posiedzeniu władz PiS. Na początku posiedzenia przewodniczący komisji Dariusz Joński (KO) przedstawił opinię biegłego prof. Jana Zimmermanna, który ocenił m.in., że premier nie miał podstawy prawnej do wydania decyzji zlecających Poczcie Polskiej i PWPW wydruku i skompletowanie kart i pakietów wyborczych.Następnie poseł PiS Mariusz Krystian PiS przypomniał, że we wtorek Trybunał Konstytucyjny orzekł, że zastosowanie przepisów „antycovidowych” do przygotowania wyborów korespondencyjnych w stanie epidemii było zgodne z konstytucją.Poseł PiS wyszedł z posiedzenia– Nota bene, gdyby również Senat wykazał się poszanowaniem konstytucyjnej zasady współdziałania władz w tamtym czasie i podjął uchwałę w sprawie ustawy o szczególnych zasadach przeprowadzenia wyborów na prezydenta znacznie szybciej niż po 28 dniach, czyli na przykład podobnie jak Sejm w ciągu jednego dnia, wówczas przeprowadzenie wyborów prezydenckich 10 maja 2020 roku okazałoby się możliwe – zacytował Krystian orzeczeni TK.Morawiecki powiedział, że „zdaje sobie sprawę z tego, że TK w taki sposób ujął tamte jego decyzje i konieczność przeprowadzenia wyborów w trybie korespondencyjnym”.– Chciałbym do tego dodać kilka punktów z prawomocnego wyroku sądu rejonowego z 29 listopada (2023 r.): w tych okolicznościach pandemicznych działania administracji rządowej zmierzające do powstrzymania wzrostu zakażeń, przeprowadzenie wyborów prezydenckich w terminie konstytucyjnym nie mogą być uznane za działanie na szkodę interesu publicznego – zacytował.Joński przerwał Morawieckiemu, bo powiedział, że ma on zeznawać, co do faktów, a nie cytować wyroki sądu.W trakcie zadawania następnych pytań przez Krystiana, Joński odebrał mu prawo do zadawania pytań, mówiąc, że orzeczenie TK nie jest przedmiotem prac komisji. Następnie poseł Krystian wyszedł na posiedzenie plenarne Sejmu.TK w centrum uwagi Morawiecki pytany był przez członków komisji z PiS o wtorkowe orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego, które mówi, że zastosowanie przepisów „antycovidowych” do przygotowania wyborów korespondencyjnych w stanie epidemii było zgodne z konstytucją. Poseł Joński stwierdził, że pytanie o pseudowyroki TK nie są przedmiotem prac komisji i odebrał głos zadającemu to pytanie posłowi Mariuszowi Krystianowi (PiS).Szef komisji zaczął pytać Morawieckiego o to, czy widzi jakiekolwiek zaniechania i zaniedbania po stronie ówczesnego szefa MAP Jacka Sasina w związku z wydanymi przez premiera decyzjami.– Na początek muszę zdecydowanie zaprotestować przeciw tak grubiańskim i prostackim określeniom jakich pan użył wobec Trybunału Konstytucyjnego – powiedział Morawiecki.Joński prosił o odpowiedź na zadanie przez niego pytanie. – Te prymitywne określenia których pan użył godne są najwyższego potępienia i to warto podkreślić, nie wolno tak się odnosić do najwyższych instytucji, do władz RP – zaznaczył b. premier. Szef komisji odparł na to, że podziękowania dla „pana Piotrowicza i pani Pawłowicz” Morawiecki złoży później, a teraz niech odpowiada na pytania.Joński: Rozjeżdżają wam się zeznaniaMorawiecki pytany był, czy dotarły do niego informacje o tym, że ówczesny szef MAP Jacek Sasin oraz szef MSWiA Mariusz Kamiński nie zawarli umowy z Pocztą Polską i PWPW, której zawarcie polecił w swojej decyzji z 16 kwietnia 2020 r.Morawiecki podkreślał najpierw, że to pytanie zostało mu już zadane i powtarzanie go jest niedopuszczalne. Wówczas szef komisji Dariusz Joński (KO) przytoczył zeznania Kamińskiego, który w kwietniu tego roku, pytany o sprawę umów z PWPW i Pocztą Polską, powiedział, że działał wspólnie „i z premierem, i z ministrem Sasinem”. – Te państwa zeznania się tak rozjeżdżają. Co przyjdzie minister, to mówi coś innego – zauważył Joński.– Po podpisaniu decyzji z 16 kwietnia 2020 r. (...) wiedziałem, że te decyzje zawierają klauzule z rygorem natychmiastowej wykonalności. To oznacza, że te dwa przedsiębiorstwa (Poczta Polska i PWPW), w bardzo krótkim (...) czasie musiały zająć się czynnościami przygotowawczymi do przeprowadzania wyborów – odparł Morawiecki.Dopytywany , czy naprawdę nie interesował się tym, że odpowiednie umowy nie zostały podpisane, b. premier odparł, że „zarządzanie państwem jest cokolwiek bardziej skomplikowane niż mierzenie temperatury”. – Naprawdę miałem wtedy bardzo wiele rzeczy, którymi się zajmowałam i wiedziałam, że obie decyzje mają rygor natychmiastowej wykonalności. Polegając na tym rygorze, wiedziałem, że są przeprowadzane odpowiednie czynności przygotowawcze. To wszystko, co mogę w tej sprawie powiedzieć – powtórzył Morawiecki.Możliwa konfrontacja Morawieckiego z SasinemWcześniej, odpowiadając na sugestie Morawieckiego dotyczące wezwania przed komisję świadków z PO, Joński powiedział, że bierze pod uwagę „konfrontację Morawieckiego z Sasinem”.Między b. premierem a Jońskim doszło również do kilku przepychanek słownych. Gdy były premier wytykał Jońskiemu, że za każdym razem, gdy zaczyna coś mówić, ten wyłącza mu guzik od mikrofonu, Joński odparł, że „specjalistą od guzików byli ci, którzy głosowali na dwie ręce”.Przewodniczący dopytywał byłego premiera „co ustalił z Jarosławem Kaczyńskim w sprawie wyborów”, które miały się odbyć w 2020 r.Były premier powiedział, że pamięta posiedzenie kierownictwa politycznego PiS, które odbyło się 16 kwietnia 2020 r, ale nie pamięta, co kto mówił. – Rozmawialiśmy wówczas o możliwości rozszerzenia wyborów (korespondencyjnych) z 10 milionów osób na 30 milionów – powiedział Morawiecki. Dopytywany przez Jońskiego, „jakie było stanowisko Kaczyńskiego, jakie były ustalenia z szefem”, Morawiecki zaczął mówić o ówczesnych sondażach wyborczych.Joński jednak przerwał mu ten wywód, zadając pytanie, czy rozmawiał z Kaczyńskim o wydaniu poleceń Poczcie Polskiej i PWPWK, i jaka była w tej sprawie decyzja szefa partii. Zaznaczył też, że jeśli były premier będzie uchylał się od odpowiedzi, „to będziemy zmuszeni wystąpić do sądu”.Joński do Morawieckiego: Dalsze uchylanie od odpowiedzi skończy się sądem– Pamiętam dyskusję nt. wyborów korespondencyjnych prowadzoną w gronie kierownictwa politycznego, nie pamiętam kto w tej kwestii pomysł rzucił – odpowiedział. – Pamiętam, że kierownictwo polityczne podjęło decyzję ws. wyborów – wskazał Morawiecki. Dopytywany, gdzie odbywało się posiedzenie kierownictwa, wskazał, że posiedzenia kierownictwa odbywają na II piętrze siedziby PiS przy ul. Nowogrodzkiej. Morawiecki pytany był przez wiceszefa komisji Jacka Karnowskiego (KO), czy w tamtym czasie dostrzegał jakiekolwiek zagrożenia związane z przygotowaniem i przeprowadzeniem wyborów korespondencyjnych.– Tak. Wraz z upływem czasu i narastającą obstrukcją Senatu i ze strony samorządów dostrzegaliśmy ryzyko o charakterze operacyjnym. Ponieważ zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że im bliżej do 10 maja, tym mniejsza szansa, aby móc przygotować wszystkie czynności przygotowawcze zlecone w tych dwóch decyzjach (z 16 kwietnia 2020 r.) pod kątem przeprowadzenia w terminie 10 maja wyborów prezydenckich – odpowiedział Morawiecki.Były premier zaznaczył jednocześnie, że 30 kwietnia 2020 r. szef PKW Sylwester Marciniak sam zasugerował zasadność przeprowadzenia wyborów w trybie korespondencyjnym. – I ja wówczas też miałem jeszcze nadzieję na przeprowadzenie tych wyborów w tym trybie – dodał Morawiecki.Morawiecki: Druga tura też w trybie korespondencyjnymPodkreślił, że początek maja 2020 r. zweryfikował jednak te nadzieje. – Bo coraz bardziej było to nieprawdopodobne, że Senat szybko zajmie się tą sprawą i będzie można przeprowadzić te wybory 10 maja – powiedział b. premier. Dopytywany, czy ze strony technicznej widział jakieś trudności, jeśli chodzi o liczenie głosów czy dostarczenie pakietów wyborczych, Morawiecki powiedział: „od strony operacyjnej starano się pozyskać jak najwięcej osób w ramach lokali wyborczych, komisji wyborczych, które przyspieszyłyby proces liczenia głosów po to, aby zdążyć rozesłać pakiety wyborcze przed drugą turą w trybie korespondencyjnym”.– Bo zakładaliśmy, że druga tura również będzie się toczyła w trybie korespondencyjnym – podkreślił b. premier.