„Nic nie stoi na przeszkodzie”. Ukraina prosi partnerów o rozważenie możliwości zestrzelenia z ich terytorium pocisków rakietowych wystrzelonych przez Rosję na teren Ukrainy - przekazał we wtorek szef ukraińskiej dyplomacji Dmytro Kułeba na wspólnej konferencji prasowej z szefową niemieckiego MSZ Annaleną Baerbock. – Nie ma ani jednego argumentu prawnego, z zakresu bezpieczeństwa lub moralnego, który stałby na przeszkodzie naszym partnerom w zestrzeliwaniu rosyjskich rakiet na Ukrainie z ich terytorium. Ci, którzy twierdzą, że takie działania byłyby eskalacją, manipulują – powiedział Dmytro Kułeba.Szef ukraińskiej dyplomacji podkreślił również, że Ukraina już wielokrotnie słyszała argument o potrzebie unikania eskalacji, ale jedyną stroną, która jest zaangażowana w eskalację, jest Federacja Rosyjska.– Po pierwsze: prosimy naszych partnerów o rozważenie możliwości, w których rosyjskie rakiety – nie rosyjskie samoloty z pilotami na pokładzie, ale kawałki żelaza, które niosą śmierć z Federacji Rosyjskiej na Ukrainę – byłyby przechwytywane z terytorium krajów naszych partnerów – zaznaczył.– Istnieje alternatywne rozwiązanie, jeśli nie chcecie tego robić, to po prostu zapewnijcie nam wszystkie niezbędne do tego środki, rozmieścimy je na terytorium Ukrainy i sami przechwycimy te pociski – zauważył minister spraw zagranicznych.Jak wyjaśnił, chodzi o systemy obrony powietrznej i samoloty bojowe o odpowiednich możliwościach technicznych.W podobnym tonie wypowiedział się prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenskim który w wywiadzie dla „New York Times” przekazał, że Ukraina ma dwie możliwości, aby bronić się przed nalotami i ostrzałami, i przy obu potrzebna jest zachodnia broń.Zełenski: Samoloty NATO mogłyby zestrzeliwać rosyjskie rakiety– Pierwsza to zestrzeliwanie rakiet, gdy wlecą nad terytorium Ukrainy; do tego potrzebujemy obrony powietrznej – mówił. – Druga to ostrzeliwanie rosyjskich pozycji, które są położone 100 km w głąb Rosji. Do tego potrzebujemy rakiet dalekiego zasięgu i zgody na dokonywanie ataków w głąb Rosji – zaznaczył, odnosząc się do faktu, iż Stany Zjednoczone wciąż nie wyraziły zgody, aby broń przez nie dostarczana była używana do ataków w głębi Rosji. Podkreślił też, że nie rozumie, dlaczego kraje NATO nie mogą zestrzeliwać rosyjskich rakiet, skoro i tak podnoszą swoje samoloty do śledzenia toru lotu rosyjskich pocisków.Jak zaznacza „New York Times”, starania prezydenta Ukrainy o zwiększenie dostaw broni i amunicji przez Zachód są bezpośrednio wynikiem problemów armii ukraińskiej na wschodzie kraju i zwłoki USA z dostarczeniem pakietu pomocy, który po miesiącach oczekiwania został zatwierdzony przez amerykański Senat. Według amerykańskiego dziennika Ukraina mierzy się z najcięższą sytuacją od początku pełnowymiarowej rosyjskiej inwazji 24 lutego 2022 r.Zełenski przyjął z zadowoleniem deklaracje wielu krajów o zamiarach wysłania swoich wojsk do Ukrainy w celach szkolenia oddziałów ukraińskich. Jednocześnie zaznaczył, że w tym momencie „są to tylko słowa”. Przekazał też, że decyzja o dostarczeniu większej ilości zestawów broni dalekiego zasięgu może zapaść na szczycie NATO w lipcu tego roku, który odbędzie się w Waszyngtonie.Zełenski został wybrany w demokratycznych wyborach w 2019 r. Jego głównymi postulatami wyborczymi były starania o pokojowe rozwiązanie konfliktu z Rosją – zapoczątkowanego inwazją Krymu w 2014 r. – oraz walka z korupcją. Koniec jego mandatu przypada na 21 maja br., a wybory, które miały odbyć się w marcu, zostały odwołane ze względu na wojnę. Pytany o to, Zełenski, który w lutym br. cieszył się 60 proc. poparciem (dane Kijowskiego Międzynarodowego Instytutu Socjologii), odpowiedział: „jeśli chodzi o demokrację, Ukraina nie musi nikomu niczego udowadniać”.