„Bulwersujące fakty ws. byłego sędziego, który uciekł na Białoruś”. Senator Krzysztof Kwiatkowski przedstawił fakty związane z działalnością zbiegłego byłego sędziego Tomasza Sz. w KRS. Wynika z nich, że wraz z osobami z tzw. grupy hejterskiej, dążyli do utworzenia specjalnej komisji, która miałaby mieć dostęp do danych osobowych wszystkich sędziów w Polsce. Kwiatkowski poinformował, że na ostatnim posiedzeniu KRS uniemożliwiono parlamentarzystom dyskusję o tym, co Szmydt robił w KRS, gdyż argumentowano, że trzeba przeglądu dokumentów. Senator uznał ten argument za fałszywy. Po tym, jak z rekomendacji wiceministra Piebiaka, w 2018 Szmydt dołączył do KRS, powstała idea powołania specjalnego zespołu ds. danych osobowych we wszystkich polskich sądach. Opinia zewnętrzna w tej sprawie z 2019 roku jednoznacznie wskazywała, że nie można jeździć po polskich sądach i zbierać danych. – Okazuje się, że pomysłodawcy inicjatywy – bohaterowie afery hejterskiej – nie odpuszczali – powiedział Kwiatkowski. Tomasz Szmydt wydał drugą opinię, w której przedstawił stanowisko, że taka możliwość jest. – Wprost pisze, że taka komisja będzie miała dostęp w każdym sądzie w Polsce do dokumentów według uznania tej komisji – podkreślił senator. Jak zaznaczył, ta opinia stoi w rażącej sprzeczności z ustawą o KRS.– Ta komisja pod prawnym protektoratem Tomasza Szmydta nie powstaje, ale czarno na białym widać drastyczną determinację, by osoby związane z aferą hejterską miały dostęp do tych danych – powiedział. Polityk, mówiąc o ostatnim posiedzeniu KRS, przekazał, że na ostatnim posiedzeniu głosami nominatów PiS-u przegłosowano zamknięcie dyskusji w tej sprawie. – Powiedzieć, że ta sprawa brzydko pachnie to nic nie powiedzieć – stwierdził. – Jeśli komuś się wydaje, że zamknięcie dyskusji zakończy tę sprawę to jest, jak mówił klasyk „w mylnym błędzie” – podkreślił Kwiatkowski. Polityk dodał, że sprawa wymaga bardzo szczegółowych informacji, konieczne będzie sprawdzenie osób, które wspierały Tomasza Szmydt. Senator przedstawił dziennikarzom dokumenty związane ze sprawą. Powiedział również o „kuriozalnej” prośbie przewodniczącej KRS, która prosiła, by nie przekazywać tych dokumentów dziennikarzom.