Wielkie emocje w parlamencie. Przeciwnicy aborcji chcą odrzucenia projektów ustaw o przerywaniu ciąży. Podczas czwartkowego wysłuchania publicznego w Sejmie podkreślają, że aborcja to zabijanie ludzi, więc nigdy nie będzie żadnym prawem. Jej zwolennicy uważają, że prawo do aborcji jest bezpośrednio związane z fundamentalnymi wolnościami człowieka. W Sejmie skończyło się wysłuchanie publiczne czterech projektów ustaw o przerywaniu ciąży. Do udziału zgłosiło się 307 osób i 30 organizacji.Zdaniem Aleksandry Gajek z Centrum Życia i Rodziny, które sprzeciwiło się wszystkim złożonym projektom, „aborcjoniści mamią Polaków kłamstwami i manipulacjami”, które – jak mówiła Gajek – uda się obnażyć podczas wysłuchania.– Kłamstwo zaczyna się już na poziomie przedstawienia, czym jest aborcja, bo słyszymy, że to jest zwykły zabieg medyczny. Jednak podczas zwykłych zabiegów medycznych nie giną ludzie i nie trzeba ich potem składać rozkawałkowanych jak puzzle – powiedziała. – O usunięciu ciąży mówicie tak, jakby chodziło o pozbycie się nadwagi i jakichś przyczyn dolegliwości, bólu kręgosłupa czy mdłości – dodała.– Wmawiacie nam, że aborcja to prawo kobiet, podczas gdy aborcja nie jest i nigdy nie będzie żadnym prawem, bo nikt nie ma prawa do zabicia drugiego człowieka – podkreśliła Gajek. – Postępem będzie uznanie, że każde życie ma wartość – powiedziała.Przedstawicielka Fundacji Instytut na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris Katarzyna Gęsiak powiedziała, że wszystkie cztery projekty są „totalnie niezgodne z konstytucją i międzynarodowym standardem ochrony praw człowieka”.„Aborcja to prawo człowieka”Aleksandra Łoboda reprezentująca proaborcyjną Fundację Widzialne zwróciła uwagę, że pomimo wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 2020 r. tysiące kobiet w Polsce dokonały aborcji, a to dzięki takim organizacjom jak Aborcyjny Dream Team czy Aborcja bez Granic. – Czy to organizacje pozarządowe lub rząd Holandii mają ratować sytuację, zastępować rozwiązania systemowe w Polsce? – pytała Łoboda.– Sto dni rządu minęło i czekamy na konkrety. Organizacje pozarządowe nie są od tego, aby zastępować państwo – zwróciła się Łoboda do reprezentantów koalicji rządzącej.Dyrektorka Amnesty International w Polsce Anna Błaszczak-Banasiak zauważyła, że organizacja ta na całym świecie uznaje prawo do aborcji za prawo człowieka. – W żadnym z tekstów obowiązujących Polskę umów międzynarodowych nie występuje słowo „dentysta”, a mimo wszystko nie mamy wątpliwości, że opieka stomatologiczna jest elementem prawa do opieki zdrowotnej, które przysługuje wszystkim Polakom i Polakom – zaznaczyła.Powiedziała, że „dokładnie w ten sam sposób prawo do aborcji jest bezpośrednio związane z fundamentalnymi prawami i wolnościami człowieka i obywatela”. Dodała, że żadna z wiążących Polskę umów międzynarodowych „nie ustanawia praw płodu i już z całą pewnością nie robi tego konwencja ochrony praw dziecka”.„Aborcja jak Holokaust”W wystąpieniach przeciwników aborcji podczas czwartkowego wysłuchania publicznego w sprawie projektów ustaw o przerywaniu ciąży powracały porównania aborcji do Holokaustu, ludobójstwa i działań Adolfa Hitlera. Po godz. 15 wysłuchanie zakłócił incydent z udziałem przedstawiciela Narodowego Odrodzenia Polski.W wystąpieniach przeciwników przerywania ciąży przez cały czas powracały porównania do Holokaustu, ludobójstwa, działania Adolfa Hitlera. – Aborcja bez względu na motywację sprawcy jest zawsze morderstwem. Stanowi współcześnie jedyną realną zagładę dzieci, stanowi Holokaust dzieci. Nikt nie ma prawa ustalać, czy ktoś może czy nie może żyć. Chcecie zabijać, zabijajcie się same – powiedziała działaczka Fundacji Życie i Rodzina Marzena Dobner, zwracając się do zwolenniczek liberalizacji.Jedna z uczestniczek - Dominika Ćwiek, mająca na sobie koszulkę z napisem „Pomagam w aborcjach”, zaprezentowała podczas wystąpienia opakowanie z pigułkami do przerwania ciąży. – W tym momencie ktoś robi sobie aborcję takim zestawem. W tym samym czasie mija piąta godzina tego antyaborcyjnego cyrku – powiedziała. Jej zdaniem „podobnym cyrkiem” byłaby kampania referendalna dotycząca aborcji, gdyby zapadła decyzja o jego przeprowadzeniu. Oceniła, że „polityczki i politycy obecnej kadencji to tchórze, którzy nie potrafią wziąć odpowiedzialności”. Dodała, że „komisja rozpatrująca projekty ustaw w sprawie aborcji to parawan, "za którym stoją przeciwnicy aborcji z obecnej koalicji rządzącej: Szymon Hołownia, Władysław Kosiniak-Kamysz i ich partyjni koledzy”.Eliza Jesionowska zaznaczyła, że ma 18 lat i jest tu po to, by powiedzieć politykom i polityczkom: „moje ciało to mój wybór”. – Nie chciałabym, żeby mój partner, siostra, brat, tata czy mama byli karani za to, że pomagają mi przerwać ciążę (...). Aborcja to nie debata, to świadczenie co trzeciej Polki – podkreśliła.Zdaniem Łucji Sasin „nikt nie ma prawa wybierać, że zrobi komuś krzywdę”. – Tak samo żadna kobieta nie ma prawa do wybierania, czy odbierze życie temu małemu człowiekowi, który akurat nosi w sobie. Każdy człowiek ma prawo żyć mimo choroby i cierpienia i ma prawo być szczęśliwy – podkreśliła.Serię dwuminutowych wystąpień po godz. 15 zakłócił incydent z udziałem przedstawiciela Narodowego Odrodzenia Polski Pawła Ferdynusa. Mężczyzna miał na sobie koszulkę z krzyżem celtyckim z jednej strony i falangą, będącą logo NOP, z drugiej. Na przymocowanej do spodni saszetce widniał napis „white power” (biała siła - red.). Widząca część tych symboli przewodnicząca komisji Dorota Łoboda (KO) zdecydowała, że Ferdynus ma opuścić mównicę. – Z tymi symbolami nie ma wystąpień publicznych. Sejm ani żadna przestrzeń publiczna nie jest miejscem do prezentowania takich symboli. Bardzo proszę o interwencję Straż Marszałkowską, jeśli pan nie będzie chciał opuścić sali – powiedziała i zarządziła kilkuminutową przerwę. Mężczyzna nie chciał wykonać polecenia, został wyprowadzony przez strażników.Po przerwie w Sali Kolumnowej sytuacja się uspokoiła.