Szef MON o polskich zakupach zbrojeniowych. Rozmawiamy o leasingu samolotów tankowania powietrznego – powiedział w środę w Poznaniu wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz. Zapewnił także, że strategia negocjacyjna przy zakupach uzbrojenia w Korei Południowej „przynosi efekty”. Wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz w środę na konferencji prasowej w Poznaniu podkreślał potrzebę zagwarantowania 100 mld euro na rozwój przemysłu obronnego w UE. – Kupujemy dużo za granicą, ale chcemy być silni tym, co produkujemy. Stąd nasze założenie: 50 proc. zakupów w Polsce, 50 proc. poza Polską. Wtedy będzie ta równowaga, która jest potrzebna w rozwoju gospodarczym – mówił.Szef MON był pytany m.in. o przyszłość programu „Karkonosze”, w ramach którego nasz kraj ma pozyskać samoloty tankowania powietrznego. – Dużo zaniedbań i trzeba masę naprawy, żeby on mógł ruszyć – powiedział.– Chciałbym, żebyśmy uzyskali dostęp do samolotów w ramach najpierw np. leasingu, bo to jest możliwe i na ten temat rozmawiamy. Korzystamy z tankowców powietrznych od Australijczyków, mieliśmy też taką ciekawą rozmowę, korzystamy z amerykańskich samolotów. Chcielibyśmy się trochę uniezależnić. Rozmawiamy o leasingu w tej sprawie – zapewnił.Dopytywany o perspektywę czasową pozyskania takich samolotów powiedział, że leasing będzie szybszy niż zakup.Pod koniec kwietnia wiceszef MON Paweł Bejda poinformował, że w Korei Południowej podpisano umowę wykonawczą na dostarczenie Polsce 72 modułów wyrzutni HOMAR-K oraz kilku tysięcy kierowanych pocisków rakietowych. Według koreańskiego koncernu Hanwha wartość umowy na wyrzutnie to 1,64 mld dolarów. Bejda dodał, że „pozyskane technologie pozwolą na wykorzystanie 122-milimetrowej amunicji rakietowej produkowanej w polskim przemyśle”.Zakupy w KoreiSzef MON był także pytany w środę o to, kiedy i czy w ogóle, strona polska zamierza pozyskać od Koreańczyków technologię produkcji rakiet kalibru 239 mm i pocisków taktycznych 600 mm, o zasięgu odpowiednio 80 km i prawie 300 km.– Część amunicji do wyrzutni została już zakupiona i podpisane zostały kontrakty. O reszcie będziemy informować, jeżeli one będą podpisane. Na tym etapie zostały kolejne wyrzutnie Chunmoo podpisane w Korei przez (wice) ministra Bejdę (...) czekamy na nie, one są nam bardzo potrzebne – powiedział Kosiniak-Kamysz.Zapewnił, że strona polska jest zainteresowana zakupem „najlepszej broni”, ale konkretne informacje będą przekazywane po „podpisanych kontraktach”. – To wymaga też od nas odpowiedzialności, to jest pewna strategia negocjacyjna, którą przyjęliśmy. Ona przynosi efekty choćby w zmianie prawa koreańskiego (chodzi o kwestie sfinansowania polskich zakupów – red.) i lepszych warunków kredytowych, niż były za poprzedniej władzy – zaznaczył.Pytany czy polska armia nabędzie opracowane przez krajowy przemysł obronny przeciwpancerne pociski kierowane Pirat i Moskit, szef MON zapewnił, że jest zainteresowany zakupami w polskim przemyśle. – Tylko możliwości często są bardzo ograniczone. Niestety są bardzo ograniczone choćby w produkcji amunicji kalibru 155 mm, na której nam dzisiaj najbardziej zależy. I ten program będziemy w największym stopniu uruchamiać - zakupy amunicji. Jestem zainteresowany każdym dobrym sprzętem, który zaakceptują wojskowi – podkreślił szef MON.– W procesie dochodzenia do decyzji bardzo ważna jest dla mnie opinia wojskowych. Jeżeli będą zamówienia ze strony Sztabu Generalnego WP, jeśli będą nakreślone takie zapotrzebowania w sprzęt, to będziemy go realizować – zapewnił Kosiniak-Kamysz.Pytany o sprawę ewentualnej produkcji spolonizowanej wersji koreańskich czołgów K2 w poznańskich Wojskowych Zakładach Motoryzacyjnych i fabryce H. Cegielski - Poznań powtórzył swoją kwietniową deklarację w tej sprawie. – Uważam, że zakłady Cegielskiego mają dużą przyszłość i jest szansa je uratować – zapewnił.– Potrzebna jest produkcja korpusów do Krabów, do Borsuków i to jest możliwe w Cegielskim. Jest polonizacja K2. Oczywiście to Polska Grupa Zbrojeniowa będzie o tym decydować i realizować – ja jestem za tym, żeby znacząca część tej produkcji odbywała się w Poznaniu. Oczywiście jeden czy dwa zakłady poznańskie nie wystarczą na cały kraj, ale powinny stanowić główną oś tego działania – ocenił szef MON.Kosiniak-Kamysz przyjechał w środę do Poznania m.in. by wziąć udział w kongresie Impact '24.