Dziennikarze rozmawiali z pracownikami firmy. Spośród 105 tys. pracowników międzynarodowego koncernu ABB z siedzibą w Zurychu obecnie tysiąc pracuje i zarabia w Aleksandrowie Łódzkim. Ale z końcem roku 400 z nich straci pracę. Tuż przed weekendem szwajcarska centrala ogłosiła zamknięcie specjalistycznej fabryki produkującej silniki niskich napięć. Onet rozmawiał z pracownikami firmy. – Szefostwo wzięło ich z zaskoczenia – opowiada o zwalnianych kierowca busa, dowożący do pracy zatrudnionych na produkcji. — Nawet karetkę prywatnej firmy zorganizowali w dzień ogłaszania końca współpracy — relacjonują Onetowi pracownicy ABB.Fabryka silników to – oprócz ludzi "na produkcji" – specjaliści, dojeżdżający na zmiany własnymi SUV-ami. Dlatego wyprowadzka ich zakładu do Chin jest tak niepokojąca, także dla innych regionów Polski. Bo to "nie byle jaka montownia" – jak usłyszeliśmy w Aleksandrowie.Zaskakująca decyzja międzynarodowego koncernu ABB o zamknięciu fabryki silników w Aleksandrowie Łódzkim wywołała falę niepokoju wśród pracowników i lokalnych władz. Przyczyną decyzji jest, według komunikatu firmy, "zmieniająca się dynamika rynku oraz sytuacja geopolityczna", a także "zwiększone koszty surowców". Wśród pracowników firmy mówi się również o zbyt wysokich cenach prądu w Polsce. Produkcję silników ABB ma przenieść do Chin.Decyzja o zamknięciu fabryki dotknie około 400 pracowników, którzy stracą pracę. Ta wiadomość była równie zaskakująca dla władz 20-tysięcznego miasta pod Łodzią, jak dla załogi. Mimo to, władze miasta mają nadzieję, że część zwolnionych specjalistów z zakładu silników przejmie sąsiedni zakład systemów napędowych.Zaskoczenie decyzją o przeniesieniu produkcji do Azji jest tym większe, że w ostatnich latach ABB w swoich komunikatach prasowych malowało obiecującą przyszłość dla silników z Aleksandrowa. Te silniki były wykorzystywane w specjalistycznych urządzeniach pracujących w strefach zagrożonych wybuchem, na przykład w kopalniach.Decyzja o przeniesieniu produkcji do Chin to przykład globalnego trendu, który dotyka nie tylko Polskę. Wysokie koszty surowców i energii, a także konkurencja ze strony producentów silników standardowych, zmuszają firmy do szukania alternatyw. W tym przypadku alternatywą okazała się przeniesienie produkcji do kraju, gdzie koszty są niższe.Ta decyzja jest jednak bolesna dla pracowników i lokalnej społeczności. Niektórzy pracownicy wyrażają obawy o przyszłość, zwłaszcza ci, którzy nie posiadają specjalistycznych kwalifikacji. Dla nich rynek pracy zaczyna się kurczyć.Cały tekst można przeczytać na stronie Onetu.