Byłego wicepremiera przepytała Justyna Dobrosz-Oracz. – Nie wiem, czy podpadłem Danielowi Obajtkowi; jako minister aktywów państwowych byłem w pewnym sensie jego nadzorcą. Może nie wszystkie moje decyzje mu się podobały? – powiedział w programie „Pytanie dnia” Jacek Sasin. Dopytywany przez Justynę Dobrosz-Oracz, czy ze spółki nie wyprowadzono pieniędzy, stwierdził krótko: „Nie dam sobie za to głowy uciąć”. Justyna Dobrosz-Oracz nawiązała do ujawnionego przed kilkoma tygodniami nagrania, gdy Daniel Obajtek w niecenzuralny sposób wyrażał się o Jacku Sasinie, byłym już wicepremierze i ministrze aktywów państwowych. Sasin: Poinformowałem radę nadzorczą Orlenu o wątpliwościach ws. Samera A.Polityk PiS unikał jednoznacznej odpowiedzi. Stwierdził, że „nie wie, czy popadł Danielowi Obajtkowi”. – Jako minister aktywów państwowych byłem w pewnym sensie jego nadzorcą. Może nie wszystkie moje decyzje mu się podobały? – zastanawiał się w programie „Pytanie dnia”. Nawiązując do opublikowanych przez Onet taśm, podkreślił, że „ma z tym pewien problem”. – Nikt nie potwierdził wiarygodności nagrań. Dla mnie to wiedza medialna – mówił. Sasin był także pytany o Samera A., szefa spółki zależnej Orlenu, przez którego paliwowy gigant miał stracić ponad półtora miliarda złotych.– Minister aktywów państwowych nie jest ani kierownikiem, ani nadprezesem żadnej ze spółek – mówił w TVP Info. Po czym dodał, że otrzymał notatkę ws. Samera A. – To jest tajny dokument, więc nie powiem, co w nim było. W efekcie tego co się dowiedziałem, poprosiłem radę nadzorczą Orlenu, żeby tę sprawę zbadała. Nie otrzymałem informacji, które wskazywałyby na jakiekolwiek nieprawidłowości w tej sprawie – podkreślił, dodając że „nie da sobie uciąć głowy”, iż nie doszło do wyprowadzenia majątku z Orlenu.– Nie jestem służbą specjalną, która tym się zajmuje. Jeśli doszło do niegospodarności czy złamania procedur, czy świadomego działania na niekorzyść spółki, to osoby za to odpowiedzialne powinny ponieść karę – mówił.„Jeśli Obajtek jest za to odpowiedzialny, powinien ponieść karę”Dopytywany, czy dotyczyłoby to także Obajtka, odparł: „Trzeba ustalić zakres jego odpowiedzialności, jeśli ona rzeczywiście w tym wypadku była. Orlen to ogromny koncern i prezes nie nadzoruje wszystkich transakcji. Sprawa powinna być dogłębnie wyjaśniona”. Justyna Dobrosz-Oracz pytała także Jacka Sasina o komisję ds. Pegasusa. W poniedziałek złożenia zeznań odmówił Mikołaj Pawlak, były dyrektor Departamentu Spraw Rodzinnych i Nieletnich w Ministerstwie Sprawiedliwości. Piszemy o tym TUTAJ.Polityk PiS nie zgodził się z tezą, że PiS próbuje blokować działania komisji. – Jesteśmy na takim etapie prac, że gołym okiem widać, że komisja robi polityczny teatr, nie zamierza niczego wyjaśnić – mówił w programie „Pytanie dnia”. Sasin przyznał, że nie ma pamięta, czy podpisał się pod wnioskiem polityków PiS do Trybunału Konstytucyjnego. Przypomnijmy, 8 maja TK wydał zabezpieczenie, zobowiązując komisję śledczą ds. Pegasusa „do powstrzymania się od dokonywania jakichkolwiek czynności faktycznych lub prawnych” do czasu rozpatrzenia wniosku, złożonego przez grupę posłów, w którym zarzucono, że „uchwała powołująca komisję śledczą jest niekonstytucyjna”.Politycy PiS inwigilowani Pegasusem? Sasin: Nie wierzęByły minister aktywów państwowych nie chciał komentować informacji, że inwigilowani przez Pegasusa mieli być także politycy PiS. – Tego nie wiemy. Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik zapewniali, że takie sytuacje nie miały miejsca, a ja nie mam powodów, by im nie wierzyć – kontynuował. – Rozmawiałem z kolegami, który w mediach są wymieniani jako osoby, mające stawić się w prokuraturze w charakterze świadka. Sam minister Bodnar podkreślał, że wezwanie nie oznacza, że dana osoba była inwigilowana – przekonywał.