Stracili majątek swojego życia. Z 1400 sklepów zostało 6 hektarów pogorzeliska. W niedzielę doszło do gigantycznego pożaru hali kupieckiej przy Marywilskiej w Warszawie. Właściciel obiektu obiecuje szybką odbudowę budynku. – W ciągu do 12 miesięcy uda nam się postawić nową, w którym miejsce znajdą wszyscy najemcy – przekonywała Małgorzata Konarska, prezes spółki Marywilska 44. To jednak nie przekonuje zrozpaczonych kupców. – Tutaj było całe nasze życie. Straciliśmy wszystko w ciągu zaledwie kilku godzin – mówił zrozpaczony najemca Łukasz Kościelski. W programie „Polska bliżej” nie brakowało ogromnych emocji, bo wciąż nie wiadomo, czy i kiedy kupcy otrzymają odszkodowanie. Hala targowa, w której było mnóstwo i punktów usługowych, zaczęła się palić po godz. 3.00 w niedzielę. Obiekt błyskawicznie strawił cały budynek, a tysiące kupców i ich rodzin zostali bez środków do życia. – Na Marywilskiej jest 1400 sklepów, przy czym dominują małe, rodzinne firmy, więc tak naprawdę liczbę osób poszkodowanych szacujemy w tysiącach. Tam są Polacy, Wietnamczycy i Turcy, także środowisko wielonarodowe – poinformował rzecznik prasowy Stowarzyszenia Przedsiębiorców Wietnamskich w Polsce Karol Hoang.Jeszcze w niedzielę rano trwało dogaszanie kompleksu handlowego. Teraz do akcji wkracza prokuratura. Warszawa nie zamierza zostawiać kupców samych sobie. W poniedziałek prezydent Rafał Trzaskowski przekazał, że miasto znalazło ponad 100 wolnych miejsc handlowych na stołecznych targowiskach. Przekazał też, że dla poszkodowanych uruchomiono specjalny punkt przy Marszałkowskiej 77/79.Kroki ma podjąć także wojewoda mazowiecki. O szczegółach piszemy TUTAJ.Całe specjalne wydanie programu „Polska bliżej” dostępne online (wideo na górze artykułu).