Coraz bliżej wysłania wojsk NATO na Ukrainę? – Wielka Brytania nie powinna wykluczać wysłania wojska na Ukrainę, ale wraz z Francją stosować strategiczną dwuznaczność – pisze Keir Giles, ekspert Królewskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych (Chatham House) w Londynie, na portalu tego think tanku. – Mimo nuklearnych pogróżek Putina, Wielka Brytania nie może się ugiąć wobec Rosji, byłby to najgorszy wybór – podkreśla Giles. Analityk przypomina, że „Kreml zareagował ostatnio groźbami na wypowiedź szefa brytyjskiej dyplomacji Davida Camerona, który oznajmił, że Ukraina ma prawo wykorzystać broń dostarczaną przez Zjednoczone Królestwo do ataków w Rosji”.Zdaniem eksperta, „Moskwa urządziła teatr dyplomatyczny i nuklearny: brytyjski ambasador został wezwany do rosyjskiego MSZ, zapowiedziano też manewry w niedalekiej przyszłości z użyciem taktycznej broni nuklearnej”. – Niestety wkrótce potem Cameron oznajmił, że od tej pory pomoc Brytyjczyków dla Kijowa będzie polegała przede wszystkim na wsparciu finansowym, ponieważ wyczerpali swoje możliwości dotyczące dostarczania broni. Co gorsza, wykluczył możliwość wysłania zachodnich wojsk na Ukrainę – wskazywał specjalista.– Prezydent Francji Emmanuel Macron ostrzegał wielokrotnie, że może się okazać, iż europejskie siły będą musiały interweniować na Ukrainie, jeśli nie będzie ona w stanie powstrzymać rosyjskiej agresji. To, by Rosja zrozumiała taki przekaz, ma znaczenie fundamentalne, ponieważ ostatnią rzeczą, jakiej Moskwa chce, jest otwarte starcie z krajami NATO – zaznaczył Giles.Według niego, „publiczne wykluczanie obecności zachodnich wojsk na Ukrainie nie ma sensu, niezależnie od tego, czy taka propozycja jest realistyczna dla niektórych krajów NATO”. – Gdy postępują tak zachodni politycy, to utwierdzają Putina w przekonaniu, że może dalej prowadzić wojnę bez obawy o jej konsekwencje. Europejscy przywódcy (...) powinni pójść za przykładem Macrona i zachować strategiczną dwuznaczność (to znaczy, że nie należy mówić wrogowi, czego na pewno się nie zrobi) – wyjaśnił ekspert.– Gdy rozważa się to, jak daleko należy się posunąć w pomocy dla Kijowa, pytanie podstawowe pozostaje nadal to samo: czy Europa chce powstrzymać Rosję na Ukrainie, czy też pozwolić, by dalej na zachód wojna zaborcza Moskwy pochłonęła kolejne ofiary – podsumował Giles.Pełną analizę brytyjskiego think-thanku można poznać tutaj.