Były minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski o ucieczce sędziego na Białoruś. To, że się szpiedzy ujawniają gdzieś za granicą, to nie jest rzecz taka całkiem rzadka, ale że jest to sędzia, to dla mnie to była informacja szokująca – powiedział w rozmowie z TVP Info prof. Zbigniew Ćwiąkalski, były minister sprawiedliwości i były Prokurator Generalny. – Do tej pory się z czymś takim nie spotkałem – dodał. – Z całą pewnością dla wywiadu białoruskiego czy rosyjskiego, bo możliwe jest działanie dla obu tych służb, to bardzo ceny nabytek, ponieważ miał on dopuszczenie do informacji specjalnych – powiedział były minister. Ocenił, że służby nie wiedziały o powiązaniach sędziego, natomiast „był to z pewnością tak zwany swój człowiek”, a „nad tego typu osobami roztaczano parasol ochronny” i nie badano skrupulatnie ich poczynań.– Nieprzypadkowo premier Tusk powiedział, że będą weryfikowane wpływy rosyjskie i białoruskie w okresie ostatnich ośmiu lat. Wiele było tego typu decyzji, co do których można było mieć wątpliwości, czy one nie służą interesom białoruskim, interesom rosyjskim. Szkoda, że w tym ośmioletnim okresie służby nie były tym zainteresowane – mówił Zbigniew Ćwiąkalski.CZYTAJ TAKŻE: Sędzia zbiegł na Białoruś. Wiceszef MSWiA o możliwym liście gończym [WIDEO]Tomasz Szmydt, sędzia Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie, poprosił w poniedziałek w Mińsku władze Białorusi o „opiekę i ochronę”. Jak podał, musiał opuścić Polskę, ponieważ nie zgadza się z działaniami władz w Warszawie. Mówił o „prześladowaniach i pogróżkach”, których ofiarą padł z powodu swojej „niezależnej postawy politycznej”.W czwartek Naczelny Sąd Administracyjny podjął uchwałę o uchyleniu mu immunitetu sędziego i wyraził zgodę na jego zatrzymanie i tymczasowe aresztowanie pod zarzutem szpiegostwa.