Weryfikujemy słowa byłej premier. Zdaniem byłej premier Beaty Szydło, rząd „zgodził się na nadrzędność prawa unijnego nad polskim”. To manipulacja. Na zasadę pierwszeństwa prawa UE nie zgodził się żaden rząd, a Polacy w referendum akcesyjnym w 2003 roku. Weryfikujemy wypowiedź i wyjaśniamy fakty. „Komisja Europejska poinformowała, że rząd Tuska zgodził się na uznanie całkowitej nadrzędności prawa UE nad polskim” – napisała 7 maja w serwisie X była premier Beata Szydło. „Oznacza to, że pełną kontrolę nad każdym aspektem życia Polaków otrzymują brukselscy urzędnicy. Nic dziwnego, że (Ursula) von der Leyen jest taka zachwycona Tuskiem” – dodała, nawiązując do trwającej wizyty szefowej Komisji Europejskiej w Polsce. Kilka godzin później Szydło opublikowała kolejny wpis, w którym powtórzyła tę tezę. „Rząd Tuska zgodził się na nadrzędność prawa unijnego nad polskim” – napisałaTo manipulacja. W ostatnim czasie polski rząd nie “zgodził się” na żadne reformy mające na celu zmianę relacji z UE. Zasada pierwszeństwa jest podstawową właściwością prawa unijnego. Bez niej działanie tego prawa w odniesieniu do praw krajowych nie mogłoby być efektywne. Na wprowadzenie tej zasady do polskiego porządku prawnego wyrazili zgodę Polacy w referendum akcesyjnym w 2003 roku.O czym poinformowała Komisja Europejska6 maja Komisja Europejska ogłosiła, że zakończy procedurę z art. 7. ust. 1 Traktatu o Unii Europejskiej przeciwko Polsce. Zdaniem KE w Polsce nie ma już wyraźnego ryzyka poważnego naruszenia zasady praworządności w rozumieniu tego artykułu. – Po raz pierwszy od lat widzimy jasne zobowiązanie Polski do rozwiązania problemów. Widzimy też konkretne kroki mające do tego prowadzić, pierwsze propozycje legislacyjne – powiedział 6 maja na konferencji prasowej rzecznik KE Christian Wigand.W opublikowanym tego samego dnia KE podkreśliła, że Polska: „uznała pierwszeństwo prawa Unii” oraz „zobowiązała się do wykonania wszystkich wyroków Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej i Europejskiego Trybunału Praw Człowieka dotyczących praworządności, w tym niezależności sądów”.„Uznanie pierwszeństwa prawa Unii” przez polski rząd nastąpiło po latach kwestionowania tej zasady przez poprzednich rządzących.Spór o praworządność i wyrok Trybunału Konstytucyjnego z października 2021 rokuSpór wokół praworządności w Polsce wybuchł w 2015 roku po wyborze przez Sejm trzech sędziów Trybunału Konstytucyjnego na już obsadzone stanowiska. W opinii większości prawników było to działanie bezprawne. Decyzji bronił jednak ówczesny rząd i politycy Zjednoczonej Prawicy. Sytuacja zaostrzyła się wraz z powołaniem Izby Dyscyplinarnej w Sądzie Najwyższym, ocenianej przez wielu prawników za narzędzie kontroli politycznej sędziów.Kulminacją sporu wokół praworządności było zakwestionowanie przez Trybunał Konstytucyjny 7 października 2021 r. uchwały trzech połączonych izb Sądu Najwyższego z 23 stycznia 2020 r. Trybunał uznał wówczas za niezgodne z konstytucją przepisy Traktatu o UE uprawniające krajowe sądy do kontroli legalności powołania sędziego przez prezydenta oraz uchwały Krajowej Rady Sądownictwa o przedstawieniu prezydentowi kandydatury na urząd sędziego. Komisja Europejska, w dniu wydania orzeczenia przez TK, ogłosiła, że budzi ono „poważne obawy dotyczące prymatu prawa unijnego i autorytetu Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej”.Ekspert: w 2004 r. przyjęliśmy cały dorobek prawny Unii wraz z orzecznictwem TSUEProf. dr hab. Artur Nowak-Far z Katedry Integracji i Prawa Europejskiego Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie zaznacza, że należy mówić o zasadzie pierwszeństwa prawa unijnego nad krajowym, nie nadrzędności. – Kiedy mamy do czynienia z sytuacją, która ma znacznie prawne i mamy dwie normy: prawa krajowego i unijnego, to organ krajowy ma obowiązek zastosować najpierw prawo unijne – tłumaczy ekspert. – W pewnym sensie skutkiem tego jest powstanie nadrzędności prawa unijnego. Jest to jednak skutek wtórny a nie jakaś zasada, na jaką teraz ktokolwiek miałby się zgadzać lub nie – dodaje.Prof. Nowak-Far podkreśla, że na zasadę pierwszeństwa prawa unijnego zgodzili się obywatele uczestniczący w referendum akcesyjnym w 2003 roku. – Bardzo dobrze, że pani premier Szydło wreszcie dowiedziała się o tym fakcie. Z chwilą przystąpienia do UE i ratyfikacji przez Polskę unijnych traktatów, a więc w 2004 r., przyjęliśmy cały dorobek prawny Unii wraz z orzecznictwem TSUE – podkreślaW rozmowie z portalem tvp.info ekspert SGH zaznacza, że z dorobku prawnego UE już od lat sześćdziesiątych wynika, że prawo krajowe musi ustąpić pierwszeństwa prawu unijnemu wtedy, gdy istnieje jakaś kolizja przepisów. Podkreśla, że przed ratyfikacją unijnych traktatów sprawdzano kwestię zgodności tego rozwiązania z polską Konstytucją. – Stwierdzono, że jest ono w porządku – kwituje Nowak-FarZgodnie z artykułem 91. Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej: „Ratyfikowana umowa międzynarodowa, po jej ogłoszeniu w Dzienniku Ustaw Rzeczypospolitej Polskiej, stanowi część krajowego porządku prawnego i jest bezpośrednio stosowana, chyba że jej stosowanie jest uzależnione od wydania ustawy”.