Problemy na Ukrainie. Władze używają różnych technik zastraszania, aby uciszać dziennikarzy; mogą na przykład zagrozić im wysłaniem na front – alarmuje w rozmowie z Politico współzałożyciel ukraińskiego projektu dziennikarskiego Naszi Hroszi Jurij Nikołow. Naszi Hroszi to projekt śledczy. Dziennikarze z tego medium zajmują się wykrywaniem przypadków korupcji. Jak zastrzegło Politico, skala tego procederu na Ukrainie zmniejszyła się w ostatnich latach, ale problem wciąż jest dotkliwy.– Prowadziłem śledztwa przez 15 lat przed wojną i zawsze było ciężko i ryzykownie. Ale myślę, że teraz dla dziennikarzy jest gorzej – przyznał Nikołow.Zespół Nikołowa doprowadził do ujawnienia afery korupcyjnej w ukraińskim wojsku dotyczącej zawyżonych cen żywności, którą kupowała armia. Jak ujawnił projekt Naszi Hroszi, ceny żywności były zawyżone ponad trzykrotnie.W wyniku upublicznienia m.in. tej afery minister obrony Ukrainy Ołeksij Reznikow podał się we wrześniu 2023 roku do dymisji. Po ujawnieniu tego procederu Nikołowowi wielokrotnie grożono w mediach społecznościowych. Groźby przeszły też w czyny, gdy w styczniu tego roku dwóch zamaskowanych mężczyzn próbowało wtargnąć do jego mieszkania i krzyczało w jego kierunku, oskarżając go o wrogą postawę wobec Ukrainy.Zastraszanie trwaNaszi Hroszi nie jest jedynym projektem zajmującym się tematem korupcji na Ukrainie i też niejedynym mierzącym się z próbami zastraszania dziennikarzy. Również w styczniu na platformie YouTube został opublikowany film ukazujący, jak dziennikarze portalu Bihus – medium ujawniającego przypadki korupcji – piją alkohol i zażywają narkotyki – przypomniało Politico.Po tych doniesieniach redaktor naczelny Bihus.info zwolnił dziennikarzy, którzy stali się bohaterami skandalu. Jego największą obawą stało się jednak to, w jaki sposób uzyskano te kompromitujące nagrania. Bihus oskarżył o nagrywanie i podsłuchiwanie swoich dziennikarzy Służbę Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU). Szef tej służby generał Wasyl Maluk potwierdził udział instytucji w inwigilowaniu przedstawicieli mediów. Mimo przeprosin ze strony szefa SBU oraz zapewnień prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego, że jakiekolwiek formy nacisku na dziennikarzy są nie do zaakceptowania, Nikołow sądzi, że sytuacja pod tym względem nie uległa zmianie.– Popatrz, możesz być patriotą. Możesz chcieć, by Ukraina wygrała tę wojnę i ciągle być dziennikarzem. Dziennikarze powinni zrozumieć, że mają pracę do wykonania. Transparentna postawa i porządne dziennikarstwo nie szkodzą Ukrainie – tłumaczył Nikołow w rozmowie z Politico, podkreślając, że celem pracy mediów powinno być ujawnianie prawdy niezależnie od wszelkich okoliczności.