Jak to się zakończy? Były premier Włodzimierz Cimoszewicz w środę rano wsiadł do samochodu i udał się Warszawy, gdzie o godz. 17.30 będzie gościem programu „Kontrapunkt” w TVP Info. Przerwę w podróży postanowił umilić sobie spacerem po lesie. Wtedy były premier natrafił na niezwykłego kompana. W słoneczny wiosenny dzień śniadanie najlepiej smakuje na łonie przyrody. Z takiego samego założenia wyszedł były premier Włodzimierz Cimoszewicz, który postanowił zrobić sobie przerwę podczas samochodowej podróży z Białowieży do Warszawy i w lesie zjeść pierwszy tego dnia posiłek.Podczas niespiesznej przechadzki politykowi natrafił na niespodziewanego kompana, porzuconego w lesie pieska. Kandydat Lewicy do PE nie zawahał się ani chwili i odstąpił swoje śniadanie pupilowi. „Okazało się, że też lubi drożdżówki” – napisał w mediach społecznościowych.Piesek odwdzięczył się za odruch serca, dziarsko pomaszerował za premierem i... rozsiadł się na fotelu pasażera. Znany z miłości do czworonogów polityk, postanowił zabrać go ze sobą do Warszawy. Cimoszewicz o godz. 17.30 będzie gościem programu „Kontrapunkt”.Pewnym jest, że kandydat Lewicy nie zamierza rozstawać się z poznanym czworonogiem. „Pewnie wyląduje w Białowieży. Mam sześć psów, będzie siódmy”.Kilkadziesiąt minut później były premier podzielił się kolejnymi wrażeniami z podróży.„Pieszczoch. Popiskuje przy głaskaniu. W czasie jazdy przez Warszawę oglądał wszystko uważnie. Obszczekał faceta na rowerze i zakonnicę. Dziwne”.