Minister Marzena Czarnecka w TVP Info. Polskie ambicje to jest rok 2039, który będzie rokiem przełomowym. Wtedy powinna powstać pierwsza elektrownia atomowa w Polsce w Choczewie – powiedziała w TVP Info minister przemysłu Marzena Czarnecka. Podtrzymała też datę odejścia od wydobycia węgla w Polsce. Minister Czarnecka przyznała, że program atomowy jest weryfikowany, ale w zakresie kolejnej elektrowni. – Analizowane jest posadowienie drugiej elektrowni atomowej. Jaka jest potrzebna ilość mocy i gdzie powinna zostać zlokalizowana – wskazała i dodała, że wyniki audytów mamy poznać na koniec 2024 roku. Podkreśliła, że lokalizacja pierwszej elektrowni się nie zmieni. Ma ruszyć w Choczewie w 2039 – 2040 roku. Minister była też pytana czy aktualna jest data 2049, jako odejścia od wydobycia węgla w Polsce. – To jest data w mocy. Tak stanowi umowa społeczna zawarta pomiędzy górnikami a naszymi poprzednikami. I proszę pamiętać, że energia atomowa nie zastąpi w 100 procentach węgla. To będzie powolne odchodzenie od surowców węglowych – mówiła i dodała, że nie przewiduje zmiany w umowie społecznej dotyczącej tej kwestii. Wskazała, że proces notyfikacji trwa. UE analizuje polskie wnioski. Nowa kancelaria prawna wynajęta w Brukseli analizuje też nasze wnioski. – Ponieważ miał błędy – wyjaśniła. Zostaną więc zmienione, ale nie będą wycofywane, by nie wydłużać całego procesu. Minister przemysłu pytana w jakim stanie jest polski sektor węglowy odpowiedziała, że w „tragicznym”. – Ponieważ jest zaimportowane kilkadziesiąt milionów ton węgla, które zalegają na zwałach. Statki dalej płyną – mówiła. Podkreśliła, że jeszcze po wyborach robione były zamówienia na kolejne dostawy. Będą one trwały do końca 2024 roku. Wyjaśniła, że na zwałach zalega około 14 milionów ton niepolskiego węgla. Przyznała jednocześnie, że węgiel będzie tani. Podkreśliła jednak, że węgiel sprowadzony z zagranicy nie jest opałowym, czyli poszukiwanym do gospodarstw domowych, ale energetycznym, wykorzystywanym w wielkiej energetyce. – PiS popełnił makabryczny błąd i nie zweryfikował dostaw, które są realizowane – wyjaśniła minister Marzena Czarnecka.