Organizatorzy tłumaczą decyzję. Dyrektor Europejskiej Unii Nadawców (EBU) ds. Eurowizji Martin Oesterdahl ocenił, że „jest różnica między wykluczeniem z konkursu Rosji a udziałem Izraela”. – Rosyjskie kanały publiczne służą propagandzie Kremla i kłamią na temat wojny w Ukrainie, a izraelski nadawca Kan nie jest tubą rządu Benjamina Netanjahu – podkreślił Oesterdahl. W ten sposób Oesterdahl odpowiedział na pytanie szwedzkiej gazety „Dagens Industri”, dlaczego z udziału w konkursie piosenki Eurowizji po 2022 roku wykluczona została Rosja, a w imprezie bierze udział Izrael, prowadzący wojnę przeciwko terrorystycznemu Hamasowi.W szwedzkim Malmoe, gdzie od wtorku do soboty będzie odbywała się 68. edycja konkursu Eurowizji, organizacje propalestyńskie zapowiedziały wielotysięczne demonstracje przeciwko dopuszczeniu Izraela do współzawodnictwa. Oesterdahl stwierdził, że „festiwal Eurowizji to nie rywalizacja państw, ale artystów reprezentujących nadawców publicznych”. – Izraelska telewizja Kan jest niezależna. Premier Netanjahu chciał ją nawet zamknąć, więc naszą rolą jako organizacji jest wspieranie ich – dyrektor.Decyzję o wykluczeniu Rosji argumentował łamaniem wolności prasy i wypowiedzi w rosyjskich kanałach informacyjnych. – Rozpowszechnianie dezinformacji na temat inwazji na Ukrainę było kroplą, która przelała czarę goryczy – podkreślił.Wydaje się, że EBU za wszelką cenę pragnie uniknąć kontrowersji. Z uwagi na to, że organizacja wymusiła na izraelskich artystach zmianę nazwy piosenki, którą zaśpiewa Elen Golan, z „October Rain” (Październikowy deszcz) na „Hurricane” (Huragan), aby nie było odniesień do mającego miejsce na początku października 2023 roku ataku Hamasu na Izrael. – W mediach tradycyjnych i mediach społecznościowych jest dużo nienawiści wobec uczestników Eurowizji i osób z nimi współpracujących(...). Artyści nie powinni bać się występować z powodu dziejącego się gdzieś na świecie konfliktu, z którym nie mają nic wspólnego – przekonywał dyrektor.Odpowiadający za organizację konkursu piosenki Eurowizji w ramach EBU, czyli organizacji zrzeszającej nadawców narodowych, Szwed Martin Oesterdah był wcześniej producentem odbywających się w Szwecji w 2013 oraz 2016 finałów Eurowizji.