Trwa proces amerykańskiego giganta. Nie żyje kolejny z byłych pracowników Boeinga, którzy zdecydowali się na pozwanie amerykańskiego giganta do sądu. 45-letni Joshua Dean zmarł niespodziewanie po krótkiej chorobie. W marcu mediami wstrząsnęła śmierć Johna Barnetta – emerytowanego pracownika Boeinga, który toczył spór sądowy z jego byłą firmą. 62-latek był twarzą procesu, często nazywanym przez dziennikarzy „głównym sygnalistą USA”.Amerykanin został znaleziony martwy w swojej ciężarówce z raną postrzałową głowy. Śledczy wprawdzie wykluczyli udział osób trzecich, jednak cała sprawa była powodem licznych teorii spiskowych.Joshua Dean, drugi z sygnalistów, zmarł 30 kwietnia po ponad dwutygodniowej hospitalizacji. Według doniesień stacji telewizyjnej Fox 59, zachorował on na grypę, a powikłania doprowadziły do gronkowcowego zapalenia płuc. Obaj nieżyjący już informatorzy, zgłosili, że cięcia kosztów w procesie produkcji samolotów, powodują poważne ryzyko bezpieczeństwa. W wyniku procesu Dave Calhoun, dyrektor generalny Boeinga, ogłosił w marcu, że odejdzie ze stanowiska. Sam Boeing zanotował 355 milionów dolarów straty netto za pierwszy kwartał 2024 roku.Przypomnijmy, że problemy amerykańskiego potentata zaczęły się już pięć lat temu, po wyprodukowaniu Boeinga 737 Max. Błędy w oprogramowaniu jednego z systemów, doprowadziły do dwóch katastrof, w których zginęło 346 osób.. Na początku 2024 roku wykryto kolejną poważną usterkę tego modelu samolotów. Tym razem chodziło o drzwi, które podczas jednego z lotów… całkowicie odpadły. Spowodowało to po raz kolejny uziemienie wielu „Maxów”, a co za tym idzie gigantyczne straty amerykańskiej firmy.