Polityk odpowiada na zarzuty. Marcin Kierwiński odpiera zarzuty dotyczące podejrzeń o swoją niedyspozycję podczas uroczystości na Placu Piłsudskiego z okazji Dnia Strażaka. Podczas przemówienia szef MSWiA mówił niewyraźnie i powtarzał słowa. W internecie zawrzało, że kandydat do PE mógł być pod wpływem alkoholu. Po wydarzeniu Marcin Kierwiński został zapytany o swoje wystąpienie, które brzmiało co najmniej dziwnie i mogło wskazywać na kiepską formę polityka. Szef MSWiA tłumaczył, że winę za zły odbiór ponosi nagłośnienie, m.in pogłos i opóźnienia w transmisji dźwięku. Następnie podziękował za troskę i zapewnił, że czuje się dobrze. Argumentował, że przemawiający po nim Waldemar Pawlak zatykał ucho, ponieważ pogłos utrudniał mu zebranie myśli.Polityk stwierdził, że to zdarzenie będą chcieli wykorzystać jego przeciwnicy polityczni. – Wszelkie insynuacje to jest jeden wielki skandal. Jeżeli ktoś chce to święto i jakieś problemy techniczne wykorzystywać do swojej brudnej polityki, sam sobie wystawia świadectwo – podkreślił szef MSWiA. Zaznaczył, że przed przemówieniem uczestniczył w obchodach Dnia Strażaka od 11.00 i odwiedził Piknik Strażacki w pobliskim Ogrodzie Saskim.– Jeżeli dymisjonowany miałby być minister, który podczas przemówienia miał problem z nagłośnieniem, to w polskiej historii wielu trzeba by zdymisjonować. W tej sprawie zawiodła technika i nagłośnienie. Wszelkie próby przepisywania rzeczy nieprawdziwych są po prostu haniebne – podsumował minister.Kilka godzin później Kierwiński opublikował zdjęcie za pośrednictwem portalu X.com, przedstawiające badanie alkomatem przeprowadzone na komendzie Policji. Wynik wskazuje 0,0 promila alkoholu. Badanie miało być przeprowadzono o 14:45.