Kolejna szokująca relacja poszkodowanego. Co jakiś czas media obiegają przerażające wspomnienia osób, które uczestniczyły w wojnie Rosji z Ukrainą. Tym razem głos zabrał jeden z jeńców. Mówi wprost: „Putin wysyła ludzi na śmierć”. Przyznaje, że mamiono ich obietnicą zarobku, tymczasem otrzymał pieniądze tylko raz – 100 tys. rubli, czyli niecałe 4400 zł. Rosyjska inwazja na Ukrainę trwa już ponad dwa lata. Wojska Władimira Putina nie mają skrupułów. Dopuszczają się haniebnych czynów, które często są publikowane w zagranicznych mediach. Ukraińcy nie zamierzają się poddawać. Odpierają ataki wroga, czasem pojmują rosyjskich żołnierzy czy to dla celi wymiany jeńców, czy też by pokazać światu kulisy rosyjskiej armii, zwłaszcza tej części z przymusowej mobilizacji.Raz dostał pieniądzeJeden z jeńców zdecydował się zabrać głos przed kamerami. 23-latek przekazał, iż jest sierotą, a na konflikcie chciał... zarobić. Uwierzył w to, co przekazywała putinowska propaganda. „Nigdy nie kłóciliśmy się z Ukrainą. To był pokojowy naród, ale z jakiegoś powodu wybuchła ta wojna” – mówi. Jeniec Konstantyn Dmitrewicz opowiedział, że nie otrzymywał regularnego żołdu, a to właśnie obietnica pieniędzy była główną linią narracyjną tamtejszej propagandy po ogłoszeniu mobilizacji. Dmitrewicz dodaje na filmie, że obiecywano mu wielokrotnie żołd, otrzymał go jedynie raz – w wysokości 100 tys. rubli, czyli niecałych 4400 zł. Poszkodowany opisał także moment, w którym go przyłapano. „Zostałem ranny w ramię, prawą nogę i prawy pośladek. Przykucnąłem pod kombajnem. Ukraińscy żołnierze zaczęli do mnie strzelać. Nie miałem żadnej opcji” – dodaje. Jak tłumaczył, po zaciągu nie było już odwrotu, bo dezercja oznaczała pluton egzekucyjny.Po raz kolejny do mediów poszedł jasny komunikat: „Putin wysyła swoich ludzi na śmierć”.Czytaj także: Ukraiński generał: Ostatecznie możemy być zmuszeni negocjować z Rosją