Tutaj inicjatywę musi wykazać Ukraina – powiedział szef MSZ. Rozumiemy, że Ukraina potrzebuje swoich obrońców do obrony ojczyzny, ale pomoc w transportowaniu ich z Polski jest dla nas etycznie dwuznaczna – ocenił w sobotę szef MSZ Radosław Sikorski. – Tutaj inicjatywę musi wykazać Ukraina – stwierdził szef polskiej dyplomacji. Prezydent Wołodymyr Zełenski podpisał we wtorek nową ustawę o mobilizacji. Szef MSZ Ukrainy Dmytro Kułeba podkreślił, że przebywanie za granicą nie zwalnia z obowiązków wobec państwa.– Jeszcze nie wiem o żadnych inicjatywach ukraińskich od czasu uchwalenia tej ustawy. Poprzednio, jeszcze w grudniu, gdy w pierwszych dniach urzędowania byłem w Kijowie, strona ukraińska mówiła troszeczkę coś innego, idącego w tym samym kierunku. Mianowicie, że oni (władze Ukrainy) będą mieli certyfikat dla swoich obywateli, że ktoś ma uregulowany stosunek do służby wojskowej. I prosili, żeby na szczeblu unijnym osobom, które takiego certyfikatu nie mają, nie przedłużać świadczeń socjalnych. Ciekawy pomysł – powiedział Sikorski.Do tej sprawy w środę odniósł się także szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz, który skomentował doniesienia mediów o wstrzymaniu wydawania dokumentów dla mężczyzn w wieku 18-60 lat przez ukraińskie konsulaty „z przyczyn technicznych”. CZYTAJ TAKŻE: Początek rosyjskiej ofensywy? „Nawet 500 tys. żołnierzy”Szef MON przypomniał, że „obywatele mają obowiązek wobec państwa”. – My już dawno sugerowaliśmy, że jesteśmy też w stanie pomóc stronie ukraińskiej w tym, żeby ci, którzy są objęci obowiązkiem służby wojskowej, udali się na Ukrainę – powiedział Kosiniak-Kamysz. Do tych słów w czwartek odniósł się litewski minister obrony Laurynas Kascziunas, mówiąc, że Litwa chce pójść w ślady Polski, jeśli chodzi o pobór do wojska ukraińskich mężczyzn mieszkających za granicą.