Wywiad z wokalistą ukraińskiego zespołu black metalowego 1914. Ukraiński 1914 to nietypowy zespół metalowy. Analizuje Zło przez pryzmat piekła I wojny światowej. – Teraz na Ukrainie mamy jego powtórkę. Okopy, broń chemiczna. Wykorzystujemy naszą muzykę, żeby wspierać sprawę ukraińską. Zbieramy pieniądze na sprzęt dla naszych żołnierzy walczących z ruskimi – mówi portalowi tvp.info wokalista Dmytro Ternuszczak, posługujący się pseudonimem Dmytro Kumar. Czym jest dla Pana metal? Ekstremalny metal? Hobby? Pracą? Środkiem wyrazu?Jak na ironię, nie byłem metalem. Wywodzę się ze środowiska punkowego. Przez 25 lat grałem ten rodzaj muzyki. Kostuchy, skórzane kurtki, heavy metal, Judas Priest – to nie moja działka. Szczerze, nie lubię tego. Dla mnie metal to jedna z form, którą mogę wyrazić swój przekaz.Jaki to przekaz?Antywojenny. Założyliśmy zespół w 2014 roku. Od początku naszą tematyką była I wojna światowa. Ale nie, że jest wspaniała, wielka, że heroizm. Wojna to tylko śmierć, krew i zniszczenie. Ukraiński black metal w ostatnich latach zyskuje bardzo mocną pozycję. Jesteście wy, White Ward, Drudkh, Mørkt Tre, Nokturnal Mortum, Dub Buk. Z czego bierze się ten fenomen?To nie jest kwestia ostatnich lat. Nokturnal Mortum zdobywało popularność w środowisku już w latach 90. Grali z polskimi zespołami jak Graveland, Hate, Lux Occulta, Christ Agony. Nie powiedziałbym jednak, że ukraiński black metal to jakiś fenomen. Czujemy ten gatunek, potrafimy go grać dobrze. Zresztą to nie zależy od miejsca, tylko od podejścia. Jeżeli czujesz tę muzykę, możesz ją dobrze grać w Polsce, Norwegii czy Indonezji.Nasza scena jest dość zróżnicowana. Mørkt Tre to nasi koledzy ze Lwowa. Drudkh, Nokturnal Mortum pochodzą z Charkowa. Tam zespoły wypracowały własną, charkowską szkołę black metalu. Zresztą ja nie postrzegam 1914 jako zespołu stricte black metalowego. Nie mamy takiej ideologii, podejścia jak klasyczne zespoły z Norwegii Darkthrone czy Mayhem.Czujecie się ambasadorami ukraińskiej sprawy? Podczas zagranicznych koncertów przybliżacie dramat ojczyzny.To skomplikowana sprawa. Na przykład w Polsce, jak pytają skąd jesteś i pada odpowiedź: z Ukrainy, to ludzie myślą, że uciekam przed poborem i ukrywam się w Polsce. My gramy, żeby zbierać pieniądze dla armii. Zaraz wrócimy do domu i mam nadzieję, że po miesiącu znów będziemy mogli ruszyć w trasę po Europie. Czy czuję się ambasadorem ukraińskiej kultury? Nie. Sprawy – tak.Stale się rozwijacie, zdobyliście już duże uznanie wśród fanów metalu. Na ostatniej płycie w utworze „…And a cross now marks his place” zaśpiewał dla was Nick Holmes z legendarnej gothic metalej grupy Paradise Lost.Wszyscy lubią Paradise Lost. Dla zespołu z Ukrainy taka współpraca to „o ku*wa” (śmiech). Kiedy powiedział, że zaśpiewa z nami, bo też lubi tematykę I wojny światowej, od razu wiedzieliśmy, że będzie moc.Wasza tematyka i pańskie zainteresowanie to I wojna światowa. Kojarzy się głównie z okopami, podobnie jak obecna wojna na Ukrainie po bandyckiej napaści Rosjan. Dostrzega pan inne podobieństwa między tymi konfliktami?Podczas I wojny światowej także wojowaliśmy z Rosją. I wy (Polacy) również. Galicja, skąd jesteśmy, Lwów były okupowane w 1914 przez ruskich. Austro-węgierska armia biła ich w 1915 roku. Ale problem z ruskimi mamy dłużej. Przeszło 400 lat. Szczególnie tragiczny jest okres od I wojny światowej. Dalej Hołodomor, podział Polski i Ukrainy z Niemcami, zsyłki na Syberię. Nasze narody mają duże problemy z totalitarnymi reżimami – z czerwonymi, z brunatnymi.I wojna światowa to też broń chemiczna, również teraz stosowana przez Rosjan, którzy używają choćby białego fosforu.Tak. Fosfor, gazy jak fosgen. Ruscy używają tego gów*a.I wojna światowa ostatnio ma mocną reprezentację w ekstremalnym metalu. Dużym zainteresowaniem cieszą się albumy niemieckiego Kanonenfieber czy amerykańskiego Minenwerfer. Co jest tak metalowego w tym konflikcie? Według mnie oscarowy film „Na zachodzie bez zmian” wpisał się w „metalową konwencję”. Doskonale pokazał piekło wojny, zniszczenie, wszechobecną śmierć, Zło.Tak. Co ciekawe, I wojna światowa to konflikt bezpieczniejszy politycznie. Śpiewając o tym konflikcie niemiecki Kanonenfieber nie naraża się na ataki, które pojawiłyby się, gdyby ich tematyka dotyczyła II wojny. Zaraz byłoby, że naziści i tak dalej. II wojny światowej już nie da się oddzielić od polityki.Wojna to piekło, ale ważna jest też bardzo ciekawa historia. Ludzie pamiętają wydarzenia z II wojny światowej, ale z pierwszej – już nie. Śpiewamy o niej, żeby przypomnieć. Także nam – Ukraińcom. Związek Sowiecki zabrał nam kawał historii, pamięci o niej. Komuniści twierdzili, że była to wojna imperialistyczna, potem antykomunistyczna, więc się o niej nie mówiło.W Europie Zachodniej jest inny odbiór.Tak. We Francji, Belgii i innych krajach pamięta się o I wojnie światowej i ofiarach. Czci się ich pamięć.Na północy Anglii niemal w każdej miejscowości są krzyże upamiętniające poległych, którzy zgłaszali się do armii – żeby nie służyć w kopalniach – i ginęli tysiącami. W świetle pańskich zainteresowań wojną czym jest dla pana obecna bandycka napaść Rosji? Powtórką z historii?Tak. Ruska ku**a próbuje budować swoje imperium. Carat, Związek Sowiecki, tak i teraz – Rosja chce budować „sojuz”. Putin chce wracać do tych sowietów – zabrać Ukrainę, Białoruś, kraje bałtyckie, Finlandię i jeżeli Ukraina padnie, wy będziecie następni. Wróg od ponad stu lat jest ten sam – rosyjski imperializm.Pański Lwów leży daleko od linii frontu, ale i on jest stale atakowany przez Rosjan. Myślał pan o wyjeździe z rodziną? Rozważał zgłoszenie się do armii?Nie myślałem o ucieczce. Nie mogę służyć w wojsku przez problemy zdrowotne. Mam raka, przechodzę operacje onkologiczne, straciłem nerkę. Pomagam jednak jak mogę. Organizujemy zbiórki na drony, amunicję, sprzęt dla armii. Proszę (Kumar pokazuje telefon), miesiąc temu przekroczyliśmy milion hrywien (około 530 tys. zł – red.) w zbiórce na drony dla wojsk specjalnych. Zysk z trasy także zostanie przekazany na armię.Zapewne pańscy przyjaciele służą. Jaki obraz wojny rysują?Mam dużo kolegów na froncie. Wielu jest już w ziemi. Jaki obraz? Gó*wno I wojny światowej. Okopy, pozycje kilka metrów od ruskich, nierzadko walka bezpośrednia. Piekło wojny. Taka jest codzienność moich przyjaciół.Doświadczył pan osobiście rosyjskich ostrzałów. Pańskie hobby – wojna – stało się przerażającą rzeczywistością.(Kumar ponownie pokazuje telefon) Mamy aplikację z ostrzeżeniami o atakach. 25 kwietnia, Lwów – trzy alarmy, a jeszcze nie ma wieczora. Tak jest każdego dnia. Kijów, Charków, Odessa, Chersoń są mocno atakowane, ale ruskie rakiety stale lecą także na odległe Lwów czy Iwano-Frankiwsk. Każdego dnia i każdej nocy. Śpisz i słyszysz drony. Szkoła córki naszego basisty Armena została teraz zniszczona rakietami przez ruskich.Planujecie stworzyć muzykę o obecnej wojnie czy pozostaniecie przy tej sprzed 110 lat?Zostaniemy przy historii I wojny światowej. Wiem, że nie mam moralnego prawa śpiewać o obecnej wojnie. Nie jestem żołnierzem, nie służę w okopie.Tworzycie po angielsku. W krajach anglosaskich określa się I wojną światową mianem „wielkiej wojny”. Jest coś „wielkiego” w wojnie oprócz ogromu tragedii?„Wielka wojna”, bo to była wielka tragedia. Nie tylko dla Europy, ale całej Ziemi. Na Ukrainie obecną wojnę również tak nazywamy. Ona nie trwa dwa lata, ale już dziesięć. Ruscy zabrali nasz Krym, Donieck, Donbas, Ługańsk. To było w 2014 roku, o czym wiele osób zapomina.Andriej Pieczatkin z ukraińskiego zespołu black metalowego White Ward opowiedział mi dwa dni temu – grali w Warszawie przed wami – o przejściach z ministerstwami, żeby móc wyjechać za granicę, o odwołaniu ubiegłorocznej trasy między innymi w Polsce. Podobnie jest w Waszym przypadku?Tak. Musimy występować o specjalne pozwolenia, ale mamy wojnę. Wiele osób ucieka z kraju. W Polsce są setki tysięcy Ukraińców w wieku poborowym. Wiem, że nie każdy może służyć na froncie, ale to nie powinno tak wyglądać. W 1939 roku, gdy Niemcy napadli na Polskę, tylko władze i część wojskowych wyjechali z kraju. Polacy zostali i wojowali. My wiemy, jaka jest nasza misja. Wyjeżdżamy, zbieramy pieniądze dla armii i wracamy.Metal łączy Polaków i Ukraińców, wielu Polaków czuje, że ta wojna i tragedia zbliżyła nasze narody o bardzo trudnej wspólnej historii. Czujecie podobnie?W Ukrainie lubimy Polaków. Czujemy zbliżenie. Część mojej rodziny to byli Polacy, mieszkali w Żmigrodzie pod Wrocławiem, ale już wymarli. Owszem, mieliśmy w przeszłości problemy ze sobą, ale kto ich nie ma? Niemcy z Francuzami mają zaszłości o Alzację, Lotaryngię, Zagłębie Saary. Francuzi z Anglikami mieli wojnę stuletnią. My ze sobą wojowaliśmy, mieliśmy Bohdana Chmielnickiego. Gdy najeżdżali Tatarzy albo Turcy razem wojowaliśmy. Razem walczyliśmy ze Szwedami i ruskimi. Potem znów przeciwko sobie. Po I wojnie światowej była bitwa o Lwów, Wołyń.To jest historia, tragiczna, z czarnymi kartami. Musisz ją znać, ale nie można na niej robić polityki. Robienie polityki na czyjejś śmierci to gó**o. Przede wszystkim jesteśmy sąsiadami i mamy jednego wroga: Rosję.***Podczas koncertu 1914 Dmytro podziękował Polakom za wspieranie Ukrainy. – Jesteśmy braćmi – mówił ze sceny.