Zarzuty padły na konferencji Morawieckiego i Budy. – Mój rząd gwarantował najwyższą maksymalną cenę ciepła nieco powyżej 100 zł za GJ. Tymczasem dzisiaj te podwyżki cen ciepła mogą iść o kilkadziesiąt procent. Drożyzna od 1 lipca jest coraz bardziej pewna – przekonywał.Wiceprezes PiS zwrócił uwagę, że od 1 lipca wzrosną ceny żywności. – Obecny rząd nie patrzy na to, czy portfele Polaków na tym cierpią. Oni nie dbają o Polaków, o polskie rodziny – twierdził. – Wnioskujemy, żeby natychmiast przyjąć nasze propozycje tarczy – dodał.COVID-19 i wojna na Ukrainie– Kiedy był COVID-19 – wdrożyliśmy Tarczę Antycovidową. Kiedy była gwałtowna zwyżka cen energii elektrycznej w związku z atakiem Putina na Ukrainę – wdrożyliśmy Tarczę Energetyczną. Kiedy inflacja uderzała w Polaków – wdrożyliśmy Tarczę Antyinflacyjną – wyliczał.– Domagamy się co najmniej obniżek na energię cieplną o 15 proc., obniżek na energię elektryczną co najmniej 15-20 proc. i gwarantowanej ceny, a nie gwałtownej podwyżki o kilkadziesiąt procent – zaapelował.Były minister rozwoju i technologii Polski w rządzie PiS Waldemar Buda ocenił, że „gospodarka, przemysł wysyłają jasne komunikaty”. – Komunikaty wynikają z danych GUS-owskich, które pokazują, że produkcja przemysłowa miesiąc do miesiąca radykalnie spada o 3,6 proc. i rok do roku o ponad 6 proc. – argumentował.– Mamy komunikaty wynikające z urzędów pracy. Ponad 8 tysięcy zwolnień w ramach zwolnień grupowych. To jest 8 tysięcy dramatów ludzkich. I przychodzi taki moment, w którym państwo musi zareagować. Jeżeli państwo nie zainterweniuje, obudzimy się za jakiś czas, bo to się odłoży w czasie, z ogromnymi problemami gospodarczymi na poziomie i bezrobocia i PKB – dowodził Buda.Ustawa przyjętaPod koniec ubiegłego roku uchwalono ustawę, która utrzymuje w I połowie 2024 roku dotychczasowe zasady ochrony określonych odbiorców energii elektrycznej, gazu i ciepła. Przepisy przewidują między innymi maksymalne ceny prądu dla gospodarstw domowych oraz małych i średnich firm. Utrzymana zostaje dotychczasowa maksymalna cena energii elektrycznej na poziomie 412 zł za MWh netto do określonego limitu zużycia.Limity wynoszą 1,5 MWh dla wszystkich gospodarstw domowych, 1,8 MWh dla gospodarstw domowych z osobami z niepełnosprawnościami, 2 MWh dla rodzin z Kartą Dużej Rodziny oraz dla rolników. Są one o połowę niższe, niż w całym 2023 roku, a to dlatego, że ustawa ma obowiązywać przez pół roku.Bon energetyczny – Gdybyśmy nic nie zrobili i zostawili przepisy w takim kształcie, jak przygotował je PiS, to właśnie mielibyśmy wysokie podwyżki – mówi w rozmowie z tvp.info ministra klimatu i środowiska Paulina Hennig-Kloska. – Dla tych, którzy ogrzewają swoje domy energią elektryczną, będzie taniej. Nasz rząd jest odpowiedzialny i już za chwilę – na przełomie kwietnia i maja pod obrady trafi projekt ustawy o bonie energetycznym – dodała szefowa resortu.Przypomnijmy - ceny zamrożone będą na poziomie 500 zł za MWh i dotyczyć będzie to wszystkich gospodarstw domowych. Nie będą z kolei stosowane limity zużycia energii elektrycznej, jak to jest obecnie. Szefowa MKiŚ dodała, że nowe przepisy miałyby wejść w życie 1 lipca 2024 r.