„Prawie 40 proc. w demokratycznym kraju europejskim to nie jest dobry wynik”. Przedstawiciele wszystkich największych partii w Polsce zgromadzili się w studiu wyborczym TVP Info, by skomentować wynik II tury wyborów samorządowych. Niemal wszyscy wyrazili zaniepokojenie związane z niską frekwencją. – Nie da się ukryć, że to co najbardziej smuci to niska frekwencja – powiedział Mikołaj Dorożała z Polski 2050. Jak dodał, „faktycznie to jest poważny znak ostrzegawczy dla całej klasy politycznej w Polsce”. Z kolei były prezydent Sopotu, a obecnie poseł na Sejm RP Jacek Karnowski podkreślił, że „kampanię wyborczą zaczyna się dzień po wyborach”. – To jest żółta kartka dla włodarzy, którzy byli w drugiej turze i jasny sygnał, że już od jutra trzeba wyjść na ulice i być blisko ludzi – powiedział. Wyraził również przekonanie, że poprzednia kadencja była „za długa”. – Mieszkańcy odzwyczaili się trochę od wyborów lokalnych – stwierdził. Poseł Zbigniew Kuźmiuk powiedział, że „mieliśmy dzisiaj do czynienia z dopełnieniem tego, co stało się 2 tygodnie temu”. Jego zdaniem, „emocje były daleko mniejsze niż wówczas”. Polityk zauważył również, że dużą rolę mogły odegrać także względy pogodowe. Polityk PSL Konrad Wojnarowski podkreślił, że niska frekwencja nie wynika z błędu wyborców, lecz błędów polityków. – Prawie 40 proc. w demokratycznym kraju europejskim to nie jest dobry wynik – zaznaczył. Jak dodał, „musimy zrobić wszystko, żeby ludzie chcieli chodzić na wybory”. Podkreślił, że jest to szczególnie ważne w kontekście wyborów do Parlamentu Europejskiego Z przedmówcami nie zgodził się Roman Fritz z Konfederacji. – Ci ludzie, którzy nie poszli do wyborów w jakiś sposób zagłosowali. Widocznie nie było dla nich godnego kandydata – powiedział.