Sprawa nabrała rozpędu. Choć przegłosowanie pomocy dla Ukrainy, na którą kraj czekał od miesięcy, jest zdecydowanie najważniejszą informacją sobotniego wieczoru, w serii głosowań działo się o wiele więcej. Dla Europejczyków istotna jest zwłaszcza kwestia przejęcia zamrożonych rosyjskich aktywów, czyli czegoś, z czym Europa nie może sobie jak dotąd poradzić. Amerykanie właśnie utorowali sobie do tego drogę pod względem prawnym. Pomoc dla Ukrainy od USA to niejedyny przełom zza wielkiej wody. Izba Reprezentantów w serii głosowań zaakceptowała przepisy dotyczące bezpieczeństwa narodowego. Mówiły m.in. o możliwych sankcjach na Iran oraz strony zaangażowane w dostarczanie Iranowi uzbrojenia czy ograniczenie transportu technologii amerykańskich do Iranu.Ustawa mówi też o przejęciu rosyjskich zamrożonych aktywów i przyszłości serwisu społecznościowego Tik-Tok. Amerykanie, ze względu na jego popularność i chińskie pochodzenie, obawiają się wywierania wpływu na obywateli. Po aferze Cambridge Analytica, która pomogła Trumpowi zdobyć fotel prezydenta, bardzo się na to wyczulili.Przegłosowane przepisy jeszcze o niczym nie przesądzają – to furtka. ByteDance, właściciel TikToka, będzie miał 9 miesięcy na decyzję – sprzedać amerykańską odnogę lub zmierzyć się z zakazem działalności. Teraz ustawa trafi do Senatu, by stamtąd po głosowaniu przenieść się na biurko amerykańskiego prezydenta. Amerykanie zarekwirują rosyjskie miliardy?Z perspektywy europejskiego czytelnika zdecydowanie ważniejsza była część ustawy dotycząca zamrożonych rosyjskich aktywów. To, że Rosja nie może korzystać ze swoich ulokowanych za granicą pieniędzy, to połowa sukcesu. Zachód chce, by te fundusze sfinansowały odbudowę Ukrainy. Prezydent Rosji Władimir Putin i jego rząd przez lata intensywnie inwestowali w euro i dolara, aby utrzymać stabilność rubla, gromadząc rezerwy walutowe o wartości około 300 miliardów dolarów. Ponad 6 mld dol. z tej sumy leży w amerykańskich bankach. I ustawa, która trafi do Senatu, uprawomocnia przejęcie tych funduszy i przekazanie ich na inny cel - w tym przypadku odbudowę Ukrainy. Amerykanie w tym aspekcie się nie patyczkują.Inna sprawa z Europą, gdzie leży lwia większość tej sumy. Największe gospodarki UE sprzeciwiały się nawoływaniom Amerykanom do ich całkowitego zajęcia. Obiekcje ma też Europejski Bank Centralny, który obawia się zachwiania kursem i zaufaniem do euro. Pojawiają się liczne obawy odnośnie ewentualnej obrony takiej konfiskaty w przyszłych latach w sądach międzynarodowych. Brakuje też precedensu – dokonywano w przeszłości zajęcia funduszy, ale nie na taką skalę. Europa wciąż próbuje wypracować porozumienie. Nie jest jednak bezwolna. O ile ciężko znaleźć wspólny grunt do zajęcia aktywów, co innego zyski, które generują. Belgijska firma Euroclear zarządza niespełna 200 mld euro z zamrożonych rosyjskich funduszy. Tylko w 2023 r. wygenerowały w odsetkach ponad 4,4 mld euro. Kraje G7 na niedawnym szczycie dyskutowały między innymi nad przepisami, by wykorzystać na rzecz Ukrainy odsetki. Miesiące zwłokiLosy wsparcia USA dla Ukrainy od lutego – po przegłosowaniu pakietu pomocowego przez Senat – zależały niemal wyłącznie od spikera Izby Reprezentantów i jego decyzji o poddaniu go pod głosowanie w Izbie. Będący stosunkowym nowicjuszem w Kongresie Mike Johnson od początku wyboru na trzecią osobę w państwie w październiku ub.r. powtarzał, że USA „nie opuszczą” Ukrainy, lecz przez wiele miesięcy zwlekał lub opierał się proponowanemu przez Biały Dom pakietowi, domagając się m.in. radykalnego zaostrzenia polityki imigracyjnej czy określenia jasnej strategii administracji.Ostatecznie przełom nastąpił, kiedy przedstawił nowy plan przyjęcia pomocy dla Ukrainy, rozdzielając komponenty senackiego pakietu na trzy osobne ustawy i dodając czwartą, które zostaną poddane pod głosowanie w Izbie w sobotę. W środę Johnson tłumaczył, że zdecydował się wyjść na przekór części polityków własnej partii, bo „wierzy w informacje wywiadu” o tym, że Władimir Putin nie zatrzyma się na Ukrainie i „może ruszyć na Bałkany” albo „wdać się w konfrontację z Polską”.– Wolę wysłać pociski Ukrainie, niż wysyłać naszych żołnierzy – stwierdził, dodając, że jego syn wkrótce rozpocznie naukę w Akademii Marynarki Wojennej USA.