Najpopularniejsze są pistolety i kałasznikowy. W Rosji kwitnie handel bronią kradzioną z frontu – informuje tamtejszy portal „Ważne Historie”. Dziennikarskie śledztwo wykazało, że żołnierze i funkcjonariusze służb specjalnych wywożą karabiny, granaty, a nawet ręczne wyrzutnie rakiet. Karabiny AK-12 i AK-74, będące na wyposażeniu rosyjskiej armii, mieli terroryści, którzy zabili 144 osoby w ataku na podmoskiewski kompleks Crocus City Hall. Śledztwo w tej sprawie przeprowadzili dziennikarze „Ważnych Historii”, niezależnego rosyjskiego portalu. Skontaktował się z ekspertami w Rosji i innych krajach. Dziennikarka Anastasija Briuchanowa na kanale internetowym „Obiektyw” zwróciła uwagę, że karabin AK-12 to broń, którą rosyjska armia dostała zaledwie 6 lat temu. Okazuje się, że nie jest trudno kupić broń na czarnym rynku. W Rosji handel odbywa się najczęściej w darknecie i w internetowych kanałach Telegram. Dostępny jest ogromny asortyment. Największym zainteresowaniem cieszą się pistolety i karabiny. Cena to kilkaset tysięcy rubli, a zapotrzebowanie jest duże, bo, jak mówią kupujący, „sytuacja w kraju jest zła, a będzie jeszcze gorsza”. Zdaniem ekspertów szczyt napływu do Rosji wszelkiego rodzaju broni nastąpi po zakończeniu wojny.