Wywiad z prof. Bogdanem Góralczykiem. O stosunku Chin do konfliktu na Bliskim Wschodzie, możliwości ataku na Tajwan i chińskich problemach gospodarczych rozmawiał z portalem tvp.info sinolog i politolog prof. Bogdan Góralczyk. – Chiny jednoznacznie zajmują dwa stanowiska. Pierwsze w sprawie Strefy Gazy, że od początku są za rozwiązaniem, żeby były dwa państwa, czyli uznaniem Palestyny za samodzielny byt. Amerykanie ostatnio znowu się na to nie zgodzili, więc jest rosnące napięcie – wskazał prof. Góralczyk pytany o stanowisko Chin w sprawie konfliktu na Bliskim Wschodzie.Jak dodał, „równocześnie starają się relacjonować to, co się dzieje w Strefie Gazy, z obydwu stron, ale jednak z wyraźnym podkreśleniem, że stoją po stronie palestyńskiej i to wyraźnie widać”.– Mają swojego specjalnego wysłannika do spraw Bliskiego Wschodu. On w tej chwili tam nie jeździ, ale oznacza to, że pilnie obserwują sytuację i zajmują stanowisko jednoznacznie raczej przeciwko temu, że Zachód – od Stanów Zjednoczonych począwszy – zbyt mocno wspiera Izrael – zaznaczył. – Jeśli chodzi o Iran i tę ostatnią eskalację, to z kolei tak jak Stany Zjednoczone próbują pohamować i powstrzymać Izrael, żeby nie doszło do eskalacji, tak Chiny w podobny sposób mówią i działają, żeby Iran nie doprowadził do eskalacji. Wydaje się, że – odpukać – na razie te działania przynoszą skutki – stwierdził naukowiec. Dodał także, że „choć Izrael się nie przyznaje, każdy wie, od Irańczyków począwszy, że ten atak na Isfahan był niewątpliwie izraelski, ale podobno nieznani sprawcy to zrobili”.– Zobaczymy, co będzie dalej. Natomiast Chiny – jak przynajmniej wynika z oficjalnych enuncjacji – robią wszystko, żeby do eskalacji, czyli prawdziwej już kinetycznej wojny między Izraelem a Iranem nie doszło – powiedział prof. Góralczyk.Zdaniem sinologa „to błąd, że jesteśmy skupieni tylko na Bliskim Wschodzie, bo sytuacja w Ukrainie jest jeszcze bardziej dramatyczna, choć trudno ważyć” konflikty zbrojne.Czy Chiny wykorzystają napięcie, by zaatakować Tajwan?Zapytany o to, czy Chiny mogą wykorzystać obecne międzynarodowe napięcia do ataku na Tajwan, prof. Góralczyk odparł, że „to Zachód chce, żeby Chiny Tajwan zaatakowały”. – Natomiast Chiny na pewno w najbliższym czasie nie dokonają jakiejś inwazji w stylu, że ruszą amfibie. To będzie jakiś fortel, jakiś długotrwały proces, który zresztą moim zdaniem już trwa, tylko my tego na Zachodzie nie dostrzegamy – podkreślił. – Chiny kierują się założeniami swoich starożytnych strategów, że wchodząc do bitwy, trzeba mieć niemal pewność wygranej – tłumaczył prof. Góralczyk.Jak zaznaczył ekspert, „takiej pewności wygranej Chiny nie mają, bo są ciągle słabsze militarnie od Stanów Zjednoczonych, a w dodatku USA mają lepszych sojuszników, bo po ich stronie są Japonia, Kanada, Europa Zachodnia, Australia i Nowa Zelandia”. – W tym sensie władze w Pekinie mają ból głowy, jak rozwiązać tę kwestię, bo tego chcą, ale chcieć nie znaczy od razu móc. W najbliższym czasie żadnej inwazji na Tajwan nikt rozsądny nie przewiduje – powiedział sinolog.„Przedwczesne pogłoski”Prof. Góralczyk odniósł się również do problemów, z którymi mierzy się obecnie ChRL.– Niedawno była głośna wypowiedź Jarosława Kaczyńskiego, który nawiązywał do Marka Twaina, że „pogłoski o mojej śmierci są przedwczesne”. Tak samo pogłoski o tym, że Chiny się zatrzymały, też są przedwczesne – powiedział. Jak zaznaczył, „to jest ciągle dobrze naoliwiony mechanizm, który – to fakt – natrafia na bariery nawet strukturalne, a więc długofalowe i trudne do przezwyciężenia”. – Pierwszą z nich jest niewątpliwie koniec dywidendy demograficznej. Chiny zaczęły się kurczyć, starzeć. Równocześnie młode pokolenie nie chce mieć dzieci, ma kłopoty ze znalezieniem pracy, jest duże bezrobocie – zaznaczył. – Do tego trzecia bariera, czyli strukturalna. Pojawiły się zawirowania na bardzo wielkim rynku deweloperskim, a to jest 1/3 PKB Chin – podkreślił. Jak dodał, „te wszystkie elementy składają się na rosnące wyzwania”. – Równocześnie władze chińskie podały dane za I kwartał tego roku i gospodarka rośnie powyżej 5 proc. Życzę wszystkim państwom zachodnim, żeby taki wzrost miały – skonkludował ekspert.