B. prezes Orlenu odniósł się do słów ministra Budki, które padły na antenie TVP Info. Borys Budka rozlicza byłe władze Orlenu z Danielem Obajtkiem na czele. W programie „Pytanie Dnia” w TVP Info wyjawił, że jeden z członków z zarządu wydał ze służbowej karty ponad milion złotych. W mocnych słowach do tych zarzutów odniósł się na antenie Radia ZET były prezes koncernu. Budka ujawnił, że „jeden z członków zarządu wydał ponad milion złotych z karty kredytowej”. – Takie bzdury. Czy ktoś powiedział, że to członek do spraw handlu krajowego i międzynarodowego? Miał dziesiątki spotkań międzynarodowych. Orlen jest w stu krajach na sześciu kontynentach. Z mojej karty wydawane były grosze. (...) Biznes ma jechać do McDonald's czy KFC?! To normalna rzecz. Powtarzane są półprawdy. Rozmawiamy o pierdołach. Najmniej istotnych w tym wszystkim dla Orlenu. Te wydatki to normalne rzeczy w standardowym biznesie. Panu Budce pomyliła się administracja publiczna z dużym międzynarodowym biznesem. On nigdy tego nie zrozumie. Skandale są gdzie indziej – przekazał Obajtek w rozmowie "Gość Radia ZET".„Tak się robi na całym świecie”Minister aktywów państwowych w programie „Pytanie dnia” w TVP Info przekazał też, że w Orlenie miało zostać wydanych pół miliona euro na prywatne loty. W tej kwestii też usłyszeliśmy argumenty drugiej strony. – Pan Budka nie ma zielonego pojęcia o biznesie. Tak się robi na całym świecie. Za czasów Jacka Krawca, gdy spółka była cztery razy mniejsza, wydano 14 milionów na delegacje. Za naszych 17 milionów. Jeśli chodzi o loty... pan Budka nie zna kultury międzynarodowej, biznesowej. Jeśli są zaproszenia do krajów arabskich, trudno lecieć zwykłymi liniami, które tam nie dolatują. Czasami takie spotkania realizuje się bardzo szybko. To jest w standardzie wszystkich – dodał Obajtek.Poruszono także temat wyjazdu na Grand Prix Formuły 1 w USA. – To spółka, która ma przychód 400 miliardów złotych. Mamy umowy z Formułą 1. To nie tak, że ktoś sobie po prostu lata. Tam są spotkania biznesowe. Zaprasza się kontrahentów. Na takie wydarzenia lecą osoby z marketingu, komunikacji i sponsoringu. Tak robi cały świat. To nie są wyjazdy turystyczne. To obowiązki wobec firmy. Sam ani razu nie byłem na Grand Prix F1. Z jednej prostej przyczyny: organizowałem spotkania inaczej. Wysyłałem tam ludzi, którzy byli moimi przedstawicielami – kontynuował rozmówca Bogdana Rymanowskiego.Obajtek opowiedział także o tym, gdzie aktualnie się znajduje. – Jestem u siebie, z racji tego, że wyprowadziłem się z Warszawy. To mi ułatwia, nie muszę się przemieszczać. Jestem w Małopolsce – przyznaje w Radiu ZET. Zapytano go również czy aktualnie jest na Węgrzech. – Nie, no... Już słyszałem, że mam bilokację, że jestem w sześciu krajach, w tym Arabii Saudyjskiej – skomentował. Jest „niewygodny”Były prezes Orlenu przyznał również, że czuje się zagrożony. – Jestem śledzony. Jestem inwigilowany cały czas. Ja i moi znajomi. Pod moim domem non stop ktoś stoi z aparatem. Cały czas ktoś jeździ za mną – tłumaczył. Obajtek jest przekonany, że obecnie jest „niewygodny”. – Orlen praktycznie nie miał zysków, był zarządzany przez ludzi, którzy wiedzieli o mafiach paliwowych itd. Ci ludzie wracają na nowo, a ja posiadam dużą wiedzę w tym zakresie – podsumował.Czytaj także: Milion złotych za „obiadki”. Minister o wydatkach u Obajtka [WIDEO]