Zamiast im pomóc, objęto je inwigilacją. Kapral Karolina Marchlewska i podporucznik Joanna Jałocha, które kilka lat temu zgłosiły molestowanie seksualne przez przełożonych w Żandarmerii Wojskowej, były inwigilowane za pomocą systemu Pegasus – wynika z ustaleń Onetu. Obie żołnierki były bohaterkami reportaży portalu o nieprawidłowościach w ŻW. Jak poinformował Onet, byłe żołnierki dostały zawiadomienie z prokuratury, która prowadzi postępowanie w sprawie przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy publicznych, podczas stosowania w ramach czynności operacyjno-rozpoznawczych oprogramowania określanego jako Pegasus. – Zniszczono nam życie i zdrowie. Siedem lat z Joanną byłyśmy na celowniku, nękane, oczernianie, pozbawione możliwości służby wojskowej, która była naszą pasją. A dziś jeszcze się dowiadujemy, że byłyśmy inwigilowane za pomocą Pegasusa – komentuje w Onecie kapral Karolina Marchlewska. Jak zauważa portal, stosując inwigilację Pegasusem, żandarmeria mogła przechwycić korespondencję żołnierek, również tę prowadzoną z adwokatami i dziennikarzami. Mogło zatem dojść, jak uważa Onet, do złamania tajemnicy dziennikarskiej, jak i adwokackiej Walczą o sprawiedliwość Obie żołnierki były bohaterkami artykułów Onetu sprzed kilku lat dotyczących mobbingu i molestowania seksualnego w Żandarmerii Wojskowej. W artykule i reportażu wideo „Mobbing nie jest przestępstwem do końca, czyli jak żandarmeria nie ochroniła kapral Anny”, przedstawiono historię Karoliny Marchlewskiej, która padła ofiarą napaści seksualnej ze strony swojego dowódcy, a kiedy zaczęła upominać się o sprawiedliwość, zastosowano wobec niej mobbing, zastraszanie, a w końcu wyrzucono ją z żandarmerii. Artykuł i reportaż wideo „Mobbing i molestowanie w żandarmerii. Ostatnia sprawa podporucznik Marii” dotyczył wieloletniego nękania Joanny Jałochy przez ówczesnego komendanta ŻW w Krakowie Sebastiana K. W wyniku publikacji Onetu komendant stracił stanowisko, jednak żandarmeria dopuściła się wobec kobiety szykan, które doprowadziły do jej odejścia z wojska. Obie żołnierki walczą od lat o sprawiedliwość i dobre imię. Skierowały kilka spraw do prokuratur i sądów przeciwko żandarmerii oraz byłym już szefom tej formacji, gen. Tomaszowi Posłuchowi i gen. Robertowi Jędrychowskiemu. Jak donosi Onet, w październiku ubiegłego roku Sąd Okręgowy w Warszawie wydał wyrok w pierwszej instancji w sprawie o naruszenie dóbr osobistych i zadośćuczynienie, jaką kapral Marchlewska i porucznik Jałocha wytoczyły komendantowi głównemu ŻW gen. Tomaszowi Połuchowi. Sąd nakazał generałowi przeprosić obie żołnierki za nieprawdziwe słowa na ich temat, które zamieszczał na stronach ŻW oraz w wywiadzie prasowym. W trakcie rozprawy wyszło na jaw, że już po zgłoszeniu przez kobiety nadużyć, żandarmeria wszczęła czynności operacyjno-rozpoznawcze wobec ofiar, z czego wówczas żołnierki nie zdawały sobie sprawy. Prawdopodobnie to wtedy żołnierki były inwigilowane także Pegasusem.