W poprzedniej instancji usłyszał wyrok dożywocia. Przed sądem apelacyjnym w Krakowie rozpoczął się w środę proces odwoławczy Roberta J. oskarżonego o brutalne zabójstwo młodej kobiety pod koniec 1998 r. Sąd pierwszej instancji skazał go na dożywocie. Wyrok zaskarżyli obrońcy i prokurator. Robert J. odpowiada za brutalne zabójstwo młodej kobiety. Fragmenty jej ciała i skóry na początku stycznia 1999 r. wyłowiono z Wisły. We wrześniu 2022 r. sąd po rozpoznaniu sprawy na 85 rozprawach uznał, że J. zabił młodą kobietę i zbezcześcił jej zwłoki, a następnie wyrzucił jej szczątki do rzeki. Uzasadnienie wyroku było niejawne. Sporządzanie pisemnego uzasadnienia liczącego ponad 800 stron zakończono we wrześniu 2023 r.Od tego wyroku odwołało się trzech obrońców i prokurator. Adwokaci mieli wiele zarzutów do sposobu przeprowadzenia postępowania przez sąd i do opinii biegłych. Prokuratura do kwestii związanych z kwalifikacją czynu.Błędy w postępowaniu?Adwokat Łukasz Chojniak, informując o złożeniu apelacji, stwierdził, że „sąd nie był w stanie wskazać żadnego racjonalnego dowodu, który sprowadził go do wniosku, że jego klient jest sprawcą przypisanego mu czynu”.– Dowody, które sąd bierze pod uwagę, są w sposób wadliwy przeprowadzone, źle ocenione. Co więcej, co do części z tych dowodów obrona nie miała prawa się wypowiedzieć czy zadawać pytań świadkom – przekazał obrońca.Z kolei Prokuratura Krajowa zarzuciła w apelacji naruszenie prawa procesowego, błąd ustaleń faktycznych i obrazę przepisów prawa materialnego „poprzez pominięcie w kwalifikacji prawnej czynu przypisanego oskarżonemu art. 189 § 1 kk, art. 262 § 2 kk oraz art. 12 kk”.Sprawa „Skóry” została określona jedną z największych zagadek polskiej kryminalistyki. Proces domniemanego sprawcy zbrodni, który podczas pierwszej sądowej rozprawy nie przyznał się do zarzucanych mu czynów, rozpoczął się z początkiem 2020 r.Obrona wskazała szereg błędów sądu pierwszej instancji Podczas środowej rozprawy mowę końcową rozpoczął obrońca oskarżonego Łukasz Chojniak. Według niego w trakcie postępowania przygotowawczego naruszone były zasady rzetelnego postępowania, a śledczy charakteryzowali się „myśleniem tunelowym”, „pełnym ukierunkowaniem się na potencjalnego sprawcę, bez krytycznej analizy i szerszego spojrzenia na sprawę”. Sąd okręgowy – wskazywała obrona – nie poradził sobie z realizacją przesłuchiwaniem świadków anonimowych. Obrońca w swojej mowie zwracał uwagę na to, że uzasadnienia wyroku wynika, że Robert J. nie powinien być skazany za czyn z art. 148 par. 1 kk., czyli zabójstwo. – To nie oznacza, że Robert J. powinien być skazany z innego paragrafu, bo naszym zdaniem materiał dowodowy nie pozwala na jakiekolwiek skazanie (…). To tylko pokazuje, że sąd się spieszył, nie przemyślał, popełnił błąd, za który nie może odpowiadać oskarżony – argumentował mecenas. Wśród argumentów wymieniał także postawę i nastawienie sądu pierwszej instancji, w tym także przewodniczącej, wobec oskarżonego i stron, który – według obrońcy – miał być „stronniczy i nieobiektywny”. Obrona podważała także wiarygodność i bezstronność kluczowych biegłych, w tym biegłej, która wydawała opinię morfologiczną dot. włosów znalezionych w łazience oraz biegłego z zakresu badania poligraficznego. Obrońca podnosił także niewiarygodność tych badań. Przed rozprawą ojciec oskarżonego Roberta J. w rozmowie z dziennikarzami powiedział, że jego syn jest niewinny. – Ja myślę, że teraz sąd i prokuratura nie wierzy w to, nie są pewni tego, co uzasadniali – stwierdził. – Znaleźli sobie kozła ofiarnego, chcieli się wykazać – komentował.