Wybory już 21 kwietnia. W niedzielę, w drugiej turze wyborów samorządowych, Polacy wybiorą wójtów, burmistrzów i prezydentów w 748 gminach i miastach. Jednym z nich jest Kraków, gdzie po 22 latach z dalszego rządzenia zrezygnował Jacek Majchrowski. O względy mieszkańców stolicy Małopolski zabiegało dziewięciu kandydatów. Zostało dwóch: Aleksander Miszalski (PO) i Łukasz Gibała (Kraków dla mieszkańców), którzy wzięli udział w zorganizowanej przez TVP3 i TVP Info debacie. O czym rozmawiali? Cztery wielkie miasta, cztery debaty przed niedzielną „dogrywką”. Na pierwszy ogień poszedł Kraków, gdzie pod Wawelem spotkali się Aleksander Miszalski (PO) i Łukasz Gibała (Kraków dla mieszkańców), którzy zdobyli najwięcej głosów w pierwszej turze.Debata składała się z czterech części: pytań od redakcji, pytań od widzów, pytań wzajemnych i krótkich podsumowań.W części pierwszej kandydatów pytano m.in. o zaangażowanie Krakowa w organizację wielkich imprez sportowych, np. igrzysk olimpijskich. – Dla mieszkańców są utrudnienia w ruchu, jednocześnie tak naprawdę badania pokazują, że najczęściej miasta-gospodarze tracą, że większe są wydatki na organizację niż ewentualny zysk, czy to z biletów, czy promocji. Dlatego inwestujmy w sport dla dzieciaków, inwestujmy w nowe boiska, nowe korty w parkach, w nowe miejsca, gdzie można poćwiczyć – mówił Łukasz Gibała.Wtórował mu Miszalski. – Rzeczywiście, najważniejsze, co w sporcie jest do zrobienia, to jest sport amatorski, sport młodzieżowy, sport dla dzieci. Dlatego ja w swoim programie mam m.in. 600 zł rocznie dla każdego dziecka, dla każdego młodego człowieka na wydatkowanie w tych klubach, ponieważ kluby te rozwijają nasze pasje, pasje naszych dzieci, a rzeczywiście są bardzo często niedofinansowane.Dodał jednak, że „nie odchodziłby też od robienia większych imprez” i organizował te, które „opłacają się miastu”.Manhattan w Krakowie? W drugiej części kandydaci otrzymali pytania od widzów. Wśród nich m.in. o budowę „krakowskiego Manhattanu”. Pozytywnie o tym pomyśle wypowiadał się Gibała. – Jestem za tym, żeby w Krakowie powstała taka dzielnica wysokościowców. Sądzę, że dobrym miejscem byłyby albo Rybitwy, albo wschodnia część Nowej Huty. Sądzę, że takie budowanie wysoko w pewnych miejscach ma sens, to jest pewien wymiar prestiżowy, ale też to spowoduje, że można więcej mieszkań wybudować, a zostawić jednocześnie większą przestrzeń wolną pod zieleń. O „ochronie zieleni” sporo mówił Miszalski, który wyliczał liczne sukcesy, jakie w tej materii odnosił jako radny. – Walczyłem o park przy ulicy Karmelickiej, park Wisławy Szymborskiej, użytek ekologiczny na Zakrzówku czy na Klinach; o park Tetmajera czy Radzikowskiego, żeby te tereny nie padły łupem deweloperów. Natomiast myślę, że tej zieleni jest po prostu za mało i że trzeba w tych miejscach, gdzie jest jej po prostu mniej, tym mieszkańcom to zapewnić – przekonywał. Gibałę zapytano z kolei o nocną prohibicję w Krakowie, która obowiązuje w mieście od jakiegoś czasu. Sam kandydat – jako radny – wstrzymał się od głosu w tej sprawie. Zaznaczył, że obie strony mają swoje racje i w przypadkach takich jak ten, najchętniej oddałby głos mieszkańcom w referendum. – Na razie bym nic nie zmieniał – dodał jednak. „Tajlandyzacja” KrakowaTrzecia część to tzw. pytania wzajemne. Miszalski dopytywał Gibałę, dlaczego podczas wieczoru wyborczego przekonywał krakowian, że na kandydata PO głosowali tylko „pijani turyści i deweloperzy”. – Dlaczego ich obraziłeś? – dociekał.Gibała wyjaśnił, że bardzo szanuje wszystkich, którzy oddali głos na jego kontrkandydata, ale za jego kadencji może dojść do zjawiska „tajlandyzacji” Krakowa. – Ja się obawiam, że w ramach tych działań, które Olek często podejmował, żeby promować biznes turystyczny, że to centrum miasta będzie coraz bardziej wydrążone. Jednocześnie też w czasie przed pierwszą turą była intensywna kampania przeciwko mnie ze strony deweloperów. Ci deweloperzy nie chcą, żebym został prezydentem – wyjaśnił.Miszalski ripostował, że walczył ze złymi konsekwencjami turystyki, że to z jego inicjatywy „zlikwidowano wiele klubów go-go” i – w przeciwieństwie do swojego rywala – „nie wstrzymywał się od głosu w sprawie nocnej prohibicji”. W dalszej części rozmowa toczyła się na temat planów inwestycji w mieszkania komunalne ze strony obu kandydatów. Miszalski planuje wybudować ich tysiąc, Gibała – dziesięć razy więcej. – To koszt rzędu 5 miliardów złotych, czyli pięcioletni budżet inwestycyjny Krakowa. Skąd wziąć na to pieniądze?! – pytał retorycznie Miszalski. – Muszę powiedzieć, że to nie jest tak, że chcemy wyczerpać cały budżet inwestycyjny na budownictwo mieszkaniowe, absolutnie nie, bo będziemy korzystać ze środków zewnętrznych. Więc tutaj bez problemu sobie poradzimy – ripostował Gibała.Kandydat z ramienia „Krakowa dla mieszkańców” zwracał uwagę, że wybór Miszalskiego to „kontynuacja myśli Jacka Majchrowskiego”, a sam kandydat może być zależny od decyzji i pomysłów Donalda Tuska. Zapewnił, że będzie dążył do „całkowitego odpartyjnienia” ratusza. – W takim razie będziesz musiał zwolnić kilka tysięcy szeregowych pracowników, którzy wykonują ciężką pracę, a mają legitymację partyjną – zarzucił mu Miszalski. Kogo wybiorą mieszkańcy? Ostatnia część to krótkie orędzia do wyborców. – Szanowni Państwo, 21 kwietnia macie do wyboru kandydata niezależnego oraz kandydata partyjnego, który będzie podlegał centrali partyjnej w Warszawie – zaczął Gibała. – Macie do wyboru kandydata prawdziwej zmiany, kandydata, który od dawno krytykował to, co się w naszym mieście dzieje, bo było wiele patologii, takie jak betonowanie miasta, niesłuchanie głosów mieszkańców, jak coraz większe korki, jak coraz szybszy wzrost cen mieszkań oraz kandydata, który przez długi czas współpracował z Jackiem Majchrowskim. Macie do wyboru kandydata oddolnego, kandydata, który jest pchany do przodu społeczną energią mieszkańców oraz kandydata, który regularnie tutaj przewozi wielkich, prominentnych polityków z Warszawy i za którym stoi wielka partyjna machina. Gorąco do Państwa apeluję: idźcie 21 kwietnia na wybory. Wybierzcie mądrze. Poprzyjcie mnie w tych wyborach, a ja, jako prezydent, będę opowiadał tylko przed mieszkańcami i mieszkankami, czyli tylko przed Wami – zakończył.Jako drugi głos zabrał Miszalski. – Ostatnie 20 lat rządów prezydenta Majchrowskiego można różnie oceniać. W pewnych kwestiach zostało popełnionych sporo błędów. W innych kwestiach Kraków się rozwijał, Kraków szedł do przodu. Musimy zmienić bardzo mocno planowanie, bo faktycznie przykłady tzw. patodewalowerki były liczne. Musimy zadbać o efektywny transport, o szybką kolej aglomeracyjną, o metro. Musimy również poprawić konsultacje społeczne, tak by mieszkańcy mieli realny wpływ na to, co się dzieje w naszym mieście. Ale musimy to zrobić w formule dialogu, współpracy, budując szeroki konsensus, a nie siejąc hejt, nienawiść, nie atakując się wzajemnie. Dlatego ja od samego początku staram się budować jak najszersze porozumienie. Z jednej strony Koalicja Obywatelska, z drugiej strony Nowa Lewica, Lepszy Kraków, dzisiaj PSL i mieszkańcy, którzy są solą dla Krakowa. Proszę Państwa o mój głos. W kolejnych dniach zaplanowano jeszcze debaty z udziałem kandydatów na prezydenta Rzeszowa (wtorek), Poznania (środa) i Wrocławia (czwartek). Druga tura wyborów już w niedzielę (21 kwietnia).