Prawnik mówi o kolejnym wątku przestępczej działalności Funduszu Sprawiedliwości. Mec. Roman Giertych skierował do ministra sprawiedliwości Adama Bodnara, w której informuje o „pilnej potrzebie wszczęcia śledztwa dotyczącego jednego z wątków przestępczej działalności Funduszu Sprawiedliwości”. Chodzi o aferę związaną z portalem Wirtualna Polska. Prawnik wyjaśnił, że „chodzi o sprawę tzw. Krzysztofa Suwarta, czyli pseudonimu kilku dziennikarzy, którzy w ponad 300 artykułach na portalu Wirtualnej Polski wychwalali rząd i atakowali opozycję”. Giertych wyjaśnił, że „bezpośrednią przyczyną sporządzenia interpelacji jest bezczelny atak prawny ze strony właściciela tego portalu na jedną z najlepszych i najbardziej bezkompromisowych dziennikarek w Polsce tj. na panią redaktor Elizę Michalik”. Jak dodał, „atak ten ma wszelkie cechy zastraszania (SLAPP) dziennikarzy, co jest niedopuszczalne w świetle przepisów prawa europejskiego i orzecznictwa ETPCz. Red. Michalik słusznie opisywała wątpliwy moralnie charakter relacji wydawcy WP z Funduszem Sprawiedliwości i domagała się wyjaśnienia całej sprawy”. Z informacji, które pozyskał mec. Giertych wynika, że „wydawca Wirtualnej Polski atakując red. Michalik za drążenie tego tematu wykazuje się wyjątkową hipokryzją”. Na potwierdzenie Giertych przedstawił informacje, że w dniu 7.03.2019 roku zawarł umowę z Funduszem Sprawiedliwości na kwotę 984 000 złotych sprzedając czas antenowy na VOD WP. Kolejna umowa związana ze sprzedażą czasu antenowego na VOD WP została zawarta 20.05.2019 roku na kwotę 2.460.000 złotych.Z kolei 15.07.2019 roku ( w czasie kampanii wyborczej) zawarta została umowa sprzedaży czasu antenowego na VOD WP na kwotę 1.845 000 złotych. Giertych podkreślił, że „analogiczne umowy były zawierane w innych latach, chociaż okres kampanii wyborczej oraz jej bezpośrednie przedpole charakteryzował się szczególnie wysokimi kwotami umów”.„Działanie nieetyczne”Zdaniem mec. Giertycha „wydawca WP miał pełną świadomość czym jest Fundusz Sprawiedliwości i wiedział, że jego celem nie jest wykupywanie milionowych reklam swojej działalności, lecz pomoc ofiarom przestępstw, osobom, które znajdują się w sytuacji szczególnie trudnej, ludziom, którzy w wyniku zbrodni stracili cały majątek lub zdrowie, ofiarom, które nie mogą znaleźć się po traumie jakiej doznały w wyniku przestępstwa”. Jak zaznaczył, „na pierwszy rzut oka wydawanie tak gigantycznych kwot na reklamę w jednym portalu w ciągu kilku miesięcy budzi zrozumiałe pytania dziennikarzy. W moim przekonaniu jest to działanie bez wątpienia nieetyczne zarówno ze strony Funduszu Sprawiedliwości, jak i ze strony wydawcy portalu. Jako prawnik widzę tutaj również potrzebę skonfrontowania tej sytuacji z przepisami prawa karnego, a w szczególności z przepisem 21 par. 2 kk w związku z art. 296 par. 3 kk to jest z rozważeniem możliwości popełnienia przez osoby działające i współdziałające w tej sprawie przestępstwa współdziałania na szkodę w wielkich rozmiarach Funduszu Sprawiedliwości”. „Jednocześnie w świetle informacji medialnych, że w przedmiotowym okresie portal Wirtualna Polska prowadził kampanię przy użyciu fikcyjnych nazwisk, w tym nazwiska Krzysztofa Suwarta, sprawa może się rozszerzyć na zarzuty o charakterze korupcyjnym polegające na uzyskiwaniu przez określone osoby z Funduszu Sprawiedliwości lub z partii, która nim zarządzała, korzyści osobistej polegającej na reklamie osób de facto w zamian za otrzymywane na konto wydawcy przelewy rzekomo za reklamę Funduszu Sprawiedliwości. Przelewy te przy takiej kwalifikacji (art. 229 par. 3 kk) byłyby nielegalną zapłatą za korzyści osobiste polegające na reklamowaniu poszczególnych osób, zdarzeń czy partii. Dodatkowo oczywiście wchodziłoby w grę również rozważenie naruszenia przepisów wyborczych o nielegalnym finansowaniu partii politycznych i idące za tym konsekwencje prawne” – napisał w interpelacji Roman Giertych. Jak zauważył, „bez wątpienia kilkaset artykułów opiewających rządzących było dla nich korzyścią osobistą”. „Trudno sobie wyobrazić bardziej podłą przestępczość urzędniczą”„Ta wersja znalazłaby dodatkowe uzasadnienie, gdyby okazała się prawdziwą informacją, że jedną z osób piszących pod pseudonimem Krzysztof Suwart był ekspert Funduszu Sprawiedliwości, a w dacie pisania artykułów mąż pani dyrektor Departamentu Strategii i Funduszy Europejskich Ministerstwa Sprawiedliwości. Oznaczałoby to bowiem, że za pieniądze publiczne Fundusz Sprawiedliwości nie wykupywał reklam antenowych, lecz usługę polegającą na reklamowaniu polityków zarządzajacych tym funduszem. I robił to na szkodę ofiar przestępstw. Trudno mi sobie wyobrazić bardziej podłą przestępczość urzędniczą” – podkreślił.Giertych dodał, że „oceną tych działań muszą się zająć odpowiednie instytucje, gdyż z pewnością nie każdą reklamę Funduszu Sprawiedliwości w mediach można traktować jako udział w przestępstwie”. „Czym innym jest prawdziwa reklama (nawet niezasadna), a czym innym płacenie (i otrzymywanie) grubych milionów pod pretekstem reklamy Funduszu Sprawiedliwości za udzielanie korzyści osobistych, czyli reklamowanie polityków zarządzających tym funduszem. Ta pierwsza może budzić wątpliwości etyczne. Ta druga to bardzo poważne przestępstwo” – podkreślił.