Piłkarz tłumaczy dlaczego nie wyjechał po wybuchu wojny na Ukrainie. Maciej Rybus od ponad 10 lat gra w rosyjskiej ekstraklasie piłkarskiej. Po wybuchu wojnie na Ukrainie postanowił pozostać w Moskwie, mimo krytyki ze strony polskich kibiców. – Nie chciałem reagować pochopnie – tłumaczy piłkarz w rozmowie z Sebastianem Staszewskim z TVP Sport. Rybus udzielił pierwszego wywiadu po wybuchu wojny na Ukrainie. 34-letni zawodnik wytłumaczył dlaczego postanowił zostać w Rosji. – Mam tam żonę, która jest Rosjanką, dwóch synów, nieruchomości, życie, które rozwijało się przez ponad dziesięć lat. Tak naprawdę to w Rosji zostałem prawdziwym mężczyzną, założyłem rodzinę, zarobiłem pieniądze i zabezpieczyłem naszą przyszłość. Tam też osiągnąłem największe sukcesy piłkarskie. Zostawienie tego wszystkiego z dnia na dzień nie było takie proste – powiedział. Podał też przykład Ukraińca Anatolija Tymoszczuka, który także został w Rosji po wybuchu wojny. – Lubię życie w Rosji, w Moskwie. Szybko się tam zaaklimatyzowałem, poznałem język, ludzi, którzy są moimi przyjaciółmi. Rodzina czuje się tam komfortowo – zaznaczył. Rybus zapewnił też, że nie rozmawia z żoną na tematy polityczny i tylko raz przez myśl przyszło mu, by opuścić Rosję. – Miało to miejsce, gdy trwał rajd Prigożyna na Moskwę. Lana i dzieciaki były w stolicy, a ja w Kazaniu. Wszyscy najedliśmy się strachu – wyjawił. Cały wywiad można przeczytać na tvpsport.pl.