Ujawniono „mechanizm korupcjogenny”. Spółka handlująca pędzelkami kosmetycznymi miała zarobić z dnia na dzień 2 miliony dolarów. Wszystko za sprawą ustawionych zakupów przez Mateusza Morawieckiego, Michała Dworczyka i Jacka Sasina. Już w lutym na antenie TVP Info szef NIK Marian Banaś zapowiedział, że złoży zawiadomienie do prokuratury „z tytułu niegospodarności”. Ministrowie rządu PiS stworzyli w pandemii „mechanizm korupcjogenny”. Tak wynika z raportu Najwyższej Izby Kontroli, który opisał dziś portal Onet. Według NIK kontrakty na zakup środków ochronnych miały być zlecane przez spółki Skarbu Państwa pod konkretne firmy, a nie przez budżet, który podlega kontroli.2 lutego w „Gościu Poranka” na antenie TVP Info prezes NIK Marian Banaś. – Jesteśmy po zakończonej kontroli dotyczącej wydatkowania zakupów na środki ochronne podczas pandemii. Chodzi o maseczki, odzież ochronną. Kwota wydana na ten cel to prawie pół miliarda. Niestety również tutaj wykryto daleko idącą niegospodarność, brak transparentności. Nasi kontrolerzy pracują nad tymi dokumentami i prawdopodobnie będzie również złożone zawiadomienie do prokuratury z tytułu niegospodarności – wyjaśnił szef Najwyższej Izby Kontroli. Dodał, że głównie za granicą zakupiono produkty nieposiadające „odpowiednich certyfikatów”. – Praktycznie nie nadawały się do użytku – podkreślił. Jak podał dziś Onet, NIK ustalił, że wśród firm, do których trafiły zlecenia od spółek Skarbu Państwa na zakup środków ochronnych, były takie, które zajmowały się produkcją akcesoriów do makijażu czy handlem bronią. Kontrolerzy opisali także, że KGHM i Lotos nabywały od chińskich firm wielokrotnie droższe towary od tych, które kupowała Agencja Rozwoju Przemysłu. Informacje o kontrahentach miały pozyskiwać służby specjalne.Do tych zarzutów odniósł się w Sejmie były minister aktywów państwowych Jacek Sasin z PiS, twierdząc, że ministrowie rządu Mateusza Morawieckiego są dziś „ścigani” za skuteczną walkę z pandemią. Ocenił, że NIK, na której czele stoi Marian Banaś, jest upolityczniona i służy obecnej władzy. – Jest, można powiedzieć taką pałką, która służy rządzącym do okładania dzisiejszej opozycji, a wówczas rządzących – powiedział były wicepremier.NIK ustalił, że wśród firm, do których trafiły zlecenia od spółek Skarbu Państwa na zakup środków ochronnych były takie, które zajmowały się produkcją akcesoriów do makijażu czy handlem bronią. Kontrolerzy opisali także, że KGHM i Lotos nabywały od chińskich firm wielokrotnie droższe towary od tych, które kupowała Agencja Rozwoju Przemysłu.„Z powodu niespełniania wymogów jakościowych produktów zakupionych przez KGHM i Lotos, nie udało się zorganizować szybkiej dostawy do odbiorców w Polsce tak bardzo potrzebnych w początkowym okresie epidemii środków ochrony indywidualnej” – czytamy we fragmencie raportu NIK, opublikowanym przez Onet.– Ministerstwo aktywów państwowych żadnej listy nie tworzyło. Rekomendacje dla firm, które mogły dostarczyć sprzęt medyczny, zostały udzielone przez właściwe służby, które wszystko sprawdzały – twierdzi Sasin.Zdaniem dziennikarzy i NIK było zupełnie inaczej. Przede wszystkim zakupy były robione po stawkach nierynkowych. Ponadto jakość produktów pozostawiała wiele do życzenia, a najwięcej korzystali sprzedawcy. Prezes jednej z firm uczestniczących w transakcji, który zarobił na tym około kilkuset tysięcy euro, określił swoją stawkę jako „minimalną”.Na konferencji zorganizowanej w związku z raportem dotyczącym tej kontroli p.o. dyrektora Delegatury NIK w Białymstoku Janusz Pawelczyk poinformował, że NIK skieruje zawiadomienia do prokuratury wobec osób, „których podpisy widnieją na dokumentach i które brały bezpośredni udział w całym procesie”.