Ogromny dramat Białorusinki. Aryna Sabalenka wystąpi w turnieju w Miami pomimo ogromnej osobistej tragedii – poinformowali organizatorzy. Los sprawił, że w pierwszym meczu po samobójczej śmierci swojego partnera zmierzy się z najbliższą przyjaciółką Paulą Badosą. Partner Sabalenki, Konstantin Kołcow, zginął w nocy z poniedziałku na wtorek polskiego czasu. Początkowo sugerowano, że przyczyną zgonu był zakrzep krwi. Przerażającej prawdy dowiedzieliśmy się dopiero z komunikatu policji w Miami. „W poniedziałek o godz. 12.39 czasu miejscowego komenda policji w Miami została powiadomiona o tragicznym zdarzeniu, do którego doszło w ekskluzywnej dzielnicy Bal Harbour w północnej części miasta. W wyniku przeprowadzonych oględzin stwierdzono samobójczą śmierć mężczyzny bez udziału osób trzecich” – czytamy w komunikacie policji z Miami. Śledczy dodali, że Kołcow zginął, skacząc z balkonu.Konstantin Kolcow, partner Aryny Sabalenki nie żyjeKołcow to były hokeista, wielokrotny reprezentant Białorusi. Na początku XXI wieku grał w NHL (reprezentował barwy Pittsburgh Penguins). Po zakończeniu kariery zawodniczej był trenerem. Ostatnio prowadził klub Saławat Jułajew Ufa. Od 2021 roku był partnerem życiowym Aryny Sabelenki, obecnie drugiej zawodniczki rankingu WTA. Pomimo ogromnej tragedii Sabalenka wystąpi w turnieju, który rozpoczął się w Miami. W drugiej rundzie turnieju WTA zmierzy z Paulą Badosą, która w trzech setach wygrała z Simoną Halep. Białorusinka wcześniej grać nie musiała, bo otrzymała od organizatorów wolny los. Turniejowa drabinka tak się ułożyła, że tuż po osobistej tragedii Białorusinka wyjdzie na kort razem ze swoją najlepszą przyjaciółką. – Ciężko skupić mi się na rywalizacji z Aryną – przyznała Hiszpanka na konferencji prasowej . Najlepsza przyjaciółka Sabalenki: To jest jakiś koszmar– Jestem z nią w stałym kontakcie. Rozmawiałyśmy przez długie godziny, dlatego wiem, przez co przechodzi. Cała sytuacja jest jakimś koszmarem. Aryna to moja najlepsza przyjaciółka, nie chcę, żeby cierpiała – mówiła rozemocjonowana Hiszpanka. Białorusinkę wspierają także inne zawodniczki. – Trudno mi sobie nawet wyobrazić, co ona przeżywa. Sama przez długi czas płakałam, gdy dowiedziałam się o tym, jaką przeżywa tragedię. Rozmawiałyśmy i przekazałam jej, że gdyby czegokolwiek potrzebowała, może na mnie liczyć – powiedziała Caroline Wozniacki. Niemal identycznie brzmiącą deklarację złożyła Jessica Pegula. – Wiem, że każdy przeżywa żałobę na swój własny sposób. Trzeba dać jej przestrzeń, żeby spróbowała sobie z tym poradzić – uzupełniła.