Zwierzęta przebywały w koszmarnych warunkach. W siedzibie Fundacji „Toruńska Kocia Straż” odnaleziono 37 martwych zwierząt. Uratowano dziewięć psów i 13 kotów – poinformował prezes Toruńskiego Towarzystwa Ochrony Praw Zwierząt Piotr Korpal. Technik policyjny odnalazł w budynku 37 martwych zwierząt - 36 małych (koty i być może szczeniaki), a także psa. Zostały one zabrane z miejsca zdarzenia i trafią do specjalistycznych badań. TTOPZ próbowało dostać się do siedziby fundacji od poniedziałku. Jednak wczoraj policja nie udzieliła asysty prezesowi Toruńskiego Towarzystwa Ochrony Praw Zwierząt Piotrowi Korpalowi, który przyjechał, by odebrać zwierzęta poniedziałkowy wieczór. TTOPZ interweniowało po sygnałach od mieszkańców i dziennikarzy. Violetta Hermann-Krupińska, powiatowy lekarz weterynarii, po przybyciu w poniedziałek na miejsce została wpuszczona do środka. „Po oględzinach ogólnych, zewnętrznych stwierdziłam, że nie ma zwierząt chorych. Mają jedzenie, mają wodę. Przyznaję - wentylacja w budynku praktycznie nie działa, ale w moim przekonaniu nie ma bezpośredniego zagrożenia życia zwierząt” – oceniła. Koszmarne warunki w siedzibie fundacji We wtorek okazało się, że prawda jest inna. Do budynku - mimo zabarykadowania się w środku szefowej fundacji - dzięki otworzeniu siłą drzwi przez strażaków weszli funkcjonariusze policji. Wtedy odnaleziono zwłoki zwierząt, o czym poinformował Piotr Korpal. W środku był ogromny bałagan, brud, pleśń na ścianach i bardzo duży fetor. – Bałagan tam jest nie do opisania. Klatki ze zwierzętami stały wszędzie. Wokół były sterty śmieci. Udało nam się zabrać do schroniska 13 kotów i dziewięć psów – powiedział Korpal. Korpal pokazał zdjęcia z wewnątrz, na których widać m.in. zwłoki zwierząt zapakowane w kartony, które przesiąkają. Najprawdopodobniej zwłoki zwierząt były także w lodówce. Prezeska fundacji przez wiele godzin w bardzo dużych emocjach, krzycząc odmawiała dobrowolnego oddania zwierząt. W rozmowie z dziennikarzem Polskiego Radia PiK, mówiła, że zwierzęta mają zapewnione wszystko co trzeba, a jej fundacji udaje się złapać bezdomne koty, których nie udaje się odłowić m.in. ekopatrolowi. Nie potrafiła wskazać, ile ich jest. Mówiła o 25-30 psach i kotach. Rzecznik prasowa toruńskiej policji asp. Dominika Bocian we wtorek poinformowała PAP, że w poniedziałek „policjanci uzyskali informację o braku przesłanek do interwencyjnego odbioru zwierząt od lekarza z ramienia Powiatowego Inspektora Weterynarii, który na miejscu skontrolował warunki bytowe podopiecznych fundacji oraz ich kondycję zdrowotną”. Na pytanie o to, jak to możliwe, że ani policjanci, ani lekarz weterynarii nie zauważyli w poniedziałek martwych zwierząt w budynku, rzecznik policji nie odpowiedziała.