„Waszyngton schodzi na psy” – podsumowuje „The Washington Post”. Waszyngton schodzi na psy – donosi stołeczny „The Washington Post”, podsumowując listę rządowych czworonogów. Okazuje się, że rząd federalny – według ostatniego z raportów – zatrudniał 5159 owczarków niemieckich, owczarków belgijskich, terierów Jack Russel i innych. Kolejne blisko pół tysiąca pracowało jako „kontrahenci”. A to nie wszystko, bo choćby Marynarka Wojenna USA na „liście płac” miała delfiny i lwy morskie. Okazuje się, że Rządowe Biuro Odpowiedzialności (Government Accountability Office – GAO) całkiem poważnie podchodzi do swojej roli i bardzo precyzyjnie raportuje szczegóły zadań, które w Stanach Zjednoczonych pełnią zatrudnione zwierzęta.Nie tylko wąchają bagażeOpisy stanowisk – przytacza raport „The Washington Post” – są mniej lub bardziej wzniosłe: od wsparcia armii i strażników, po „wykrywanie odchodów ptactwa wodnego” zakażonego ptasią grypą.Większość zatrudnionych psów – prawie trzy tysiące, głównie owczarki – pracuje dla Departamentu Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Ponad tysiąc z nich wącha torby i bagaże na lotniskach w całych Stanach, szukając niebezpiecznych substancji i narkotyków. Kolejne 180 czworonogów służy w Pentagonie.W raporcie wskazano, że „zakup i szkolenie psa może kosztować około 65 do 85 tysięcy dolarów. Podwodne drony wygrały z morskimi ssakamiAle psy to nie wszystko. Amerykański rząd zatrudnia także inne zwierzęta. Co prawda od końca lat 60. XX wieku armia nie mobilizuje już gołębi pocztowych, jednak Marynarka Wojenna na początku 2023 roku nadal trenowała 77 delfinów i 47 lwów morskich. Wodne zwierzęta wykorzystywano w przeszłości w takich celach jak wykrywanie min i ochrona nurków. „New York Times” twierdzi jednak, że to już nieaktualne, bo hodowlę ssaków porzucono na rzecz programu podwodnych dronów.