Artur Soboń kontra Grzegorz Kurdziel. Nie widzę żadnej sprzeczności w moich zeznaniach, nie ma również sprzeczności pomiędzy naszymi zeznaniami – przekonywał były wiceszef MAP Artur Soboń podczas konfrontacji z byłym wiceprezesem Poczty Polskiej Grzegorzem Kurdzielem na komisji śledczej ds. wyborów korespondencyjnych. W poniedziałek od godz. 16 przed sejmową komisją śledczą ds. wyborów korespondencyjnych trwa konfrontacja pomiędzy byłym wiceszefem MAP Arturem Soboniem, a b. wiceprezesem Poczty Polskiej Grzegorzem Kurdzielem.Szef komisji Dariusz Joński (KO) pytał świadków m.in. o kwestię wideokonferencji, która odbyła się 15 kwietnia 2020 r. i dotyczyła wyborów korespondencyjnych.Joński pytał Kurdziela, kto jego zdaniem był organizatorem tego spotkania. Świadek odparł, że zostało ono „zorganizowane technicznie przeze mnie, na prośbę ministra Artura Sobonia”.Dopytywany czy Soboń prosił go o to nieformalnie, Kurdziel odpowiedział, że to był efekt przeprowadzonych wcześniej rozmów (14 kwietnia). – O godzinie 9.30, następnego dnia, po doproszeniu osób z tych firm, instytucji, które powinny brać udział w tym dialogu technicznym to spotkanie zostało zorganizowane technicznie przez Pocztę Polską na prośbę Artura Sobonia – zeznał Kurdziel.Joński pytał, co było wynikiem spotkania z 14 kwietnia, świadek zeznał, że „Soboń poprosił go, by przestawił mu, w jaki sposób mógłby wyglądać proces konfekcjonowania przesyłek” – odpowiedział Kurdziel. Chodziło o przygotowanie przesyłek z pakietami wyborczymi.– W trakcie tego spotkania padło pytanie, jak to w ogóle zorganizować, więc ja stwierdziłem, że przede wszystkim trzeba zapytać rynek, czy ktoś to zrobi, bo czas jest bardzo napięty, jest bardzo trudna sytuacja covidowa. W trakcie tej rozmowy powiedziałem jakich mamy najbardziej rzetelnych partnerów, z którymi moglibyśmy ten projekt zrealizować i wtedy z ministerstwa dzwoniłem do członka zarządu ZUS, do prezesa Prografiksu, do prezesa EDC, czy przyjęliby zaproszenie na dialog techniczny w kwestii zrealizowania takiego zlecenia i zaproszenia zostały wysłane – mówił Kurdziel.„To było nieformalne spotkanie”– Czy pan traktował to spotkanie jako nieformalne? – pytał Joński. – Nie – odpowiedział Kurdziel.– A pan Soboń, jak traktował to spotkanie, jako nieformalne? – pytał szef komisji drugiego świadka.– Ja oczywiście o odczuciach mogę porozmawiać, ale to spotkanie było nieformalne. Pan prezes Kurdziel zrobił dokładnie to, co wynikało z naszego spotkania dzień wcześniej z prezesem (Poczty Polskiej Przemysławem) Sypniewskim, czyli sprawdzi, jakie są możliwości na rynku. I rzeczywiście miało charakter dialogu technicznego, czyli spotkania, w którym nikt nikomu nie składał oferty wiążącej, czy niewiążącej tylko sprawdzaliśmy zdolność tych firm, czy gdyby formalnie już Poczta taką ofertę złożyła, takiego zadania by się podjęły – odpowiedział Soboń.W ocenie byłego wiceszefa MAP „nie ma żadnej sprzeczności między tymi zeznaniami, które składam dzisiaj, a które składałem 19 stycznia. Zdaniem niektórych nawet nie składałem, sąd to rozstrzygnie”.– Nie tylko nie widzę tutaj żadnej sprzeczności w tych moich własnych zeznaniach – w tym sensie ta konfrontacja jest przyjemnością – nie ma również sprzeczności pomiędzy naszymi zeznaniami, moimi i pana prezesa. Nie ma żadnej wątpliwości, że spotkanie miało charakter techniczny, dialogu technicznego, i dopiero uchwała zarządu (...) i podjęcie dalszych już formalnych działań związanych z realizacją tego projektu, to już oczywiście w tym nie uczestniczyłem – podsumował Soboń.– Czyli pan chce nam powiedzieć, że wybory kopertowe były w formule nieformalnej - spotkań, rozmów, organizacyjnie – pytał Joński.– Ja tego nie powiedziałem – ripostował Soboń. – Ja nigdy nie powiedziałem, że nie było spotkań formalnych, że nie było decyzji administracyjnych, że nie było umów, ustawy, że nie było uchwał zarządu. To oczywiście miało miejsce, tylko, że nie dotyczyło mnie – dodał Soboń.W poniedziałek rano Soboń po raz drugi stawił się przed komisją śledczą ds. wyborów korespondencyjnych. Podczas pierwszego przesłuchania 19 stycznia oświadczył, że „w żadnym momencie wykonywania swoich obowiązków w ministerstwie aktywów państwowych nie nadzorował Poczty Polskiej”. – Nie nadzorowałem także departamentów: budżetowego, prawnego ani departamentu wykonującego nadzór właścicielski wobec Poczty Polskiej. Na żadnym etapie przygotowań, nie uczestniczyłem w formalnych w obowiązkach związanych z przygotowaniem w wyborów korespondencyjnych – mówił wówczas.Soboń pytany o tą wideokonferencję w poniedziałek zeznał, że o tym, kto był uczestnikiem decydował prezes Kurdziel. – Wiedział on, które firmy i osoby z Poczty Polskiej miały odpowiednią wiedzę i kompetencję, aby w wideokonferencji, która odbyła się po naszej rozmowie, w której panowie prezesi powiedzieli mi o potencjale Poczty, który jest niewystarczający do tego, aby zrealizować zadania, które wiążą się z przygotowaniem do wyborów – podkreślił. – Ja chciałem zobaczyć, jak taki potencjał na rynku wygląda. Prezesi również nie byli pewni kto, ile, w jakim zakresie, co może zrobić, a że mieliśmy COVID, była to wideokonferencja – dodał Soboń. Relacjonował, że w czasie tej wideokonferencji „rozmawialiśmy o technicznych aspektach poszczególnych podmiotów”.Pismo do SasinaSzef komisji Dariusz Joński zaprezentował posiedzeniu pismo z 29 kwietnia 2020 r. adresowane do ówczesnego szefa MAP Jacka Sasina i podpisane przez ówczesnego p.o. prezesa zarządu Poczty Polskiej Tomasza Zdzikota oraz ówczesnego wiceprezesa Tomasza Cicirko.Joński wyjaśnił, że w piśmie tym jest pełen wniosek dotyczący zwrotu środków, które Poczta Polska poniosła. – Poczta Polska podjęła działania zmierzające do realizacji polecenia i w tym celu zawarła umowę z podwykonawcami na usługę skompletowania 32 mln pakietów wyborczych o wartości 68 mln zł – podkreślił szef komisji. Dodał, że łącznie Poczta Polska poniosła koszty na kwotę ponad 88 mln zł.Joński pytał Sobonia czy przypomina sobie to pismo. – Muszę zapytać pana przewodniczącego, dlaczego pan mnie w ogóle o to pyta? Nie potrafię tego zrozumieć, dlaczego pan mnie pyta o pismo zarządu Poczty do pana ministra Jacka Sasina – odpowiedział b. wiceszef MAP.Joński odpowiedział, że pismo to wpłynęło do sekretariatu Jacka Sasina 30 kwietnia i następnie zostało zadekretowane właśnie na sekretariat Sobonia. W związku z tym szef komisji zapytał Sobonia, dlaczego minister Sasin zadekretował pismo z Poczty Poczty na jego sekretariat. Joński zwrócił też uwagę, że tego samego dnia 30 kwietnia Soboń napisał "słynnego" maila skierowanego do ówczesnego szefa KPRM Michała Dworczyka, w którym krytykował przeprowadzenie wyborów korespondencyjnych.– Po pierwsze zapoznaje się właśnie z tym pismem. Ja nie nadzorowałem ani departamentu budżetowego, ani prawnego, ani departamentu nadzoru nad Pocztą Polską, w związku z powyższym, to pismo niezależnie od dekretacji pana ministra nie powinno rzeczywiście do mnie trafić – podkreślił Soboń.Zdaniem szefa komisji, „ta dekretacja jednoznacznie potwierdza, że to Soboń był adresatem i że – jak mówił – to pan Jacek Sasin do pana zaadresował informacje na temat wszystkich wydatków, które Poczta Polska poczyniła i miała poczynić w związku z przygotowaniem wyborów kopertowych”. – To pismo udowadnia, że pan o wszystkim wiedział, o kosztach również i nic pan nie powiedział na komisji – stwierdził Joński.Szef komisji zapytał też b. wiceprezesa Poczty Polskiej Grzegorza Kurdziela, czy wiedział o problemach finansowych Poczty i czy potwierdza, że takie rozmowy na ten temat były przez Pocztę komentowane. – Mam je przed sobą i oczywiście potwierdzam. I to też było przedmiotem rozmów zarządu Poczty Polskiej – odparł Kurdziel.Soboń podkreślał z kolei, że nie pamięta, żeby z tym pismem sią zapoznawał. – A po drugie, jeśli z nim kompletnie nic nie robiłem przez 16 miesięcy, a sprawy się toczyły, to być może jest jakieś uchybienie, że powinien je od razu, czy sekretariat mój, powinien je od razu odesłać – dodał.W ocenie szefa komisji, Soboń dopuścił się zaniechania wypełnienia obowiązków. – Jeśli pan wicepremier wysyła do ministra pismo, tak ważne, i pan mówi, że pan go nie przeczytał. Pan nie wykonał decyzji ministra Sasina w tej sprawie. Mówię o tym dlatego, że to jest kluczowa sprawa, chodzi tu o ogromne pieniądze – podkreślił Joński.